Po bolesnym doświadczeniu
ukamienowania w Listrze, Paweł w towarzystwie Barnaby udał się na południowy wschód,
do odległego ok. 40 km miasta Derbe. Obaj Apostołowie mogli tutaj bez większych zewnętrznych
trudności głosić prawdę o Chrystusie; ich działalność przyniosła wiele nawróceń, wśród
których najbardziej znane to nawrócenie niejakiego Gajusa, który potem stał się towarzyszem
podróży Pawła i jego współpracownikiem (por. Dz 20, 4).
Sporo czasu, być może
nawet kilka lat, minęło od rozpoczęcia pierwszej podróży misyjnej w Antiochii Syryjskiej.
Nadszedł czas powrotu, a także pewnej refleksji nad całym dotychczasowym posługiwaniem
i dokonania pierwszego, choćby ogólnego, bilansu. Apostołowie zdecydowali się wrócić
do Antiochii drogą trochę dłuższą, ale pozwalającą na odwiedzenie niedawno założonych
wspólnot chrześcijańskich, zwłaszcza w Listrze, Ikonium i w Antiochii Pizydyjskiej.
Również
Łukasz, pisząc o tym w Dziejach Apostolskich, dokonuje pewnego podsumowania i przedstawia
działalność Apostołów w kluczu ascetyczno-teologicznym: „Głosili Ewangelię, (…) umacniając
dusze uczniów, zachęcając do wytrwania w wierze, bo przez wiele ucisków trzeba nam
wejść do Królestwa Bożego. Kiedy w każdym Kościele wśród modlitw i postów ustanowili
im starszych, polecili ich Panu, w którego uwierzyli. Potem przeszli przez Pizydię
i przybyli do Pamfilii. Nauczali w Perge, zeszli do Attalii, a stąd odpłynęli do Antiochii,
gdzie za łaską Bożą zostali przeznaczeni do dzieła, które wykonali” (14, 21-26).
Bez
większych trudności można wyróżnić w tym pięknym Łukaszowym opisie trzy istotne elementy.
Pierwszy dotyczy cierpliwości i wytrwałości w pokonywaniu różnych przeszkód, na jakie
napotyka człowiek wierzący i głoszący prawdę o Chrystusie. Paweł i Barnaba zachęcali
do wytrwania w wierze, wyjaśniając, że droga do Królestwa Bożego prowadzi przez wiele
ucisków. Mogli przy tym odwoływać się do własnego doświadczenia, zwłaszcza do prześladowań,
jakich doznali w różnych miejscach w czasie swej podróży misyjnej. Kilka lat później
Paweł, mając na uwadze również pierwsze doświadczenia z posługi głoszenia słowa, napisał,
że był „często w podróżach, w niebezpieczeństwach na rzekach, w niebezpieczeństwach
od zbójców, w niebezpieczeństwach od własnego narodu, w niebezpieczeństwach od pogan,
w niebezpieczeństwach w mieście, w niebezpieczeństwach na pustkowiu, w niebezpieczeństwach
na morzu, w niebezpieczeństwach od fałszywych braci; w pracy i umęczeniu, często na
czuwaniu, w głodzie i pragnieniu, w licznych postach, w zimnie i nagości” (2 Kor 11,
26-27).
Drugi istotny element opisu Łukasza dotyczy ustanawiania starszych,
czyli prezbiterów, w powstałych gminach chrześcijańskich. Przez wkładanie rąk Apostołów
na wybranych chrześcijan powstawała hierarchia kościelna, nieodzowna w życiu i działalności
młodych wspólnot. Przekazywana przez Pawła i Barnabę władza obejmowała kierowanie
w sensie administracyjnym, nauczanie oraz sprawowanie funkcji liturgicznych (por.
Dz 20, 28-29). Warto też tutaj zauważyć, że tzw. „starsi” byli wybierani nie przez
wspólnotę, ale przez samych Apostołów.
Wreszcie trzeci istotny element tekstu
Łukaszowego dotyczy świadomości nieustannej opieki ze strony Boga oraz powołania,
jakim On obdarza, powierzając określoną misję wybranym przez siebie osobom. Apostołowie
są przekonani, że towarzyszy im łaska Boża i że wykonali dzieło, które zostało im
zlecone, szczęśliwie pokonując różnorakie niebezpieczeństwa napotykane na misyjnej
drodze. Był to duży wysiłek również z punktu widzenia fizycznego. Wystarczy wspomnieć,
że Paweł (jak oblicza Murphy O’Connor) do tego momentu swojego życia mógł przemierzyć
pieszo już ponad 3200 km. Było więc za co dziękować.
Nic więc dziwnego, że
kiedy Paweł i Barnaba wrócili do Antiochii i zebrali miejscowy Kościół, „opowiedzieli,
jak wiele Bóg przez nich zdziałał i jak otworzył poganom podwoje wiary. I dość długi
czas spędzili wśród uczniów” (Dz 14, 27-28).
Możemy tylko się domyślać, co
najbardziej utkwiło Apostołom w pamięci z pierwszej podróży misyjnej i o czym opowiadali
chrześcijanom w Antiochii Syryjskiej. Być może wspominali spotkanie z wpływowym magiem
w Pafos na Cyprze i trochę niespodziewane nawrócenie prokonsula rzymskiego. Opowiadali
niewątpliwie o nauczaniu wśród współbraci Żydów w Antiochii Pizydyjskiej, o otwarciu
się wielu z nich na prawdę o Chrystusie, ale też o zatwardziałości serca u innych,
którzy zmusili Apostołów do opuszczenia miasta. Wspominając pobyt w Ikonium, mogli
mówić o podziale wywołanym tam ich działalnością, kiedy jedni opowiedzieli się zdecydowanie
po stronie nowej religii, zaś inni próbowali ich znieważyć. Pewnie opowiadali też
o pobycie w Listrze i o uzdrowieniu człowieka kalekiego od urodzenia. Apostołowie
mówili przede wszystkim o duchowych i fizycznych siłach, jakie otrzymywali od Pana,
który nieustannie przychodził im z pomocą.
Paweł i Barnaba zdobyli pierwsze
doświadczenia, które okażą się im bardzo użyteczne w przyszłości. Nauczyli się dostrzegać,
gdzie są najpoważniejsze niebezpieczeństwa, w jakich środowiskach napotykają na największy
opór, którzy ludzie najbardziej otwierają się na słowo Boże. Rosła w nich coraz głębiej
świadomość powołania apostolskiego. Jeśli być apostołem oznacza spotkać Zmartwychwstałego
Pana i być przez Niego powołanym i posłanym, aby być Jego świadkiem i zwiastunem,
to Paweł i Barnaba mogli się czuć apostołami w pełnym tego słowa znaczeniu. Wiedzieli,
że to dzieło właściwie dopiero zostało rozpoczęte, że trzeba dotrzeć do jak największej
liczby ludzi, by głosić im prawdę o Zmartwychwstałym.
Paweł miał już określoną
strategię działania, która obejmowała zakładanie wspólnot lokalnych, mogących potem
rozwijać się samodzielnie. Czuł się coraz bardziej pionierem, o czym napisze w przyszłości
w Liście do Rzymian: Poczytuję sobie „za punkt honoru głosić Ewangelię jedynie tam,
gdzie imię Chrystusa było jeszcze nie znane, by nie budować na fundamencie położonym
przez kogo innego” (15,20).