Synod Biskupów: wywiad z bp. Antonim Dziemianką z Białorusi
- Księże Biskupie jesteśmy po pierwszym tygodniu obrad, większość Ojców synodalnych
już wystąpiła na forum Zgromadzenia synodalnego, jaki obraz Kościoła wyłania się z
tych wystąpień? Jakie tematy dominują w wystąpieniach Ojców synodalnych? Bp
A. Dziemianko: Na pewno można wyróżnić temat: „Głosiciel Słowa Bożego”. Chodzi
o to, jak Słowo Boże należy przyjąć, jak je zgłębiać i następnie przekazywać innym.
Ja na zgromadzeniu wystąpiłem z tematem: lectio divina, ale jednocześnie przedstawiłem
obraz Kościoła na Białorusi, bo chociaż katolickie struktury kościelne istnieją na
terytorium dzisiejszej Białorusi od ponad 600 lat, to jednak Biblię na język białoruski
zaczęto oficjalnie tłumaczyć dopiero w latach dziewięćdziesiątych minionego wieku.
To znaczy były przedtem próby tłumaczeń, między innymi przez protestantów, ale dopiero
z nastaniem wolności religijnej zaistniała potrzeba lekcjonarzy, a także innych tekstów
Pisma Świętego w języku białoruskim. Mówiłem, że pracuje grupa tłumaczy złożona z
księży i osób świeckich, dzięki czemu powstają studyjne lekcjonarze.
Jeżeli
się zastanowimy, w jakim języku dociera Pismo Święte do katolików i do ludzi dobrej
woli na Białorusi, to trzeba powiedzieć, że na co dzień korzystamy z trzech języków:
polskiego, białoruskiego i rosyjskiego. Poruszając na Synodzie tematy związane z Pismem
Świętym dostrzegamy także i to, że z wielu krajów docierają relacje o ofiarach, jakie
ponieśli wierni głosiciele Słowa Bożego podczas przekazywania następnym pokoleniom
Słowa Bożego.
- Kościół na Białorusi też ma swoją martyrologię
w tej dziedzinie.
Bp A. Dziemianko: Ma swoją
martyrologię, dlatego, że w centralnej i wschodniej części kraju w 1937 r. zlikwidowano
ostatnich duszpasterzy. To nie tylko dotyczy Kościoła rzymskokatolickiego, ale także
innych wyznań chrześcijańskich. Chciałbym przypomnieć wystąpienie bp. Antonsa Justsa
z Jełgawy na Łotwie, który przedstawił przypadek, kiedy ksiądz był aresztowany, więziony
10 lat i gdy potem wrócił do swojej parafii, przeczytał Ewangelię i powiedział: „Oto
Słowo Pańskie”, wszyscy płakali. To nam przywołuje na myśl niedaleką przeszłość. Wystąpił
także biskup z Wietnamu, który mówił o martyrologii wietnamskich katolików, cierpieniu
za Ewangelię, za głoszenie Słowa Bożego. Dlatego i ten Kościół jest nam bardzo bliski.
Są też poruszane tematy związane z działalnością charytatywną, bo nie tylko trzeba
dawać ludziom Słowo Boże, ale tam gdzie jest bieda, gdzie jest materialna nędza, należy
również spieszyć i z pomocą. Z Ameryki Północnej były takie noty, że głoszenie Słowa
Bożego zobowiązuje do bycia człowiekiem głębokiej wiary. Najpierw samemu należy zgłębić
Słowo Boże, by następnie nieść je drugiemu.
- Wracając do trudnego
okresu prześladowań Kościoła na Białorusi, w jaki sposób Słowo Boże przetrwało te
trudne czasy? Czy ludzie posiadali ukryte Biblie, czy znali fragmenty na pamięć, czy
może po prostu, tak jak sugerują często Ojcowie synodalni, też dobrym sposobem słuchania
i medytowania Słowa Bożego jest na przykład Różaniec? Bp A.
Dziemianko: Na Białorusi Biblię wierni znają, posługują się Biblią, ale jeśli
chodzi o ten miniony okres, trudny dla naszych wiernych, to Słowo Boże znane było
dzięki temu, że kapłani w kościele je przekazywali w formie lectio divina.
Nie wolno było wysyłać żadnych książek religijnych, za to była Biblia i to jakby dopingowało
głosiciela Słowa Bożego, żeby częściej do niej zaglądać. A więc była dobra znajomość
Biblii, którą przekazywano wiernym. Różaniec też jest tą modlitwą, która pomaga zrozumieć
Biblię. O tym mówił arcybiskup Astany w Kazachstanie, Tomasz Peta. Mówił, że wierni
wywiezieni na tamte tereny z terytorium dzisiejszej Białorusi, Ukrainy, Litwy czy
Łotwy, zachowali wiarę dzięki temu, że modlili się sami na różańcu, medytowali jego
tajemnice i nauczyli tej modlitwy także swoje dzieci i wnuki.
