Katolicki kościół wypełniony wiernymi podpalono w miejscowości Tora na północnym wschodzie
Demokratycznej Republiki Konga. Doszło do tego 17 stycznia wieczorem. Jak poinformował
rzecznik wojsk ugandyjskich, niektórzy z modlących się ponieśli śmierć, ich dokładna
liczba nie jest jednak znana. Oskarżył on o zbrodnię rebeliancką Armię Oporu Pana.
Jej rzecznik twierdzi wprawdzie, że nie miała ona z tym nic wspólnego, bo działań
na tym terenie nie prowadzi. Jednak atak ugandyjskich rebeliantów na Torę potwierdziła
też Caritas Kongo. Wojska Ugandy wspierane przez żołnierzy kongijskich i sudańskich
prowadzą od 14 grudnia ofensywę celem wyparcia z Demokratycznej Republiki Konga osławionej
Armii Oporu Pana Josepha Kony’ego. Doprowadziło to do rozproszenia jej oddziałów,
które wycofując się atakują wioski.
O podobnym wypadku podpalenia kościoła
w pobliskiej miejscowości Libombi doniosło 19 stycznia oenzetowskie radio Okapi. O
śmierci w płomieniach wiernych modlących się w tej świątyni informuje również Caritas
Kongo. I tam liczba ofiar jest nieznana. Działania ugandyjskiej Armii Oporu Pana na
tym kongijskim terenie potwierdza przybycie ostatnio co najmniej 10 tys. uchodźców
z Tory, Libombi i Kiliwa do miasta Dungu, gdzie stacjonują siły międzynarodowe ze
wspomnianych trzech afrykańskich krajów. Caritas tamtejszej diecezji Doruma-Dungu
stara się w miarę możliwości nieść pomoc uciekinierom. Podaje też dane o setkach ofiar
o setkach ofiar w ostatnim miesiącu. Z tego kilkadziesiąt osób rebelianci brutalnie
zamordowali w kościele koło Dorumy w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia.