2008-12-05 17:55:33

Rośnie zainteresowanie prześladowanymi chrześcijanami – rozmowa z ks. K. Piwowarskim


Zakończone 3 grudnia w Watykanie zebranie Rady Generalnej dziełaPomoc Kościołowi w Potrzebie”, dobra kondycja jego budżetu, wrażliwość Polaków i główne dziedziny działalności – to tematy rozmowy z ks. Kazimierzem Piwowarskim, członkiem rady.

- Jakie tematy zostały poruszone na tym spotkaniu?

Ks. K. Piwowarski: Zebranie Rady Generalnej odbywa się dwa razy do roku, zwykle w centrali, która znajduje się w Königstein koło Frankfurtu n. Menem. Tym razem spotkanie odbyło się w Watykanie. Jesteśmy bowiem organizacją międzynarodową na prawach papieskich. Było to pierwsze zebranie z nowym prezydentem ks. Joaquínem Alliende-Luco z Chile, który pracował do tej pory jako międzynarodowy asystent kościelny.

Na tym zebraniu zajmowaliśmy się przede wszystkim sprawozdaniem za poprzedni rok. Dzieło nasze ma biura w 17 krajach, w których promuje modlitwę w intencji Kościoła prześladowanego i jednocześnie zbiera ofiary, aby temu Kościołowi pomóc. Ofiary te są przesyłane do centrali w Königstein, skąd są następnie rozdzielane na cały świat. Dzisiaj trafiają one do prawie 130 krajów. Na koniec roku trzeba przedstawić rozliczenie i plany na rok następny.

- Również w Polsce działa biuro organizacji, często mówimy o waszych konkretnych zaangażowaniach, ostatnio np. o opublikowanym przez was raporcie na temat prześladowań. Gdybyśmy chcieli podsumować całość dobra, które się dokonuje za pośrednictwem organizacji „Pomoc Kościołowi w Potrzebie”, jaka to jest skala? Czy to są duże sumy?

Ks. K. Piwowarski: Łączna suma sięga 80 mln euro w ciągu roku.

- Przeznaczacie je na seminaria, zakony klauzurowe, literaturę religijną, transport dla misjonarzy, dokształcanie świeckich, także na kościoły, kaplice i media katolickie. Co jest główną domeną „Pomocy Kościołowi w Potrzebie”?

Ks. K. Piwowarski: Nasze dzieło ma charakter duszpasterski. Dlatego przede wszystkim chodzi nam o inwestowanie w człowieka, który dalej będzie głosił Ewangelię. Do głównych zadań trzeba zatem zaliczyć pomoc dla duszpasterzy pracujących np. w krajach misyjnych, ale też dla tych, którzy przygotowują się do pracy w Kościele, czyli pomoc w kształceniu księży i seminarzystów. Drugim tradycyjnym pionem jest wspieranie zakonów kontemplacyjnych, przede wszystkim tam, gdzie potrzebują tej pomocy, nawet na zwykłe wyżywienie.

- Niedawno mieliśmy dzień pro orantibus dedykowany właśnie pamięci o klasztorach klauzurowych. A jeśli chodzi o seminaria, w jakich rejonach świata pomagacie najczęściej?

Ks. K. Piwowarski: W Ameryce Łacińskiej i Afryce. Afryka jest dzisiaj kontynentem, o którym dużo się mówi. Pomoc dla Kościoła jest tam nieodzowna, zwłaszcza w dziedzinie kształcenia przyszłych kadr Kościoła, i to nie tylko księży, ale także zakonnic i świeckich, np. katechistów.

- Złotą kartą Dzieła jest pomoc dla Ziemi Świętej.

Ks. K. Piwowarski: Pomoc dla Ziemi Świętej to jedna z najpilniejszych potrzeb, którą biuro w Polsce zajmuje się prawie od samego początku. Liczba chrześcijan w tym regionie gwałtownie maleje i jeżeli ta tendencja nie zostanie zahamowana, już niebawem nie będzie ich tam w ogóle. Nie wolno zapomnieć, że chrześcijanie należą do najbiedniejszej grupy ludności.

- Czy możemy przypomnieć, jak się im pomaga?

Ks. K. Piwowarski: Pomagamy w różny sposób. Ostatnio, w okresie przed Bożym Narodzeniem sprowadzamy, przede wszystkim z Betlejem, szopki i różne pomoce dla duszpasterzy, które próbujemy następnie rozprowadzać w Polsce. Ofiary zebrane przy tej okazji przeznaczamy na bezpośrednią pomoc dla chrześcijan tam mieszkających.

