Dwumiesięcznik „La Salette – Posłaniec Matki Bożej Saletyńskiej” – rozmowa z księżmi
saletynami z redakcji pisma: Bohdanem Dutko i Karolem Porczakiem
- Jaki jest charakter tego czasopisma?
Ks. B. Dutko MS: Charyzmatem
naszego zgromadzenia jest pojednanie. Matka Boża w La Salette na końcu przesłania
mówiła o tym, aby „iść i głosić jej słowa całemu ludowi”. To przesłanie przekazujemy
poprzez słowo mówione, ale także pisane. Dwumiesięcznik „La Salette” jest właśnie
poświęcony charyzmatowi pojednania. Każdy numer jest poświęcony pojednaniu w pewnym
kontekście: np. ostatni – pojednaniu w małżeństwie, przedostatni – pojednaniu z samotnością,
a następny – pojednaniu ze śmiercią.
- Jak można opisać technicznie to czasopismo,
jak jest ono redagowane?
Ks. B. Dutko MS: Format B5, 60 stron,
okładki lakierowane. Około połowy objętości, czyli trzydzieści stron, zajmuje tak
zwany temat nośny, czyli, jak w przypadku tego numeru, poświęcony pojednaniu w małżeństwie.
Jest tu zawsze jakiś wywiad z biskupem, temat biblijny i bardzo dużo świadectw z życia.
Poza tym są informacje z sanktuarium w La Salette, naszego domu macierzystego, sanktuarium
w Dębowcu, a także tematy dotyczące bieżących wydarzeń w Kościele i świecie. Chcemy,
żeby to pismo dotykało problemów, których doświadczamy, o których słyszymy. Jest też
stała wymiana korespondencji między czytelnikami, jest polecana dobra książka, dobry
humor, krzyżówka, a także komentarze do niedzielnych ewangelii. Oczywiście, czytelnicy
mogą zapoznać się też z misjami, które saletyni prowadzą na całym świecie.
-
Do kogo kierowane jest dwumiesięcznik?
Ks. K. Porczak
MS: Zasadniczo to są ludzie już od pewnego czasu z nami związani. Czytelnicy należą
właściwie do wszystkich stanów i wszystkich pokoleń. Zaczyna się pojawiać coraz więcej
czytelników młodszych. Średnia wieku czytelników z roku na rok się obniża i tematyka
zaczyna ludzi przybliżać do tego pisma.
- Jest też dział dla młodzieży…
Ks.
K. Porczak MS: Jest to nowość. W tej sekcji naszego dwumiesięcznika mamy bardzo
młodą redakcję.
Ks. B. Dutko MS: Chcemy, żeby to pismo miało charakter
otwarty, w tym sensie, że nie zamykamy się na nikogo. Otwarci jesteśmy na tego, kto
jest pobożny i tradycyjnie związany z Kościołem, ale także na takiego, kto chodzi
gdzieś po obrzeżach, kto stawia sobie pytania, szuka. Oczywiście pismo jest redagowane
tak, żeby było atrakcyjne dla człowieka wykształconego, ale także – jak to mówimy
potocznie – dla każdego prostego człowieka. Nie ma tutaj zatem jakiegoś eliminowania.
Jesteśmy szczególnie otwarci na młodych, na osoby w wieku 30-40 lat, kiedy przychodzą
różne kryzysy, odejścia, zmagania. Chcemy docierać do każdego.
- Przesłanie
pojednania nie jest łatwe w dzisiejszym świecie, szczególnie medialnym. Media dzisiaj
żyją raczej konfliktami, a czasem sztucznym ich kreowaniem po to, by skontrastować,
by było ciekawiej. Jak tymczasem można ciekawie przedstawiać pojednanie?
Ks.
B. Dutko MS: Myślę, że problem pojednanie dotyka naszego życia w każdej chwili.
Zazwyczaj, kiedy w Kościele mowa jest o pojednaniu, myślimy, że chodzi o to, by pójść
do spowiedzi, otrzymać rozgrzeszenie. Tymczasem pojednanie jest wielopoziomowe, wielowarstwowe:
pojednanie z Bogiem, z drugim człowiekiem, z własną historią życia, z sytuacjami,
które na co dzień przeżywamy. Jest to więc temat bardzo szeroki i myślę, że wiele
ciekawszy niż mówienie o podziałach – wojnie, konfliktach czy zdarzeniach negatywnych
– które jest dzisiaj nośne medialnie. Np. małżeństwo, które nie funkcjonowało przez
15 lat i na nowo zmartwychwstało tak, że ludzie są razem ze sobą, to jest cudowne
przesłanie pojednania. Utrata męża czy żony, bo druga osoba nagle umiera, wymaga pojednania
się ze swoją samotnością. I chodzi tu o pojednanie w sensie pozytywnym. Żeby widzieć,
że to, co się stało nie jest złem, bo być pojednanym to znaczy przyznać Bogu rację,
chociaż tego nie rozumiem, bo jest to jakaś tajemnica Boża, z której w sumie wynika
dobro. Mamy tu spotkanie z małżeństwem, które wiedziało, że dziecko, które ma się
narodzić jest bez mózgu, czyli bardzo szybko umrze. Dziecko rodzi się i rzeczywiście
umiera, jest później cudowny pogrzeb, a to przeżycie cementuje małżeństwo jako wewnętrznie
pojednane z tą śmiercią.
