2008-12-02 17:03:13

Śladami Apostoła Narodów (20)


Sobór Jerozolimski

 

W czasie, gdy Ewangelia była głoszona już w wielu miejscach Palestyny, Azji Mniejszej i Cypru i coraz więcej ludzi przyjmowało chrzest, doszło do ostrego sporu dotyczącego kwestii zachowania Prawa Mojżeszowego. Niektórzy chrześcijanie, tzw. żydujący (Iudaizantes) żądali, aby poganie przed przyjęciem chrztu byli poddani obrzezaniu i zobowiązani do zachowywania przepisów Prawa Mojżeszowego.

Paweł i Barnaba, posługujący głównie wśród pogan, byli zupełnie odmiennego zdania. Opowiadając szczegółowo współbraciom w Antiochii o świeżo zakończonej wyprawie misyjnej, mówili wyraźnie o tym, „jak wiele Bóg przez nich zdziałał i jak otworzył poganom podwoje wiary” (Dz 14, 27). Prawdopodobnie chrześcijanie w Antiochii w ogóle nie pytali o to, czy nawróceni, zanim przyjęli chrzest, byli odpowiednio poinstruowani o judaizmie. W Antiochii nad Orontesem było rzeczą jasną, że nie Prawo Mojżeszowe, ale osobista wiara jest warunkiem przyjęcia nowej religii.

Między zwolennikami jednej i drugiej opinii zaczęło dochodzić do niemałych sporów i zatargów, a te znacznie utrudniały pracę apostolską i podważały wiarygodność Apostołów i głoszonej przez nich nauki. Sytuacja stawała się nieznośna i wymagała szybkiego i jasnego rozwiązania problemu, który groził chrześcijaństwu rozłamem już w zaraniu istnienia.

„Postanowiono – czytamy w Dziejach Apostolskich – że Paweł i Barnaba, i jeszcze kilku spośród nich uda się w sprawie tego sporu do Jerozolimy, do Apostołów i starszych. Wysłani przez Kościół szli przez Fenicję i Samarię, sprawiając wielką radość braciom opowiadaniem o nawróceniu pogan” (15, 2-3).

Z opisu jasno wynika, że delegacja Kościoła antiocheńskiego skierowała się do Jerozolimy drogą lądową i zatrzymywała się w gminach współbraci chrześcijan rozsianych w Fenicji i Samarii. Apostołowie wykorzystywali okazję i przemawiali do gromadzących się na ich powitanie chrześcijan, co wywoływało zarówno u jednych, jak i drugich głęboką radość.

W Jerozolimie Paweł i Barnaba zostali przyjęci przez rzesze wiernych na czele z Apostołami. Na uroczystym zebraniu zdali sprawę ze swej podróży misyjnej: mówili o założonych gminach chrześcijańskich i perspektywach ich rozwoju, o ludziach czekających na ich posługę. Mimo że Łukasz nie zamieszcza w Dziejach Apostolskich przemówień Pawła i Barnaby wygłoszonych wtedy w Jerozolimie, należy przypuszczać, że twierdzili oni bardzo zdecydowanie, iż nałożenie na chrześcijan wywodzących się ze środowisk pogańskich ciężaru Prawa Mojżeszowego nie zgadza się z duchem nauki Chrystusa i znacznie osłabiłoby rozwój chrześcijaństwa. Jednak – czytamy znowu w Dziejach – „Niektórzy nawróceni ze stronnictwa faryzeuszów oświadczyli: «Trzeba ich obrzezać i zobowiązać do przestrzegania Prawa Mojżeszowego». Zebrali się więc Apostołowie i starsi, aby rozpatrzyć tę sprawę” (Dz 15, 5-6).

Łukasz mówi o długiej dyskusji między największymi autorytetami ówczesnego chrześcijaństwa. Nic dziwnego, że w takiej sytuacji sam Piotr poczuł się wewnętrznie wezwany do wyjaśnienia kwestii i zajęcia jasnego stanowiska. Apostoł powiedział na koniec: „Dlaczego (…) teraz Boga wystawiacie na próbę, wkładając na uczniów jarzmo, którego ani ojcowie nasi, ani my sami nie mieliśmy siły dźwigać. Wierzymy przecież, że będziemy zbawieni przez łaskę Pana Jezusa tak samo jak oni” (Dz 15, 10-12).

Mowa Piotra wywołała ogromne wrażenie. Rybak mówił językiem prostym, zrozumiałym dla każdego słuchacza, opierając się na doświadczeniu osobistym i na historii narodu wybranego. Jego słowa zostały przyjęte w skupieniu, ucichły dyskusje i polemiki. Na prośbę starszych Barnaba i Paweł raz jeszcze zabrali głos i przedstawili owoce dotychczasowej pracy apostolskiej. Później przemówił Jakub: „Sądzę, że nie należy nakładać ciężarów na pogan, nawracających się do Boga, lecz napisać im, aby się wstrzymali od pokarmów ofiarowanych bożkom, od nierządu, od tego, co uduszone, i od krwi” (Dz 15, 19-21). Te propozycje Jakuba uwzględniono w końcowym dekrecie, po przyjęciu którego zdecydowano wysłać do Antiochii wraz z Pawłem i Barnabą delegatów Kościoła jerozolimskiego, aby tamtejszym wierzącym ogłosić radosną nowinę, że chrześcijanie nie są zobowiązani do zachowywania Prawa Mojżeszowego.

Paweł mógł być zupełnie usatysfakcjonowany, ale spotkanie jerozolimskie, do którego niejednokrotnie będzie powracał w myślach i w pismach, przez długi jeszcze czas nie dawało mu wewnętrznego pokoju. Gdy kiedyś, po latach, wróci raz jeszcze do tego tematu w Liście do Galatów, zdobędzie się na tony, które świadczą o głębokim przeżyciu całego wydarzenia. „A było to – pisze – w związku z tym, że na zebranie weszli bezprawnie fałszywi bracia, którzy przyszli podstępnie wybadać naszą wolność, jaką mamy w Chrystusie Jezusie, aby nas ponownie pogrążyć w niewolę. Na żądane przez nich ustępstwo zgoła się jednak nie zgodziliśmy, aby dla waszego dobra przetrwała prawda Ewangelii” (Ga 2, 4-5).

Być może Paweł, udając się do Jerozolimy na spotkanie z Apostołami, oczekiwał trochę innego klimatu w czasie obrad, a tymczasem wytworzył się tam nastrój niezwykłego napięcia i sporów. Na pewno nie przypuszczał, że niektórzy bracia użyją nawet fałszu i podstępu przeciwko delegacji antiocheńskiej. Paweł dobrze zdawał sobie sprawę ze swojej przeszłości, prawdopodobnie nie miał też łatwego charakteru, mógł być dosyć wybuchowy, zdecydowanie jednak odrzucał pewne postawy niezgodne z Ewangelią, którą głosił, zwłaszcza nieszczerość i zakłamanie. Gdy je zauważał u współbraci, przeżywał to boleśnie, tak jak nas dzisiaj boli, jeśli dostrzegamy te ujemne cechy w naszych środowiskach.

Paweł wracał więc z Jerozolimy do Antiochii z poczuciem zwycięstwa, gdy chodzi o końcowe postanowienia, ale też z nowym ciężkim bagażem doświadczeń; potrzebował znowu czasu na refleksję, skupienie i modlitwę, skierowaną do Tego, któremu tak głęboko zaufał i powierzył swoją posługę.

ks. Waldemar Turek








All the contents on this site are copyrighted ©.