We Francji wiara budzi się na nowo – rozmowa z s. Stanisławą Krasucką SM
O czym świadczy fakt, że najliczniej odwiedzanym miejscem w Paryżu jest po Wieży
Eiffla kaplica przy Rue du Bac? Przesłanie Cudownego Medalika wyjaśnia
tam ks. Józefowi Polakowi s.Stanisława Krasucka, szarytka.
S. Stanisława Krasucka SM: Kaplica na Rue du Bac związana jest
z historią Cudownego Medalika i św. Katarzyną Labouré. Była to nowicjuszka sióstr
miłosierdzia, pochodząca z południa Francji. W czasie nowicjatu dostąpiła ona wielkiej
łaski: spotkała się z Matką Bożą. Spotkanie to było odpowiedzią na wielkie zaufanie
Katarzyny, jakie okazała Maryi w dzieciństwie. Gdy miała dziewięć lat, zmarła jej
mama. Katarzyna, chroniąc się w opiekę Matki Bożej, wspięła się na paluszkach, obejmując
Matkę Bożą i prosiła ją słowami: „Maryjo, teraz Ty bądź moją matką”. Życie Katarzyny
pokazało, że Maryja prowadziła ją.
Katarzyna przybyła do Paryża w kwietniu
1830 r., a już w nocy z 18 na 19 lipca miała piękne spotkanie z Matką Bożą. Dotyczyło
ono bezpośrednio jej samej, zgromadzenia. Natomiast przy kolejnym spotkaniu, które
trwało ponad dwie godziny, Katarzyna złożyła dłonie na kolanach Matki Bożej. Jest
to element bardzo wymowny w tym objawieniu, gdyż, jak wiemy, jest bardzo wiele objawień
Matki Bożej, ale zawsze Matka Boża i osoba, która Ją widzi, zachowują pewien dystans.
Tutaj, na prośbę: „bądź moją matką”, Maryja odpowiedziała pięknym znakiem, kiedy pozwoliła
św. Katarzynie złożyć ręce na swoich kolanach. W takiej postawie wielkiego zaufania,
wielkiej bliskości, rozmawiały. Oprócz poruszenia bardzo wielu tematów, Matka Boża
powiedziała, że przyjdzie do niej jeszcze raz, aby przekazać misję dla całego świata.
Rzeczywiście, przyszła kilka miesięcy później.
Był 27 listopada. Katarzyna,
jak wszystkie inne siostry, modliła się w kaplicy, gdy usłyszała szelest jedwabnej
sukni. Był to dla niej znak, że Maryja zbliża się do niej. Podniosła oczy i zobaczyła
dziwne symbole: Matkę Bożą stojącą na kuli ziemskiej z rozłożonymi rękami, z których
spływały promienie, dotykając ziemi. Dokoła Matki Bożej utworzył się napis: „O Maryjo
bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy”. Potem obraz
się jak gdyby odwrócił. Katarzyna zobaczyła krzyż, literę „M”, dwanaście gwiazd i
dwa serca: serce otoczone cierniową koroną – Serce Jezusa – i Serce Maryi, przebite
mieczem. Usłyszała głos: „Każ wybić medal na ten wzór. Osoby, które będą go nosić
z ufnością, otrzymają wiele łask”. Element ufności jest tu bardzo ważny. Oczywiście,
Katarzynie nie było łatwo zrealizować polecenie Matki Bożej, ale dwa lata później
pierwsze medaliki zostały zrobione dzięki spowiednikowi s. Katarzyny. Ludzie, którzy
je nosili, otrzymali rzeczywiście wiele łask i medalik przez nich właśnie został nazwany
cudownym.
Od tamtego czasu minęło wiele lat. Katarzyna została wyniesiona
na ołtarze. Jej integralne relikwie przechowywane są właśnie na Rue du Bac. Jak wygląda
obecnie kult w tym miejscu?
S. Stanisława Krasucka SM:
Badania wskazują, że po Wieży Eiffla jest to miejsce najbardziej uczęszczane przez
ludzi. Liczba pielgrzymów jest ogromna. Kaplica jest ukrytea w pobliżu Bon Marché,
wielkiego punktu handlowego, w samym sercu Paryża. Jest to miejsce bardzo płodne w
łaski. Pobożność pielgrzymów jest niezwykle wzruszająca. Widać twarze z całego świata.