Ks. K. Porczak MS: Pismo dzięki formie, jaką
stosujemy, tzn. przez świadectwa, zostawia ludziom tylko dwie opcje: albo się zgodzi
z tym świadectwem i je przyjmie, albo po prostu je odrzuci. Zasadniczo jest to pewna
forma „solenia” ludzkich sumień, dając możliwość zajęcia stanowiska, które rzeczywiście
tego człowieka stawia po jednej, albo po drugiej stronie. Zawsze jest to dobry rezultat,
bo nie stawia go w środku.
- Zbieranie świadectw i umieszczanie ich choćby
w formie dwumiesięcznika wymaga jednak pewnego wysiłku i szerokiej bazy współpracowników.
Kto pisze w „La Salette”?
Ks. B. Dutko MS: Piszą fachowcy, dziennikarze
można powiedzieć z pierwszej półki. Jest takie ciało programowe, szefem jest Grzegorz
Górny. Do tego zespołu należy też Robert Tekieli, ale są też amatorzy. Chodzi nie
tyle o fachowców od pisania artykułów, co o ludzi mających doświadczenie żywego Kościoła
i obecności Pana Boga. Wspomnieliśmy już, że jest dużo ludzi młodych, którzy postrzegają
Kościół może troszeczkę inaczej i takim doświadczeniem Kościoła chcemy się dzielić.
Piszą też księża, ale większość autorów to świeccy. I myślę, że takie spojrzenie na
Kościół jest bardziej obiektywne, a i też ciekawsze. To, czym możemy się też pochwalić,
to bardzo ładna grafika. Jak się weźmie to pismo do ręki, to ono przyciąga.
-
Mówiliśmy o technicznych sprawach. Czym się różni wydawanie dwumiesięcznika
od tego, z czym na ogół w przypadku prasy katolickiej mamy do czynienia, czyli tygodnika,
miesięcznika?
Ks. B. Dutko MS: Dziennik czy tygodnik zajmuje się
bardziej newsami i wydarzeniami bieżącymi, natomiast dwumiesięcznik bierze pewien
temat, jakiś blok tematyczny i go opisuje, pokazuje z różnych stron i to jest ta podstawowa
różnica. W drugiej części naszego pisma nie uciekamy też od tematów bieżących. Na
przykład w ostatnim numerze jest artykuł poświęcony wyborowi Baracka Obamy na prezydenta
Stanów Zjednoczonych. Pokazujemy jego poglądy moralne, na jakich wartościach opiera
swoje życie i politykę. Nie chcemy przy tym nikogo sądzić, nie chcemy nikogo oskarżać,
ale pokazywać w pewnej perspektywie, by dać czytelnikom do myślenia.
- Dokąd
dociera „La Salette”?
Ks. K. Porczak MS: W Polsce to właściwie do
wszystkich miast i miejscowości. Główne miasta to 20-30 czytelników, w Warszawie czy
Krakowie nawet do 200. Mamy zresztą czytelników w całej Europie. Pojedyncze egzemplarze
wysyłane nawet do Japonii, do Nowej Zelandii i do Stanów Zjednoczonych. Tam gdzie
są Polacy, tam mają kontakt z „Posłańcem”.
Ks. B. Dutko MS: Staramy
się też wspomagać misjonarzy, nie tylko saletynów, ale także księży diecezjalnych.
Wysyłamy „Posłańca” na różne placówki misyjne, m.in. do Czadu.
- „La Salette”
to oczywiście przesłanie Matki Bożej. Jak ten kult w Polsce w tej chwili się szerzy?
Ks.
B. Dutko MS: Główne centrum, takie polskie La Salette to jest Dębowiec, sanktuarium
koło Jasła na Podkarpaciu. Nasze seminarium mieści się w Krakowie. Studiujemy na Papieskiej
Akademii Teologicznej, ale misja i posługa misjonarzy saletynów prowincji polskiej
obejmuje bardzo duży teren: Londyn, Niemcy, Belgia, Czechy, Słowacja, Ukraina, Białoruś,
do niedawna też byliśmy w Kazachstanie. Jesteśmy też na Madagaskarze, w Angoli, w
Indiach, na Filipinach. Nasza posługa to właśnie niesienie pojednania: „Pojednajcie
się z Bogiem!”. Znaczy to przyjąć, co Bóg chce czynić w naszym życiu. Bo człowiek
pojednany to człowiek przemieniony, którego życie staje się błogosławieniem Boga.
Chcemy być z takimi ludźmi, chcemy tym ludziom towarzyszyć, być świadkami tego...