- Czy na Białorusi
istnieją jakieś formy duszpasterstwa biblijnego, czy próbuje się tworzyć koła biblijne,
właśnie uczyć lectio divina?
Bp
A. Dziemianko: Teraz jest coraz większe zainteresowanie Biblią. W parafiach, gdzie
są aktywni duszpasterze, tworzą się takie kręgi biblijne. Są to osoby świeckie, które
chcą głębiej poznać Pismo Święte i je medytować. Raz, lub kilka razy w tygodniu, zbierają
się na wspólne rozważanie Pisma Świętego. Jest też wielkie zainteresowanie ze strony
młodych ludzi, studentów, którzy chcą medytować Pismo Święte i nim żyć. Wielu duszpasterzy
stara się, aby rodzina posiadała przynajmniej jedną Ewangelię. Nawołują do tego, aby
od czasu do czasu rodzina zbierała się na czytanie Słowa Bożego.
Przypominają
mi się piękne słowa jednego z biskupów afrykańskich. Mówił on, że od dzieciństwa było
u niego w domu praktykowane czytanie Pisma Świętego. On sam już po skończeniu Biblicum,
gdy jest biskupem i wykładowcą na uniwersytecie, przyjeżdża do domu i razem z rodzeństwem
i z rodzicami czytają Pismo Święte i dzielą się swoimi przemyśleniami. Bardzo się
dziwił, jak działa Duch Święty, bo mama nieraz potrafi wypowiedzieć tak głębokie myśli,
że on po takich studiach i na takim stanowisku dostrzega, że nie może jej dorównać.
Czytanie Pisma Świętego jest też okazją dla rodziny, by się zebrać nie tylko przy
stole, przy jedzeniu, ale właśnie przy stole Słowa Bożego. Rozważając Pismo Święte
każdy członek rodziny niemalże dotyka Boga.
- Od ponad tygodnia
dwa razy dziennie zasiada Ksiądz Biskup na przeciwko Ojca Świętego w gronie wielu
kardynałów, zwierzchników Kurii Rzymskiej, ojców synodalnych z całego
Kościoła. Jakie to doświadczenie? Bp A. Dziemianko: Doświadczenie
jest niezwykłe. Przede wszystkim jest to doświadczenie wspólnej modlitwy z Ojcem Świętym.
Widzę również, że Papież bardzo uważnie słucha występujących, jest bardzo zainteresowany
tematyką i to nas zachęca do jeszcze głębszej pracy. Spotykając się codziennie z biskupami
z różnych kontynentów widzę, że Bóg działa w różny sposób na człowieka i w różny sposób
się nim posługuje. Jedni opowiadają o Kościele, który ma głębokie tradycje i rozwinięte
struktury, ale inni opowiadają o cierpieniach Kościoła naszych czasów.
Na
przykład w krajach Północnej Afryki chrześcijanie nieraz są skazani na bardzo trudne
warunki życia; ze względu na przekonania żyją w ekstremalnych warunkach, a jednak
trwają. Nie mają środków do życia nie mając pracy, a jednak trzymają się Kościoła,
żyją Kościołem, medytują Pismo Święte, a Duch Święty działa w ten sposób, że pomaga
tym chrześcijanom wytrwać w tych okolicznościach. Występowali też hierarchowie z Indii,
którzy mówili o fundamentalizmie, o atakach na katolików. Z drugiej strony biskupi
Australii mówili o doświadczeniu docierania do wiernych, wśród którzy używa się 1200
języków. Jak przetłumaczyć Biblię na język każdego szczepu, każdego narodu? Jest to
bardzo trudna sytuacja, ale Duch Święty działa w Kościele i te problemy, zdawałoby
się z ludzkiego punktu widzenia nie do pokonania, niekiedy z łatwością się je pokonuje.
Kard. Paul Josef Cordes kierujący Papieską Radą „Cor Unum” opowiadał o pewnym plemieniu,
które nie posiadało nawet alfabetu, ale wydrukowano Biblię w ich języku, aby ten szczep
mógł ją rozważać. Zapadła mi głęboko w pamięci rozmowa z biskupem z Centralnej Afryki,
który mówił, że jest tam pierwszym biskupem-tubylcem. Osobiście ewangelizuje i do
jednego ze szczepów dotarł z Biblią po raz pierwszy.
- Księże Biskupie,
na Białorusi jest też obecny Kościół prawosławny, czy Słowo Boże pomaga w relacjach
ekumenicznych? Bp A. Dziemianko: Na Białorusi są obecni
katolicy, prawosławni i protestanci. Wiele rodzin jest mieszanych, a na pewno każdemu
czytanie i zgłębianie Pisma Świętego pomaga w relacjach ekumenicznych. Im lepiej katolicy,
prawosławni, protestanci, będą znali Pismo Święte, tym lepsze będą relacje ekumeniczne
między nami.