Taizé w Brukseli: rozmowa z bp. Wojciechem Polakiem
– Co Ksiądz Biskup mógł przeżyć na Europejskim Spotkaniu Młodzieży w
Brukseli?
Bp W. Polak: Jako biskup uczestniczę w tym spotkaniu już
po raz drugi i mogłem przeżyć i doświadczyć przede wszystkim młodości Kościoła. Spotykamy
się, aby wspólnie się modlić, słuchać Słowa Bożego, przeżywać wspólnotę żywego Kościoła,
Kościoła młodych. Myślę, że to doświadczenie jest również potrzebne nam, Polakom,
zwłaszcza młodym. My tutaj bardzo chętnie przybywamy i przeżywamy wspólnotę nie tylko
z Panem Bogiem, ale także między sobą. Doświadczając Kościoła, doświadczamy również
źródła nadziei, którym jest sam Jezus Chrystus, żyjący i obecny w swoim Kościele,
będącym przede wszystkim wspólnotą żywych ludzi, a jednocześnie domem Boga. Tego mogłem
tutaj szczególnie doświadczyć.
- Ksiądz Biskup jest odpowiedzialny w Episkopacie
Polski za powołania. Czy obecność Księdza Biskupa jest także
akcją powołaniową?
Bp W. Polak: Tym razem może nie tyle jest
to wprost akcja powołaniowa, co przede wszystkim spotkanie w perspektywie tego przyszłorocznego,
które – jak wszyscy już wiemy – będzie w Poznaniu i okolicach, a więc także w Gnieźnie
(bo w parafiach gnieźnieńskich będziemy przyjmować młodzież). Chciałem tutaj zobaczyć
i doświadczyć tego, w jaki sposób parafie przyjmują młodych. Z reguły włączają się
w to osoby starsze i na ich barkach spoczęła strona organizacyjna. Chcemy, by w Polsce
to młodzi opierali się na młodych, żeby gospodarzami czuli się młodzi. Oczywiście,
podczas dzisiejszego spotkania z Polakami chcieliśmy mówić o powołaniu, które Chrystus
każdemu daje. Kościół nie jest wspólnotą ludzi anonimowych, lecz wezwanych przez Boga
do odważnej i radosnej odpowiedzi poprzez osobiste powołanie. W tym sensie jest to
duszpasterstwo powołaniowe.
- W tle naszej telefonicznej rozmowy
słychać radość, gwar, szum. Czy w takim noworocznym spotkaniu, w tym hałasie,
oprócz wzajemnego ubogacenia się jest miejsce na spotkanie Chrystusa?
Bp
W. Polak: Myślę, że tak. Choć teraz rozmawiamy pośród gwaru, to jednak potem udaję
się na salę modlitwy. Tam wielu ludzi modli się w ciszy. Proszę sobie wyobrazić, że
bracia ze wspólnoty w Taizé mówią, iż z roku na rok muszą powiększać tę salę – tak
wielu przychodzi chętnych, by adorując w ciszy krzyż, przeżywać spotkanie z Bogiem.
Odnosi się to również do sakramentu pojednania, który także tam sprawuję. Jest to
więc ważne miejsce osobistego spotkania z Bogiem, a nie tylko gwaru, który może takiemu
spotkaniu braterskiemu towarzyszyć.