Biorąc do ręki telefon komórkowy, musimy pamiętać, że jest on zbrukany kongijską
krwią – powiedział bp Fulgence Muteba Mugalu. Afrykański hierarcha nawiązał tym samym
do faktu, że wojna, która od kilku lat wyniszcza wschodnie pogranicza Konga, jest
w istocie konfliktem o bogate złoża mineralne, m.in. kobaltu wykorzystywanego przy
produkcji telefonów komórkowych. W 2005 r. 40 proc. tego surowca pochodziło właśnie
z Demokratycznej Republiki Konga. Bp Muteba przebywał w tych dniach w Stanach Zjednoczonych,
gdzie wraz z innym kongijskim biskupem, Fridolinem Ambongiem Besungu, zabiegał o amerykańską
interwencję w swej ojczyźnie. „Przeciętny Kongijczyk jest przekonany, że za obecnym
konfliktem stoi Rwanda i że popierają ją w tym Stany Zjednoczone” – powiedział bp
Muteba. Kongijski episkopat zabiegał u Amerykanów o wsparcie logistyczne przy ewentualnej
interwencji sił pokojowych oraz o dyplomatyczne poparcie dla procesu pokojowego.