Na Ukrainie bardzo potrzeba pokoju – wywiad z abp. M. Mokrzyckim
O sytuacji Kościoła we Lwowie oraz wyzwaniach stojących przed nim rozmawialiśmy z
łacińskim metropolitą Lwowa i przewodniczącym Konferencji Episkopatu Ukrainy, abp.
Mieczysławem Mokrzyckim.
- Ten rok dla Księdza Arcybiskupa był
– można powiedzieć – czasem uczenia się Kościoła lwowskiego, najpierw jako koadiutor,
a teraz jako metropolita. Jaki to był rok?
Abp M. Mokrzycki: Przez
ten rok mogłem przyjrzeć się archidiecezji lwowskiej. Mogłem poznać bliżej parafie,
które już odwiedziłem, zapoznać się z kapłanami. Poznałem bliżej seminarium duchowne,
poświęcając mu więcej czasu. Jest dużo pracy, dużo do zrobienia, tak jak w każdym
Kościele i każdej diecezji. Teraz, jako metropolita, będę starał się bardziej realizować
konkretne plany, wchodzić w konkretne sytuacje i programować pracę duszpasterską w
naszej archidiecezji.
- Jakie najważniejsze zadania stoją przed nowym Arcybiskupem?
Abp
M. Mokrzycki: Już ten miniony rok był poświęcony pracy nad ministrantami, nad
scholami, aby zapewnić więcej powołań lokalnemu Kościołowi. Z ministrantami mieliśmy
spotkania dekanalne, a w czerwcu było spotkanie archidiecezjalne. Przybyło bardzo
dużo ministrantów, z czego jesteśmy zadowoleni. Kard. Marian Jaworski odprawił Mszę
św., potem wspólnie przeżyliśmy cały dzień. Tak jak w całym Kościele, nie mamy dużo
powołań. W naszym seminarium jest około 30 kleryków. W tym roku na pierwszy rok przybyło
sześciu, także jesteśmy zadowoleni.
- W czasie naszej rozmowy kilka miesięcy
temu mówił Ksiądz Arcybiskup, że powołania i formacja kapłanów to priorytet. Jak to
już realizujecie i jak będziecie realizować?
Abp M. Mokrzycki: W
tym roku powołaliśmy kapłana, który będzie odpowiedzialny za stałą formację. Co miesiąc
będą mieli spotkania neoprezbiterzy, a co trzy miesiące kapłani od mniej niż pięciu
lat oraz powyżej pięciu lat. Postaramy się objąć kapłanów formacją stałą, ponieważ
archidiecezja jest rozległa i oni czasami mieszkają w dużych odległościach od siebie,
a istnieje potrzeba bycia razem i pogłębiania formacji intelektualnej i duchowej.
-
Czy program ten realizujecie własnymi siłami, siłami archidiecezji, czy też otrzymujecie
wsparcie z zewnątrz, chociażby z Polski?
Abp M. Mokrzycki: Opieramy
się jeszcze na pomocy kapłanów z Polski. W tym roku rekolekcje dla naszych księży
wygłosi bp Wacław Depo z diecezji zamojsko-lubaczowskiej. Ta diecezja wraz z diecezją
tarnowską daje bardzo dużo kapłanów do pracy w naszej archidiecezji. Jesteśmy wdzięczni
biskupom z Polski, którzy wychodzą na przeciw potrzebom nie tylko archidiecezji lwowskiej,
ale również innych ukraińskich diecezji. Zapraszamy kapłanów czy ojców duchownych,
by swoją posługą duchową i intelektualną służyli w formacji naszych kapłanów.
-
Żeby były powołania, potrzebna jest też zdrowa rodzina. Mówił Ksiądz Arcybiskup,
że na Ukrainie jest też problem rodziny.
Abp M. Mokrzycki: Tak,
najwięcej rozwiedzionych małżeństw jest na Ukrainie. To jest też duży problem moralny.
Wiele rodzin jest rozbitych z powodu wyjazdu do pracy za granicę. Często w domu zostają
tylko ojcowie z dziećmi. Mamy Oazę Rodzin, Ruch Rodzin, więc dużo czasu poświęcamy
w pracy duszpasterskiej tym sprawom, by otoczyć opieką młodzież, dzieci, a także rodziny.
-
Emigracja jest spowodowana problemami społecznymi, finansowymi. Czy Kościół na
Ukrainie też pomaga charytatywnie?
