2009-01-08 17:37:11

Szukać dróg porozumienia – rozmowa z ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej Hanną Suchocką


8 stycznia Benedykt XVI spotkał się na noworocznej audiencji z korpusem dyplomatycznym przy Watykanie. O papieskim przemówieniu do dyplomatów i wrażeniach z tego spotkania rozmawiamy z Hanną Suchocką, ambasadorem Polski przy Stolicy Apostolskiej.

- Co najbardziej charakterystycznego należałoby podkreślić z Pani punktu widzenia w dzisiejszym papieskim przemówieniu do ambasadorów?

H. Suchocka: Wystąpienia Papieża na noworocznych spotkaniach z ambasadorami mają charakter polityczny. Odnoszą się do najważniejszych problemów politycznych, które zaistniały w minionym roku i zarysowują swego rodzaju program papieski na rok bieżący. Można wyraźnie zauważyć, że problemem dominującym podczas tegorocznych wystąpień Ojca Świętego – mówię w liczbie mnogiej, mając na myśli oprócz dzisiejszego przemówienia do dyplomatów także to z Mszy 1 stycznia – jest walka z ubóstwem. Chcę z całą mocą podkreślić, że rzeczywiście Ojciec Święty bardzo rozróżnia ubóstwo materialne i to ubóstwo, które w dzisiejszym wystąpieniu określił jako „moralne”. Wydaje się, że ubóstwo moralne stanowi nową, ważną kategorię, którą Papież chciał poprzez ambasadorów uświadomić politykom i rządom. Ubóstwo moralne, w kontekście całego nauczania papieskiego, polega na tworzeniu świata bez oparcia na wyraźnym fundamencie. Gubimy fundamenty, co sprawia, że bardzo łatwo jest zagubić człowieka. W dzisiejszym wystąpieniu Ojciec Święty bardzo mocno podkreślił, że wszystkie problemy, o których mówi i z którymi przychodzi nam się borykać, wynikają nie tylko z samego ubóstwa materialnego, ale mają swoje źródło w ubóstwie moralnym. Wykraczając poza wypowiedź Ojca Świętego możemy stwierdzić, że polega ono na braku pewnej solidarności, braku myślenia o innych i ducha dzielenia się z innymi.

Cały czas mamy do czynienia z rozdziałem między państwami bardzo bogatymi, które pozwalają sobie np. na wyrzucanie i niszczenie żywności, a państwami, które – co wyraźnie podkreślił Ojciec Święty – zmagają się z głodem i wielką tragedią, jak państwa afrykańskie. To jest linia przewodnia cechująca nauczanie papieskie: refleksja nad tym, jak możemy zerwać z ubóstwem moralnym i brakiem myślenia o innych. Dlatego Papież tak mocno podkreślał problem miłości oraz stale obecny problem pokoju. Ten ostatni może być zbudowany tylko i wyłącznie na fundamencie poszanowania wartości każdego człowieka, a nie tylko na ogólnych deklaracji państwowych.

- Konkretnym wyzwaniem jest pokój na Bliskim Wschodzie, któremu Benedykt XVI poświęcił dużo miejsca.

H. Suchocka: Ojciec Święty zwrócił uwagę na te rejony, gdzie są konflikty grożące rozszerzeniem i eskalacją. Dlatego wiele miejsca poświęcił konfliktowi na Bliskim Wschodzie. Odniósł się także wyraźnie do konfliktu na Zakaukaziu i nawoływał do poszukiwania także tam rozwiązań pokojowych. W odniesieniu do tych konkretnych przykładów podkreślał bardzo mocno, że w żadnym z nich stosowanie przemocy i siły nie pomoże w rozwiązaniu konfliktu. To jest jakby kontynuacja myśli Jana Pawła II, który często podkreślał, że siłą, konfliktem zbrojnym nigdy nie rozwiąże się żadnego nabrzmiałego problemu. Zostało to wyraźnie odniesione do tych konfliktów, które na bieżąco obserwujemy.

Niezwykle ważna w tym kontekście była bezpośrednia zapowiedź przez Ojca Świętego jego podróży apostolskiej do Afryki. To jest konkretna realizacja tego wezwania: „Walczmy z ubóstwem!”. Ojciec Święty, jadąc do Afryki, chce uwrażliwić wszystkich na problem tego kontynentu, który rzeczywiście jest najbardziej ogarnięty ubóstwem.

- …i gdzie ubóstwo bardzo często łączy się też z problemem pokoju.

