A przeto upominam was, bracia, w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, abyście byli
zgodni, i by nie było wśród was rozłamów; byście byli jednego ducha i jednej myśli.
Doniesiono mi bowiem o was, bracia moi, przez ludzi Chloe, że zdarzają się między
wami spory. Myślę o tym, co każdy z was mówi: Ja jestem Pawła, a ja Apollosa; ja jestem
Kefasa, a ja Chrystusa. Czyż Chrystus jest podzielony? Czyż Paweł został za was ukrzyżowany?
Czyż w imię Pawła zostaliście ochrzczeni? (1 Kor 1, 10-13) – pisał św. Paweł w
Pierwszym Liście do chrześcijan w Koryncie.
Ileż to razy oburzamy się na brak
jedności w Kościele, na kłótnie między biskupami, kapłanami i wiernymi, na różne odcienie
sekciarstwa itd. I słusznie się oburzamy, ale zachowajmy umiar – spory zawsze były,
są i będą w Kościele, bo Kościół jest Kościołem ludzi, a nie Kościołem aniołów. I
występują one nie tylko w Kościele, ale we wszystkich społeczeństwach ludzkich. Z
tego jednak nie wynika, że te spory uznajemy czy pochwalamy, przeciwnie – bardzo chcielibyśmy,
by ich nie było, albo by ich było jak najmniej, bo one są złem.
Cokolwiek
jednak byśmy powiedzieli, spory są rzeczą złą i słusznie pyta retorycznie św. Paweł,
czy Chrystus jest podzielony, a w Ewangelii znajdujemy słowa Chrystusa, który przed
śmiercią modli się – a wiemy, że modlitwa w takiej chwili wyraża najgłębsze pragnienia
– o jedność swoich wiernych.
Gdy jednak patrzymy na gminę koryncką i na Kościół
starożytny, widzimy zaciekłe spory, które prowadzą nawet czasami do interwencji władz
świeckich. Skąd więc ta zajadłość u ludzi, którzy uważali się za uczniów Chrystusa
głoszącego miłość? Te spory toczą się o sprawy ważne i zazwyczaj jest tak, że im ważniejsze
sprawy, tym zacieklejsze spory. Sprawy zaś religijne były dla ludzi tamtych czasów
sprawami najważniejszymi, co trudno zrozumieć nam, ludziom XXI w., jako że dla nas
ważne są rozrywka, pieniądze, kariera, pojawienie się na ekranie TV czy występ na
koncercie. Dla tamtych ludzi jednak najważniejsze były sprawy Boga i zbawienia ludzkiego.
I z wielu spośród tych zaciętych sporów teologicznych zrodziły się – o czym często
zapominamy – określenia podstawowych prawd naszej wiary.
Dobrze byłoby, gdybyśmy
naszych braci w wierze starożytnego Kościoła naśladowali w gorliwości o podstawowe
sprawy wiary, natomiast nie naśladowali ich kłótliwości, tym bardziej, jeśli dotyczy
ona Boga i religii.