Rumuńscy katolicy są oburzeni projektem nowego prawa, które przekazuje Cerkwi prawosławnej
wszelkie dobra tamtejszego Kościoła greckokatolickiego w regionach wiejskich, w których
prawosławni stanowią większość społeczeństwa. W grę wchodzą kościoły, plebanie, cmentarze
oraz przylegające do nich tereny. Teoretycznie prawo miałoby też działać w drugą stronę,
to znaczy katolicy mogliby przejmować majątek prawosławny w tych wioskach, gdzie to
oni stanowią większość. Zważywszy jednak na fakt, że do Kościoła greckokatolickiego
należy w Rumunii zaledwie 650 tys. wiernych, na nowym prawie skorzysta w istocie jedynie
Cerkiew prawosławna.
„Oznacza to definitywną ratyfikację tragicznego dekretu
z 1948 r., którym komunistyczny reżim pozbawił naszą Cerkiew, trwającą w jedności
z Rzymem, prawa do życia, konfiskując wszelkie jej dobra” – napisali w liście protestacyjnym
rumuńscy katolicy we Włoszech. Z kolei zwierzchnik Kościoła greckokatolickiego w Rumunii,
abp Lucian Mureşan, skierował w tej sprawie list do prezydenta i premiera. Wyraża
w nim konsternację samą możliwością rozważania projektu takiego prawa, które uwłacza
zasadom praworządności. „Domagamy się jedynie tego, co nam przysługuje na mocy konstytucji
i praw międzynarodowych” – napisał abp Mureşan.