Ja osobiście bardzo się cieszę, widząc bardzo wielu Polaków. Dowodem wielu łask, jakie
otrzymują ludzie, jest księga prowadzona w naszej kaplicy. Znakami otrzymanych łask
są także cegiełki, ofiarowane w duchu wdzięczności. W każdy wtorek jest Msza dla pielgrzymów.
Jest też nowenna poświęcona wszystkim intencjom, jakie składają pielgrzymi. W kaplicy
mamy wiele pamiątek z czasów św. Katarzyny. Szczególnym symbolem jest fotel, na którym
prawdopodobnie siedziała Matka Boża, rozmawiając z Katarzyną. Zachowane jest tabernakulum,
obrazy, które wówczas wisiały w kaplicy. Z moich obserwacji wynika, że ludzi przybywających
do tego miejsca jest coraz więcej. Ich pobożność jest wzruszająca i głęboka jednocześnie.
Czy
przez trzy lata, które Siostra tu już jest, miała Siostra okazję poznać kogoś,
kto dzięki medalikowi otrzymał konkretne łaski?
S. Stanisława
Krasucka SM: Oczywiście, że tak. Jak tylko mam okazję, zbiegam do alei, gdzie
pielgrzymi się gromadzą, i opowiadam im o tym miejscu, o obecności Matki Bożej. Spotykam
się z wieloma osobami, które świadczą o tym, że Matka Boża im pomogła. Były to uzdrowienia
bądź nawrócenia. Ludzie bardzo często mówią o tym, że dają medalik komuś, kto nawet
o nim nie słyszał, i ten ktoś modlitwą wstawienniczą dotyka serca danej osoby, za
którą się modli, i po jakimś czasie widać nawrócenia, wewnętrzne przemiany, powroty
nadziei. Szczególne świadectwa dają o swoich dzieciach rodzice, zwłaszcza matki. Dużo
jest świadectw uzdrowienia. Jest dużo cudów duchowych, nawrócenia, odnalezienie sensu
w życiu.
Rozmawiamy w szczególnym momencie papieskiej pielgrzymki. Tutaj
wiara tętni. We Francji tymczasem księży jest coraz mniej, a
ludzi w kościołach nie widać wielu. Jak połączyć te dwie rzeczywistości?
S.
Stanisława Krasucka SM: Wiara we Francji budzi się na nowo. Ludzie wierzą
tu z przekonania. Odbywające się w kościołach ciche adoracje Najświętszego Sakramentu
są dla mnie światłami, które kiedyś rozpalą wielki pożar wiary we Francji. Uważam,
że sytuacja wiary we Francji nie przedstawia się tragicznie. Być może w związku z
przyjazdem Papieża ta wiara się bardziej uwidoczni, spotężnieje. Wiążę z tą wizytą
bardzo dużą nadzieję.
Jakby Siostra zachęcała ludzi, nieraz może nie
przekonanych – nawet jeśli w Polsce pobożność maryjna jest silna – do
osobistego nabożeństwa do Matki Bożej? Dlaczego warto?
S. Stanisława
Krasucka SM: W naszym życiu mamy różne doświadczenia obecności matki. Bez względu
na to, ile mamy lat, potrzebujemy tego ciepła, które kryje serce matki. Przekonywałabym
moim własnym świadectwem. Po śmierci mojej mamy, podobnie jak św. Katarzyna, też przytuliłam
się bardzo do serca Matki Bożej i czułam bardzo wyraźnie, że to Ona prowadzi mnie
przez życie. Bardzo wiele sytuacji rozwiązywałam z Nią. Przyglądałam się Jej życiu,
które często wydaje się bardzo prozaiczne, ale kiedy się zgłębi tajemnice życia Maryi,
można się od Niej nauczyć, jak żyć. Jakkolwiek wygląda nasze życie, jakiekolwiek jest
nasze powołanie, Ona może nas nauczyć bardzo wiele. Powiedziałabym po prostu: Przyjdź,
ucisz swoje serce, może dowiedz się więcej o Maryi, potraktuj Ją bardziej jako osobę,
nie jako bohatera z przeszłości, nie w sposób landrynkowy, sztuczny, ale jako kogoś,
kto jest blisko, jako matkę, której zdjęcie nosisz w portfelu. Tym zdjęciem może być
właśnie Cudowny Medalik.