Wenezuela: kolejny atak na nuncjaturę, zamach na synagogę
Nuncjatura apostolska w Caracas padła znowu ofiarą zamachu. 4 lutego w południe czasu
miejscowego, gdy znajdowali się tam wszyscy pracownicy razem z nuncjuszem abp. Giacinto
Berloco, na watykańskie przedstawicielstwo rzucono z motocykla trzy granaty łzawiące.
Jeden wpadł na podwórze, a pozostałe poraziły na ulicy przechodniów.
Protestując
przeciw kolejnemu aktowi przemocy, nuncjatura zaapelowała do władz Wenezueli o zapewnienie
jej bezpieczeństwa zgodnie z konwencją wiedeńską z 1961 r. o nienaruszalności misji
dyplomatycznych i ich personelu. W Caracas wszystkich ambasad strzegą siły porządkowe.
Tylko nuncjatura apostolska nie ma ochrony. Doznała ona już siódmego zamachu, odkąd
od marca 2007 r. udziela azylu działaczowi studenckiemu Nixonowi Morenie.
Poprzedni
atak miał miejsce przed dwoma tygodniami, gdy grupa motocyklistów rzuciła na nią pięć
granatów łzawiących. Przyznała się wówczas do niego skrajnie lewicowa organizacja
prorządowa o nazwie „La Piedrita”, czyli „Kamyk”. Tym razem ładunki były silniejsze
niż poprzednio. Ten atak również przypisuje się zwolennikom prezydenta Hugo Cháveza.
Do
zamachu na nuncjaturę doszło w tym samym czasie, gdy episkopat Wenezueli prezentował
na konferencji prasowej komunikat potępiający inny akt przemocy, skierowany przeciw
żydom. W nocy z 30 na 31 stycznia do głównej synagogi w Caracas wtargnęło kilkunastu
uzbrojonych mężczyzn. Zniszczyli oni przedmioty służące do kultu i pozostawili antysemickie
napisy na ścianach. Wenezuelscy biskupi wyrazili solidarność z tamtejszą społecznością
żydowską. Podkreślili, że władze powinny zapewnić wszystkim obywatelom gwarantowaną
przez konstytucję tego kraju wolność religijną. Wezwali do odrzucenia przemocy i do
dialogu wszystkich Wenezuelczyków, niezależnie od pochodzenia czy przynależności religijnej.