Słowo Boże to nikt inny, jak sam Jezus Chrystus – wywiad z ks. W. Chrostowskim
Rozpoczął się ostatni tydzień Synodu Biskupów o Słowie Bożym. O postępach w obradach,
pojawiających się wyzwaniach i sugestiach na przyszłość rozmawialiśmy z ks. prof.
Waldemarem Chrostowskim, ekspertem na Synodzie.
- Księże Profesorze, na
dobre rozpoczęły się prace w grupach. Jak one wyglądają?
Ks.
prof. W. Chrostowski: Przede wszystkim zajmowaliśmy się zarówno dokumentem wyjściowym
Synodu, jak i długą dyskusją, w której wzięło udział ponad 220 ojców synodalnych,
bo tyle było wypowiedzi. Z tych wystąpień trzeba było wyłuskać to, co wydaje się najważniejsze,
a także zwrócić uwagę na to, czego być może brakuje. Na tej podstawie powstał następny
dokument, który stanowił podstawę do dyskusji w grupach językowych. Było ich dwanaście:
angielska, francuska, hiszpańska, niemiecka, włoska, a ponieważ liczba uczestników
jest spora, niektóre grupy były dublowane lub było ich nawet trzy. W ich obrębie powstawały
kolejne sugestie, dotyczące Pisma Świętego, jego czytania, objaśniania i upowszechniania,
ale przede wszystkim jego przeżywania, świadectwa o nim. W tym tygodniu Synod wchodzi
w swoją ostatnią fazę, mianowicie idzie w kierunku przygotowania dokumentu końcowego
– przeznaczonego przede wszystkim dla Benedykta XVI – który byłby podstawą do opracowania
przez Papieża adhortacji posynodalnej poświęconej Słowu Bożemu w życiu i misji Kościoła.
-
Mówił Ksiądz Profesor o głównych problemach i brakach. Jakie one są
konkretnie?
Ks. prof. W. Chrostowski: Głównymi zagadnieniami, którymi
zajmowali się ojcowie synodalni, są: natura i miejsce Słowa Bożego, zgodnie z tytułem
Synodu, w życiu Kościoła i wreszcie przekazywanie i objaśnianie Słowa Bożego jako
główna powinność Kościoła. Dyskusje i rozważania szły w bardzo wielu kierunkach. Chodzi
przede wszystkim o to, jak Słowo Boże przekazywać innym tak, aby było ono skuteczne,
aby budowało wspólnotę – Kościół, a także jak Słowo Boże może stawać się pomostem
spotkania z ludźmi innych religii oraz odbudowywania jedności Kościoła, czyli ekumenizmu.
Jest to zatem bardzo wielowątkowa dyskusja nad tym, jak Słowa Bożego – orędzia, które
Bóg nam zostawił – używać, jak posługiwać się nim w sytuacji współczesnej ludzkości
dotkniętej rozmaitymi wyzwaniami i problemami, a niekiedy nękanej trudnościami.
Zwracaliśmy
także uwagę na to, czego być może w niektórych wystąpieniach brakowało. Chodzi o wyraźne
wskazanie na potrzebę silnego uwidaczniania chrześcijańskiej tożsamości. Otóż Słowo
Boże to sam Jezus Chrystus. Wobec tego wierność Słowu Bożemu i jego przekazywanie
to nic innego, jak głoszenie Jezusa Chrystusa słowami, ale także potwierdzanie tego
i świadczenie o Nim swoim życiem. Bo dobrym głosicielem Słowa Bożego, dobrym głosicielem
Chrystusa są ci, którzy żyją zgodnie z Jego Ewangelią.
- Jesteśmy
za półmetkiem Synodu. Biskupi pracują nad dokumentem końcowym, nad propozycjami dla
Ojca Świętego. Co one mogą zawierać? Jak Synod wpłynie na życie Kościoła, co wniesie
nowego?
Ks. prof. W. Chrostowski: Myślę, że będziemy przeżywali,
a właściwie już zaczynamy przeżywać nową, kolejną wiosnę biblijną w Kościele katolickim.
Pierwsza miała miejsce w latach 60. i 70., tuż po Soborze Watykańskim II. Wówczas
Pismo Święte weszło do powszechnego użycia, pojawiło się w wielu wydaniach i tłumaczeniach
oraz weszło do liturgii w językach narodowych. Tamta wiosna zaowocowała również wieloma
komentarzami, objaśnieniami, a także wielką pracą egzegetyczną i teologiczną, służącą
przygotowaniu całych rzesz specjalistów, którzy byliby w stanie Pismo Święte przekazywać
innym.
