Episkopat Sri Lanki po raz kolejny zaapelował do rządu i Tamilskich Tygrysów o ochronę
ludności cywilnej. Na objętej konfliktem północy kraju walki stają się coraz bardziej
zacięte. Lankijska armia nadal utrzymuje, że już tylko tygodnie dzielą ją od ostatecznego
zwycięstwa nad tamilskimi separatystami. Tymczasem to stołeczne Kolombo staje się
obiektem ataków lotniczych ze strony sił rebelianckich. W związku z coraz bardziej
dramatyczną sytuacją humanitarną w rejonie walk tamtejsza Caritas ogłosiła ogólnokrajową
zbiórkę żywności i lekarstw dla ofiar wojny. Kościół nie zgodził się przy tym na współpracę
z państwem w dystrybucji pomocy. Zebrane dary będą przekazywane bezpośrednio do ośrodków
Caritas w regionach, gdzie toczą się walki bądź przebywają uchodźcy.
Jak poinformował
biskup Dżafny, Thomas Savundaranayagam, na terenach objętych starciami znajduje się
wciąż około 50 księży i osób zakonnych, niektórzy z nich ranni. Duchowni starają się
pomagać znajdującym się w pułapce uchodźcom, choć ostrzał nie oszczędza nawet szpitali.
Zdaniem kończącego misję dyplomatyczną w Sri Lance nuncjusza, abp. Mario Zenariego,
sytuacja tamtejszych mieszkańców jest coraz bardziej tragiczna.
„Wspólnota
międzynarodowa jest bardzo zaniepokojona losem cywilnej ludności – powiedział dyplomata
Radiu Watykańskiemu. – Co prawda jest możliwość przeniesienia się w strefę nadmorską
o rozmiarach dwanaście na dwa kilometry, ogłoszoną przez władze w Kolombo rejonem
wyłączonym z walk, jednak i tam dochodzi do incydentów. Zginęło w nich 200 osób, a
ponad drugie tyle jest rannych. Oczywiście obie strony oskarżają się w tej sprawie
nawzajem. Ludzie już są zmęczeni, a sytuacja rannych jest wprost dramatyczna. Jeden
z księży donosił o braku środków medycznych i ratowniczych dla rannych. Oczywiście
nie ma mowy o otrzymaniu zezwolenia na opuszczenie strefy walk ze strony rebeliantów,
którzy traktują ludność cywilną jako żywe tarcze. Wzywam więc obie strony, by przestrzegały
prawa międzynarodowego i nie ostrzeliwały rejonów, gdzie przebywa ludność cywilna”.
Zapytany
czy istnieje niebezpieczeństwo, że starcie między lankijską armią a tamilskimi rebeliantami
przemieni się w konflikt bez końca, watykański dyplomata odpowiedział: „Istnieje powszechne
przeświadczenie, że wraz z końcem wojny konflikt wcale nie ustanie. Przecież na zakończenie
konfliktu potrzebne są rozwiązania, programy; potrzeba pracy nad przyczynami obecnego
konfliktu, aby dojść do pokojowego rozwiązania. Chodzi bowiem o uleczenie po 25 latach
wojny, o przezwyciężenie niesprawiedliwości, a tutaj mamy wciąż pod górkę. Stąd niezwykle
istotna rola Kościoła, który może nastrajać ku pojednaniu, ku poszanowaniu słusznych
aspiracji różnych grup etnicznych. Wszak istnieje możliwość współistnienia dwóch głównych
narodowości we własnym państwie”.