H. Suchocka: Ubóstwo łączy się z problemem pokoju, a po drugie łączy się z rozszerzaniem się występowania zjawisk – możemy nawet powiedzieć – kryminogennych, bo te elementy łączą się ze sobą. Dlatego Ojciec Święty wyraźnie zaakcentował swoją wolę oraz potrzebę pielgrzymowania do Afryki.

- Zazwyczaj w papieskim przemówieniu do korpusu dyplomatycznego szukamy też odniesień europejskich. Tym razem było ich jakby trochę mniej

H. Suchocka: Słuchając wystąpienia miałam wrażenie, że Papież nie musi, tak jak to jeszcze było parę lat temu, wchodzić bezpośrednio w pewne sprawy dotyczące Europy czy Unii Europejskiej. Po prostu traktuje Unię Europejską jako ważny podmiot na scenie politycznej. Właściwie wymienił ją tylko raz, w odniesieniu do sytuacji na Zakaukaziu, wyrażając nadzieję, że także dzięki wysiłkom dyplomatycznym Unii Europejskiej zostaną tam przywrócone właściwe relacje między państwami. W tym zakresie odniósł się tylko do Unii Europejskiej jako jednego z ważnych podmiotów na scenie międzynarodowej, nie wchodząc już w poszczególne spory istniejące wewnątrz państw Unii.

- Czy możemy to odczytać jako rodzaj zachęty do większej aktywności Unii Europejskiej jako całości?

H. Suchocka: Ja to tak widzę. Moim zdaniem Ojciec Święty uważa, że Unia Europejska ma ważną rolę do odegrania w sprawach międzynarodowych, i to nie tylko wewnątrzeuropejskich, ale także w sprawach o szerszym zakresie, mianowicie dotyczących państw, które ocierają się o Unię. Mówiąc przecież o roli UE w konflikcie zakaukaskim, trzeba przyznać, że dotyczy on państw, które same nie są jej członkami. Jednak wiele z nich jest członkami Rady Europy, mieszczą się zatem w szerszym pojęciu Europy. W tym kontekście Unia Europejska ma ważne zadanie polityczne do spełnienia.

- Czy w jakiś sposób wiąże się ono również z przezwyciężeniem kryzysu gazowego, o którym jednak expressis verbis nie było mowy?

H. Suchocka: Ojciec Święty nic na ten temat nie powiedział, ale myślę, że między wierszami można znaleźć także i pewną wskazówkę do poszukiwania rozwiązań i jakiegoś porozumienia. Papież mówi, że siłą i przemocą nie rozwiąże się żadnego konfliktu. Wydaje się, że to, co obecnie obserwujemy między Rosją i Ukrainą, jest pewnym mocowaniem się w miejsce poszukiwania jakiegoś rozwiązania. W sposób bardzo delikatny i pośredni Ojciec Święty udzielił generalnej wskazówki, jak należy rozwiązywać konflikty, nie dotykając i nie wymieniając bezpośrednio tego konkretnego sporu.

- Przy okazji wspomniał po raz drugi o problemie wyścigu zbrojeń, który jakby tylnymi drzwiami wchodzi na arenę międzynarodową.

H. Suchocka: Tak, Papież zwrócił uwagę, że Stolica Apostolska była jednym z pierwszych podmiotów, który ratyfikował konwencję o zakazie broni kasetowej. Podkreślenie tego na samym początku wystąpienia pokazuje, jak wielką wagę przywiązuje do tego Stolica Apostolska, a także, jak wielką obawę żywi sam Ojciec Święty w związku z ewentualną eskalacją wyścigu zbrojeń.

- Jakie wnioski dla Polski mogłyby zostać podjęte z tego przemówienia?

H. Suchocka: Trudno powiedzieć. Mam wrażenie, że mimo iż poruszamy się w tym samym obszarze, to jednak bardzo często metody działania Stolicy Apostolskiej i poszczególnych rządów są różne. Natomiast papieskie zachęta do poszukiwania porozumienia stanowi właściwie generalne przesłanie dla wszystkich polityków. Poszukiwanie elementów, które łączą, a nie tego, co dzieli, ma swoje odniesienie zarówno na szerokiej płaszczyźnie międzynarodowej, jak też w każdej sprawie wewnątrzkrajowej.

Chcę jeszcze dodać, że kiedy podchodziłam do Ojca Świętego – a on zawsze z wielką serdecznością reaguje na spotkanie z Polską – w bardzo serdeczny sposób powiedział, że nosi Polskę w sercu. To jest wyraz wielkiej bliskości i było mi bardzo miło, gdy mi to powiedział.

Rozm. ks. T. Cieślak SJ/ rv








All the contents on this site are copyrighted ©.