- Jeśli chodzi o Afry, to konkretną akcję prowadzicie również w Sudanie?

Ks. K. Piwowarski: Owszem, a to dlatego, że Kościół jest tam szczególnie zagrożony. Jest to naprawdę Kościół cierpiący. Wiemy, jak trudna jest sytuacja polityczna. Gdy chrześcijanie nie mają żadnych środków do życia, nie mają gdzie mieszkać, żyją w obozach albo w regionach objętych walkami, wtedy ta pomoc z zewnątrz jest szczególnie potrzebna.

- Z wrażliwości Dzieła pochodzi również pomoc dla chrześcijan w Indiach. Wiemy, że ostatnie prześladowania wniosły dużo niepokojów

Ks. K. Piwowarski: I dlatego właśnie pomagamy. Pomoc ta trwa już od wielu lat. Kościół katolicki w Indiach stanowi niewielką mniejszość. Nasza działalność pozwala zobaczyć, jak złożona jest tam sytuacja. Trzeba znać doskonale tło i powody różnych konfliktów. One bardzo często zaczynają się od sytuacji politycznej, czasami od sporów pomiędzy poszczególnymi grupami ludności, a potem także między poszczególnymi grupami religijnymi.

- Jak z punku widzenia waszego Dzieła ocenia Ksiądz wrażliwość polskiego społeczeństwa na potrzeby innych?

Ks. K. Piwowarski: Gotowość do pomocy, której doznajemy od wiernych w Polsce, przeszła wszelkie nasze oczekiwania. Zaczynając od góry, powiem, że są bardzo dobre reakcje z biskupami. Nie tylko popierają oni nasze akcje czy zezwalają na nie w diecezjach, ale także bezpośrednio wspierają nas ofiarami. To samo można powiedzieć o księżach i wielu świeckich, którzy rozumieją potrzeby Kościoła prześladowanego i naprawdę bardzo chętnie śpieszą z pomocą. Nikt z nas, przed dwoma, trzema laty, nie mógł przewidzieć, że odzew Polaków będzie tak dobry.

- To spotkanie pokazało stan Dzieła na chwilę obecną. Jak można by określić w kilku słowach obecną sytuację „Pomocy Kościołowi w Potrzebie”? Jakie są plany na jutro?

Ks. K. Piwowarski: Mamy powody do optymizmu. W czasie, gdy świat bardzo boleśnie dotyka kryzys finansowy, nasza organizacja nie odnotowała zmniejszonych wpływów. Mimo kryzysu nasz budżet jest zgodny z tym, co przewidywaliśmy przed rokiem, czyli w czasie, gdy o zagrożeniu kryzysem nikt jeszcze nie myślał. Jeśli chodzi o przyszłość, to ufamy, że nasz budżet nie będzie się zmniejszał, a wręcz przeciwnie, mamy nadzieję, że będzie się zwiększał. Skąd ten optymizm? Powodów jest kilka. Po pierwsze, zbieramy ofiary w 17 krajach, w niektórych krajach jest odrobinę mniej, ale za to w innych jest akurat więcej. Poza tym rośnie liczba ludzi zainteresowanych naszym dziełem, pomocą tym, którzy są biedni, prześladowani, a przy tym tak jak my są chrześcijanami, katolikami.

- Czy określiliście jakieś uprzywilejowane sektory, jeżeli chodzi o pomoc w najbliższym półroczu?

Ks. K. Piwowarski: Wyróżnienie uprzywilejowanych sektorów jest zawsze podyktowane aktualnymi potrzebami. Jeżeli wybuchnie np. konflikt zbrojny, w wyniku którego ucierpią chrześcijanie, natychmiast będzie im trzeba przyjść z pomocą. Zasadniczo naszym głównym zadaniem jest organizacja pomocy dla Kościoła katolickiego na całym świecie, a zwłaszcza tam, gdzie bez pomocy z zewnątrz nie może on dalej funkcjonować. Chciałbym przy tym zwrócić uwagę, że my, Polacy, bardzo blisko mamy chrześcijan, katolików, którzy potrzebują naszej pomocy. Mam tu na myśli wiele krajów z dawnego bloku wschodniego. Nie tylko Rosję, ale także Azję Centralną: Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan, Uzbekistan czy Turkmenistan. To są kraje, w których nie ma wielu katolików i gdzie należą oni do biednej grupy ludności. Bez pomocy z zewnątrz ksiądz nie może tam w ogóle pracować.

Rozm. ks. Józef Polak SJ/ rv








All the contents on this site are copyrighted ©.