Od tamtej pory jednak minęło już prawie pół wieku i potrzeba nowego
ożywienia. Chodzi o to, żeby Pismo Święte znalazło się w każdym chrześcijańskim, katolickim
domu. Podczas obrad pojawiały się często sugestie, żeby każda rodzina posiadała egzemplarz
Pisma Świętego, żeby jego czytaniem i rozważaniem rozpoczynać i kończyć dzień, żeby
ten związek z Biblią, ze Słowem Bożym, scalał, budował i umacniał rodzinę. To są postulaty
bardzo praktyczne, duszpasterskie, bo taki właśnie jest ten Synod. Nie chodzi wyłącznie
o refleksję teoretyczną, bez której zresztą nie może być dobrych obrad, ale o to,
żeby tę refleksję przenieść, jeżeli tak można powiedzieć, pod katolickie, chrześcijańskie
strzechy. Przenieść do domów tak, aby Pismo Święte rzeczywiście stało się obok Eucharystii
tym pokarmem, którym zawsze będzie zastawiony każdy stół tam, gdzie chrześcijanie
żyją, gdzie się modlą.
- Pojawiało się bardzo wiele propozycji, oczywistych
postulatów, żeby homilie były lepsze, żeby więcej
czytać Biblię. A czy są jakieś ciekawe pomysły na duszpasterstwo biblijne,
które dałoby się przeszczepić na grunt polskiego Kościoła? Czy coś Księdza
Profesora poruszyło wśród wystąpień synodalnych?
Ks. prof.
W. Chrostowski: Bardzo mocne i częste podkreślanie ścisłego związku między Słowem
a Eucharystią, Pismem Świętym a Ciałem i Krwią Pana. Otóż Msza św. jest najbardziej
uprzywilejowanym miejscem do czytania, głębszego zrozumienia, przeżywania Pisma Świętego
i świadczenia o jego treści. Moim zdaniem nigdy nie będzie dość podkreślania tego,
żeby przeżywanie Eucharystii niosło ze sobą coraz głębszą zażyłość z zawartością Pisma
Świętego. Pojawiały się bardzo często głosy, że należy zadbać o to, by każda Msza
doczekała się przynajmniej dwu-trzyminutowej homilii biblijnej. Są to głosy bardzo
ważne i myślę, że pod tym względem dokona się wiele dobrego. Być może już niedługo
nie sposób będzie sobie wyobrazić Mszę św. bez krótkiej homilii objaśniającej – w
kluczu Jezusa Chrystusa, czyli w świetle Ewangelii – poszczególne czytania ze Starego
i Nowego Testamentu.
Zwracano także uwagę na potrzebę apostolatu biblijnego.
W Europie jest to zapewne mniej widoczne, ale w krajach misyjnych: w Afryce, w Azji
czy w Ameryce Południowej, ogromną rolę pełnią katechiści. Pojawiła się bardzo ciekawa
sugestia, aby tak, jak są nadzwyczajni szafarze Eucharystii, byli także nadzwyczajni
szafarze Słowa Bożego, odpowiednio do tych zadań przygotowani, wyposażeni i posłani
przez Kościół. Po odpowiednim przygotowaniu otrzymaliby oni, jeżeli tak można powiedzieć,
znamię, pieczęć od biskupa, uprawniającą do podjęcia tej właśnie misji głoszenia Słowa
Bożego. Te głosy były szczególnie donośne z Afryki i z Azji, gdzie liczba kapłanów
w niektórych rejonach jest niewielka. Tam właśnie katechiści i w ogóle osoby świeckie
mogą być wykorzystywane, a co więcej, same z wielkim pożytkiem mogłyby sprawować posługę
Słowa.
- Czy Ksiądz Profesor zabierał głos na forum
kongregacji generalnej? Ks. prof. W. Chrostowski: Nie, na
forum kongregacji generalnej głosy są zastrzeżone przede wszystkim dla biskupów, wyższych
przełożonych zakonnych lub osób, które założyły bądź tworzą czy przewodniczą określonym
wspólnotom. Natomiast głos ekspertów jest istotny zwłaszcza na spotkaniach w grupach,
podczas wyłuskiwania tego, co w wystąpieniach biskupów jest ważne i również tego,
czego być może zabrakło.