Wobec niepokojów społecznych na Węgrzech tamtejszy episkopat wezwał władze do zajęcia
się rzeczywistymi problemami, a nie tymi, które się sztucznie tworzy i rozwiązuje
poprzez media. Wśród pilnych potrzeb biskupi wskazują na konieczność zapewnienia bezpieczeństwa
publicznego i społecznego, niezbędnej opieki zdrowotnej, troski o rodziny oraz wychowanie
przyszłych pokoleń.
Episkopat zabrał głos 3 marca po pogrzebie dwóch Cyganów,
którym nieznani sprawcy podpalili dom. Wcześniej Cyganie zabili tam rumuńskiego sportowca.
Biskupi alarmują, że te wydarzenia to zaledwie szczyt góry lodowej całej serii aktów
przemocy. W specjalnym oświadczeniu episkopat wyraża swe zaniepokojenie. Zauważa,
że seria prowokacji ukazuje Węgrów jako rasistów, choć społeczeństwo takich postaw
nie popiera. Zdaniem biskupów akty ekstremizmu nastawione są na odwrócenie uwagi od
prawdziwych problemów. „Ludzie, którzy poświęcili całe życie budowaniu naszego kraju
i to wegetując, podczas gdy państwo zatrzymywało dla siebie większą część owoców ich
pracy, słusznie nie chcą być obecnie ofiarami forsowanego oszczędzania” – czytamy
w oświadczeniu episkopatu Węgier.
Zdaniem obserwatorów u podstaw wydarzeń
w „kraju bratanków” jest coraz bardziej krytyczna sytuacja gospodarcza. Rośnie tam
bezrobocie. W niektórych regionach wiele osób żyje w biedzie dotykającej zarówno Węgrów,
jak i tamtejszych Cyganów. W rozpaczy ludzie zaczynają kraść, wchodząc w konflikt
z prawem. Węgierskie i cygańskie grupy przestępcze zabierają ludziom nawet domy, rzekomo
„pożyczając” je na użytkowanie. Węgierscy biskupi alarmują, że pod kontrolą gangów
znalazły już całe miejscowości, czy dzielnice miast. Wobec przemocy ludzie czują się
bezbronni. Stąd apel do rządu, aby nie unikał odpowiedzialności i podjął działania
zmierzające do zaradzenia sytuacji.
Oprócz episkopatu Węgier podobne apele
wystosowali również tamtejsi luteranie i kalwini. Zdaniem tych drugich obecna sytuacja
jest wynikiem kilkudziesięcioletniej serii zaniedbań i społecznej erozji, za którą
największą odpowiedzialność ponoszą rządzący. Dlatego obecnie "trzeba działań naprawczych,
które stawiałyby w centrum osobę ludzką i społeczeństwo, a nie egoistyczne cele obliczone
na krótką metę” – napisał Gusztaf Bőlcskei, przewodniczący Rady Węgierskiego Kościoła
Reformowanego. jp/ magyarkurir.hu