Benedykt XVI pokazał, że chrześcijaństwo znajduje się w samym sercu europejskiej
kultury i chce tam pozostać – uważa ks. Federico Lombardi SJ. Dyrektora Biura Prasowego
Stolicy Apostolskiej pytamy o pierwszy bilans papieskiej pielgrzymki.
Ks.
F. Lombardi: Bilans jest oczywiście bardzo pozytywny. Wydaje mi się, że podróż
do Francji wpisuje się w serię tegorocznych podróży, do Stanów Zjednoczonych i Australii.
Spotkaliśmy się z bardzo dobrym przyjęciem, z otwartością, dyspozycyjnością, życzliwością,
bez żadnych uprzedzeń. Ta atmosfera pozwoliła Papieżowi swobodnie przekazać swoje
przesłanie zarówno Kościołowi, jak i społeczeństwu. Są też bardzo pozytywne echa,
zarówno tu we Francji, jak i na całym świecie, co potwierdza, że cele podróży zostały
w pełni osiągnięte.
Czy można powiedzieć, że we Francji coś się zmieniło?
Ks.
F. Lombardi: Niewątpliwie. Temat świeckości, i to świeckości pozytywnej, który
towarzyszył tej wizycie zwłaszcza na początku, przy okazji spotkania w Pałacu Elizejskim,
był, jak się wydaje, czymś nowym. I świadczy to o życzliwym, konstruktywnym klimacie,
o umiejętności dialogu z myślą o tym, by Kościół i państwo mogły ze sobą lepiej współpracować
i lepiej wnosić wspólny wkład w budowanie wspólnego dobra obywateli.
15
września rano odbyło się wzruszające spotkanie ze światem ludzi chorych.
Ks.
F. Lombardi: Tak, wizyta w Lourdes była etapem kulminacyjnym pod względem duchowym,
nawet jeśli w Paryżu czy to nieszpory w Notre-Dame, czy Msza na Placu Inwalidów były
wydarzeniem o wielkim znaczeniu duchowym. Można było odnieść wrażenie, że również
w stolicy Kościół jest żywy, dając świadectwo głębokiej i prawdziwej wiary. Tu, w
Lourdes, jesteśmy u źródła duchowości ludu chrześcijańskiego, z właściwą mu czułą
pobożnością maryjną. Papieskie homilie i rozważania były swoistą katechezą opartą
na objawieniach. Ojciec Święty zwrócił uwagę na temat światła, który jest charakterystyczny
dla objawienia Maryi w Grocie Masabielskiej. Podjął też temat budowania Kościoła,
o co Maryja sama prosiła w swoich objawieniach. Mówił o chrystologicznej i teocentrycznej
orientacji objawień Maryi, która modliła się razem z Bernadetą, kiedy ta recytowała
„Chwała Ojcu...” Dziś rano natomiast bardzo pięknym elementem były rozważania o uśmiechu
Maryi. Z uśmiechem przyjmuje ona tych, którzy cierpią, i promieniuje radością na ich
życie. A zatem uśmiech Maryi i nadzieja stanowiły naturalne zwieńczenie tej podróży.
Wskazuje to na wielkie bogactwo Kościoła, który może pomóc znaleźć sens życia również
w trudnych sytuacjach.
Jak mógłby ojciec skomentować spotkanie z francuskimi
biskupami?
Ks. F. Lombardi: Za pośrednictwem biskupów Papież spotkał
się z całym Kościołem francuskim i przekazał mu swoje przesłanie. Przekazał je z wielką
życzliwością. Doprecyzował w nim niektóre sprawy. Tego zresztą oczekuje się od Papieża
jako Pasterza Kościoła powszechnego. Aby w Kościele był jeden przewodnik, jeden kierunek.
Papież poruszył szereg zasadniczych kwestii, dotyczących m.in. Kościoła w społeczeństwie
francuskim, braku powołań kapłańskich, problemów rodziny, dialogu ekumenicznego i
międzyreligijnego, dialogu ze społeczeństwem. Przemówienie Benedykta XVI było bardzo
życzliwe i konstruktywne. Ci, którzy przejmują się problemami Kościoła we Francji,
nabrali ufności, bo zobaczyli, że czerpiąc ze źródeł chrześcijaństwa można stawić
czoła również trudnym sytuacjom. Również wielkie przemówienie do świata kultury pokazało
jasno, że mówienie o chrześcijańskich korzeniach Europy nie jest sloganem, lecz jest
bardzo bogate w treść, konkretne. Papież pokazał bardzo jasno, że właśnie na bazie
poszukiwania Boga, na bazie życia religijnego rozwinęło się tak wiele wymiarów kultury:
literatura, sztuki piękne, muzyka, interpretacja tekstów, a także etos pracy, które
mają podstawowe znaczenie dla naszej europejskiej kultury. A zatem Kościół czuje się
obecny w samym sercu naszej kultury i pragnie tam pozostać również w przyszłości.