Indie: potrzeba międzynarodowej solidarności z prześladowanymi
Na konieczność solidarności całego Kościoła powszechnego z cierpiącymi w Iraku i Indiach
chrześcijanami wskazał 25 października watykański rzecznik prasowy. W edytorialu „Wypędzani
chrześcijanie” ks. Federico Lombardi SJ przypomina, że w imię Boga nie można zabijać
ani nienawidzić, stąd konieczność zdecydowanego stawienia czoła wszelkim fundamentalizmom.
Solidarność
z prześladowanymi deklarują kolejne episkopaty. Kanadyjscy biskupi wezwali federalne
władze Indii do powstrzymania fali antychrześcijańskiej przemocy. Jednocześnie zaapelowali
do rządu Kanady, by żadna oferowana przezeń pomoc humanitarna nie trafiała w ręce
organizacji, stowarzyszeń czy placówek edukacyjnych, które zachęcają do przemocy,
bądź ją usprawiedliwiają.
Przedstawiciele Kościoła w Indiach domagają się od
władz federalnych i stanowych ukarania winnych i rekompensaty za dokonane przez hinduistycznych
fundamentalistów zniszczenia. Metropolita stolicy stanu Orisa, Katak-Bhubaneśwaru,
abp Raphael Cheenath, którego nazwisko jest na liście potencjalnych ofiar fundamentalistów,
prosi chrześcijan Zachodu, by nie zapominali w modlitwie o swych indyjskich współbraciach.
Ta solidarność jest teraz bardzo potrzebna, mówi wicegenerał werbistów ks. Konrad
Keler SVD. Zgromadzenie jest od lat obecne w Indiach, a należy do niego m.in. wspomniany
abp Cheenath.
„Politycy, organizacje międzynarodowe milczą – powiedział
Radiu Watykańskiemu ks. Keler. – Dzisiaj coraz bardziej przypominają się słowa Churchilla:
«Nie mamy przyjaciół, ale mamy interesy». Wśród polityków europejskich wywodzących
się z kontekstu chrześcijańskiego coraz bardziej mamy z tym do czynienia. Powiedziałbym
nawet więcej: mamy własne interesy i nie interesuje nas prawda, nie interesuje nas
sprawiedliwość. Kiedy jest nam wygodnie, możemy o tym mówić, bo to służy naszym interesom,
ale cóż nas obchodzą jacyś tam biedni, nic nie znaczący chrześcijanie w Indiach. Dlatego
też trzeba wielkiej solidarności chrześcijańskiej. Trzeba głosić, że dzieje się tam
niesprawiedliwość. Jeżeli ja w modlitwie solidaryzuję się z innymi, wierzę w jej siłę.
Czasem modlitwa jest takim sprawdzianem, na ile naprawdę się solidaryzujemy z innymi
i pamiętamy o nich. Myślę, że w naszych Kościołach europejskich, w Kościele polskim
powinno się modlić za tych uciemiężonych chrześcijan, bo współcześni męczennicy są
dla nas drogowskazem”.