Ta nominacja to dla mnie niespodzianka – rozmowa z biskupem nominatem Krzysztofem
Zadarką
16 lutego Benedykt XVI mianował ks. Krzysztofa Zadarkę biskupem pomocniczym diecezji
koszalińsko-kołobrzeskiej. Zapytaliśmy go, jak przyjmuje nową misję.
Ks.
Krzysztof Zadarko: Przyjmuję to jako pewną niespodziankę. Jestem od półtora roku
w Szwajcarii. Tutaj, razem z księdzem rektorem Polskiej Misji Katolickiej, zaczęliśmy
w duszpasterstwie wiele nowych rzeczy, które chcieliśmy kontynuować. Teraz okazuje
się, że trzeba niespodziewanie to zaangażowanie tutaj kończyć i wrócić do diecezji.
Jest to dla mnie na pewno niespodzianka.
- Niespodzianka, ale też
kolejne wyzwanie. Przychodzi pełnić posługę biskupią w diecezji, gdzie wcześniej był
Ksiądz wykładowcą homiletyki przez 17 lat. Z pewnością więc kapłani posługujący w
diecezji są Księdzu znani…
Ks. Krzysztof Zadarko: Tak, przez fakt
kilkunastoletniego wykładania w seminarium duchownym rzeczywiście znam księży. Byłem
też dyrektorem Wydziału Duszpasterskiego w kurii biskupiej, więc poznałem również
kapłanów „z terenu”. To jest bardzo duże ułatwienie i pomoc. Liczę w tym momencie
przede wszystkim na to, iż – oprócz tego, że jestem do dyspozycji ordynariusza i biskupów
pomocniczych – kontynuowana będzie moja współpraca z klerykami i księżmi, która dotychczas
układała się dobrze. Na samym początku jest to duże ułatwienie.
- Przez
dwa lata był też Ksiądz dyrektorem radia…
Ks. Krzysztof Zadarko:
Tak, byłem dyrektorem radia, a także rzecznikiem prasowym. Tak się złożyło, że kiedy
polskie media katolickie dopiero się tworzyły, kolejni biskupi powierzali mi to zadanie
z racji moich prywatnych zainteresowań, a także studiów kiedyś u bp. Jana Chrapka.
To doświadczenie bardzo sobie cenię. Nie wiem, czy teraz będzie mi ono potrzebne,
ale z pewnością wniosło do mojego życia duszpasterskiego wiele ciekawych spojrzeń
na Kościół.
- Co to była za rozgłośnia?
Ks. Krzysztof
Zadarko: Była to pierwsza rozgłośnia diecezjalna w Koszalinie. Zakładaliśmy ją
we współpracy z o. Tadeuszem Rydzykiem i Radiem Maryja. Niestety, nasze drogi potem
się rozeszły. O. Rydzyk stworzył oddzielną rozgłośnię ogólnopolską i nie tylko, a
radiostacje diecezjalne poszły własnymi drogami. Były to początki rozgłośni katolickich
w Polsce.
- Czy miał Ksiądz już czas pomyśleć nad swoim biskupim
zawołaniem?
Ks. Krzysztof Zadarko: Jeszcze się nad tym nie zastanawiałem.
Mam marzenie, żeby były to słowa „Soli Deo gloria”. Ale jeszcze nie jest to do końca
sprecyzowane.
- Czy wiadomo już, gdzie i kiedy odbędzie się
sakra biskupia oraz kto będzie konsekratorem?
Ks. Krzysztof
Zadarko: Jeszcze tego nie wiadomo. Dzisiaj w Koszalinie zbiera się rada konsultorów
– dziekani, rada kapłańska oraz biskupi. Ordynariusz diecezji po ogłoszeniu i po konsultacji
z księżmi poinformuje mnie o najbardziej optymalnym terminie święceń. Myślę, że nie
odbędą się one przed Wielkanocą. Mam jeszcze dużo obowiązków w Szwajcarii, które chciałbym
zakończyć. Nie chciałbym zostawiać rektora i księży z Polskiej Misji Katolickiej w
jakimś kłopocie. Dlatego myślę, że data sakry przypadnie po Wielkanocy.
-
Pochodzi Ksiądz ze Słupska, gdzie ukończył technikum elektryczne. Jakie ma
Ksiądz hobby, zainteresowania?
Ks. Krzysztof Zadarko: Kiedyś, jak
byłem młodszy, moim zainteresowaniem było krótkofalarstwo, stąd moje zaangażowanie
w radio. Poza tym bardzo lubię czytać. Potem przyszła teologia w seminarium duchownym,
bardzo dużo obowiązków, ale lektura dobrej książki jest dla mnie ważna. W Szwajcarii
natomiast powróciły zainteresowania i marzenia o turystyce. Trochę gorzej było z nartami,
ponieważ miałem kłopoty z kręgosłupem. Najpiękniejsze jest to, że w Szwajcarii i w
Polsce udało mi się chwycić tego bakcyla i to jest mój najlepszy sposób na odpoczynek.
Długie spacery nad morzem, las i zbieranie grzybów – to było w mojej diecezji i teraz
powróci.