Abp M. Mokrzycki: Jeśli
chodzi o znalezienie pracy, na razie jest jeszcze trudno. Inne kraje nie inwestują
na Ukrainie, ponieważ sytuacja jeszcze nie jest stabilna. Natomiast Caritas działa
u nas bardzo dobrze. Niestety, nie możemy otrzymywać dużej pomocy z Europy dlatego,
że Ukraina nie jest jeszcze w Unii Europejskiej. Jednak diecezje starają się indywidualnie
przychodzić z pomocą. Ostatnio, kiedy w naszej archidiecezji były powodzie, dużą pomoc
otrzymaliśmy także od Caritas Polska. Pragnę skorzystać z okazji i wyrazić wszystkim
ludziom dobrej woli podziękowanie i serdeczne Bóg zapłać!
- Mówiliśmy o
archidiecezji lwowskiej, a jaka jest w ogóle sytuacja Kościoła na Ukrainie?
Abp
M. Mokrzycki: Kościół na Ukrainie jest Kościołem nowym, młodym i prężnym. Widać,
jak wielkie jest zapotrzebowanie na bliższe poznanie wiary. Ludzie chcą bardziej świadomie
ją przeżyć. Chcą wiedzieć coś więcej o Panu Bogu. Już mamy Katechizm Kościoła przetłumaczony
na język ukraiński. Cieszy się on wielkim zainteresowaniem. Księża i siostry pracują,
tak jak w Polsce, razem z dziećmi. Prowadzą katechezy, przygotowują do pierwszej Komunii
św., do bierzmowania. Pod tym względem jest duże zapotrzebowanie i staramy się wyjść
naprzeciw oczekiwaniom naszych wiernych. Kościół się rozrasta, musimy coraz częściej
z języka polskiego przechodzić na ukraiński, dlatego, że dzieci i młodzież nie miały
możliwości uczęszczania do polskich szkół. Często rodzice nie przekazali im już mowy
ojczystej, więc aby dotrzeć z nauką wiary, katechizujemy często w języku ukraińskim.
Ale prowadzimy też sobotnie, niedzielne szkoły języka polskiego dla dzieci.
-
Oprócz przejścia na język ukraiński, co jest jeszcze największym wyzwaniem dla
Kościoła na Ukrainie?
Abp M. Mokrzycki: Największym wyzwaniem jest
otoczenie opieką młodzieży. Istnieje bardzo duży problem alkoholizmu, choroby AIDS
i narkomanii. Musimy dotrzeć do młodzieży, by przedstawić jej najwyższe wartości.
One uchronią ją przed niebezpieczeństwami, na jakie jest narażona.
- A
jak układa się we Lwowie współpraca z Kościołem greckokatolickim?
Abp
M. Mokrzycki: Mam dobre relacje z abp. Igorem Woźniakiem. Niektóre problemy konfliktowe
są jeszcze nierozwiązane, ale 28 listopada będziemy mieli wspólną konferencję biskupów
obrządku łacińskiego z biskupami obrządku greckokatolickiego. Przedstawimy sobie nawzajem
te problemy i będziemy starali się je rozwiązać. W samym Lwowie jest jeszcze do rozstrzygnięcia
tylko kwestia seminaryjnego kościoła Matki Bożej Gromnicznej, ale ufam, że w przyszłości
także ten problem też zostanie rozwiązany.
- A czy ma Ksiądz Arcybiskup
jakieś szczególne marzenie, jeśli chodzi o przyszłość Kościoła we Lwowie?
Abp
M. Mokrzycki: Chciałbym, żeby ten Kościół był pełny. Na razie nasze wspólnoty
są jeszcze małe, ale ufam, że będą się rozrastać, powiększać. Chciałbym, aby wszyscy
w naszym Kościele odnajdywali prawdę oraz wartości, które dałyby im radość i nadzieję
na lepsze jutro.
- Ksiądz Arcybiskup przez długie lata był sekretarzem
Jana Pawła II. Czy ludzie, z którymi się teraz spotyka na Ukrainie, pytają, proszą
o świadectwo, chcą słyszeć o naszym Papieżu?
Abp M. Mokrzycki: Jest
bardzo żywa pamięć wizyty Jana Pawła II na Ukrainie w 2001 r. Kiedy spotykam się z
ludźmi i zapraszają mnie np. na konferencję, chcą z mojej strony jakiegoś świadectwa,
by ta osoba została im przybliżona, bo Ojciec Święty, jak wiemy, był człowiekiem,
który niósł nadzieję. On niósł pokój, a tego na Ukrainie bardzo potrzeba.