Wietnamskie władze dążą do dymisji arcybiskupa Hanoi Josepha Ngo Quang Kieta. Od kilku
miesięcy rząd w Hanoi ma kłopoty z katolikami, którzy nie godzą się na dysponowanie
przez państwo terenami należącymi do Kościoła, a tym samym psują Wietnamowi opinię
za granicą. Przed dwoma tygodniami władze przeszły do kontrofensywy. Rozpoczęto prace
budowlane na terenach kościelnych, a komunistyczni aktywiści i „nieznani sprawcy”
napadają protestujących katolików i profanują miejsca kultu.
W ostatnich dniach
przystąpiono do działań mających zmusić metropolitę Hanoi do dymisji. Przed siedzibą
arcybiskupa gromadzą się opłacani przez władzę starcy, którzy podają się za katolików
i domagają się od niego ustąpienia z urzędu. Chuligani wpadający do kościołów w trakcie
nabożeństw otwarcie zapowiedzieli, że katolicy nie zaznają w tym mieście spokoju,
dopóki abp Kiet pozostanie na swym stanowisku. Wszystkiemu towarzyszy medialna nagonka.
Pomimo zaostrzonych szykan metropolita Hanoi się nie poddaje. W odpowiedzi
na manipulacje, których dopuszczają się państwowe media, w ostatnią niedzielę we wszystkich
wietnamskich kościołach odczytywano pełną, oryginalną treść wypowiedzi abp. Kieta,
które zostały poddane medialnej przeróbce. W wydanym ostatnio oświadczeniu hierarcha
przypomniał władzom, że wolność religijna nie jest łaską, lecz prawem, którego one
mają strzec. Za bezpodstawną uznał też nałożoną nań karę pieniężną za ustawienie krzyża
i figury Matki Bożej na terenie dawnej delegatury apostolskiej.