Jeśli Papież nie będzie mógł pojechać do Gazy, tamtejsza ludność pójdzie do Papieża
– w ten sposób abp Fouad Twal odpowiedział na pytanie dotyczące majowej wizyty Benedykta
XVI na terytoriach okupowanych. Łaciński patriarcha Jerozolimy, wraz przedstawicielami
Kościołów ormiańsko-prawosławnego, etiopsko-prawosławnego, luterańskiego i anglikańskiego,
odwiedził w środę Gazę, gdzie spotkał się m.in. z proboszczem katolickiej wspólnoty
ks. Manuelem Musallamem.
„Podziwiam widoczną u mieszkańców Gazy wolę życia.
Kiedy nie mają możliwości poruszania się po ulicach, przygotowują sobie przejścia
podziemne” – stwierdził abp Twal w wywiadzie dla telewizji Telepace Holy Land TV.
Natomiast ks. Musallam zauważył, że w konflikcie tym nie ma chrześcijan czy muzułmanów,
są tylko cierpiący Palestyńczycy. Wskazał, że ludność potrzebuje pomocy w postaci
żywności, lekarstw i przywrócenia dostaw energii elektrycznej, ale przede wszystkim
chce odzyskać prawdziwą wolność. „Nadzieja na normalne życie wciąż zduszona jest w
naszych gardłach” – zauważył kapłan, dodając, że obecny konflikt wycisnął trwałe piętno
na przyszłości mieszkańców Gazy. Przykładem tego są chociażby dzieci, na oczach których
mordowano ich rodziców. Po takich tragediach do końca życia będą w sobie nosić rany.
Te traumy – zauważył proboszcz ze Strefy Gazy – są także wyzwaniem na przyszłość,
którego zwykły proces edukacji nie jest w stanie uzdrowić.