Benedykt XVI we Francji - drugi dzień (podsumowanie)
13 września Benedykt XVI rozpoczął od wizyty w Instytucie Francuskim. Ta prestiżowa
instytucja naukowa grupuje 5 akademii, w tym Akademię Nauk Moralnych i Politycznych,
której członkiem jest od 1992 r. jest Joseph Ratzinger. Należą do niej też takie osobistości,
jak były sekretarz generalny ONZ, Javier Pérez de Cuellar, czy były prezydent Czech,
Vaclav Havel. Ojciec Święty wpisał się do złotej księgi Instytutu, umieszczając tam
po łacinie pierwsze słowa Ewangelii św. Jana: „Na początku było Słowo, a Słowo było
u Boga i Bogiem było Słowo”. Odsłonił także pamiątkową tablicę, co stało się okazją
do ponownego wyrażenia przez Benedykta XVI fascynacji kulturą francuską.
„Z
przyjemnością korzystam z nadarzającej się okazji, by przypomnieć, że łączą mnie silne
więzi z kulturą francuską, dla której żywię ogromny podziw – wyznał Benedykt XVI.
– Spotkanie z kulturą francuską miało szczególne znaczenie dla mojego rozwoju intelektualnego.
Pragnę zatem wyrazić wobec niej wdzięczność – wdzięczność osobistą, a także jako następca
Piotra” – powiedział Papież.
Krótka wizyta w Instytucie Francuskim odbyła się
w drodze na główne wydarzenie dnia – uroczystą Mszę na Placu Inwalidów.
W czasie liturgii Benedykt XVI zaapelował do francuskich katolików o nabranie odwagi
w kroczeniu za Chrystusem.
Polowa Eucharystia odprawiona została w monumentalnej
scenerii Pałacu Inwalidów i pobliskich budowli, między którymi przestrzeń wypełniło
blisko ćwierć miliona wiernych. Uwagę zwracało surowe piękno ołtarza wykonanego w
drewnie. Było to dzieło ochotniczego zaangażowania wiernych, w tym młodzieży. Np.
wiele elementów przenośnych przy ołtarzu papieskim, jak fotel czy ambona, zostało
zrobionych przez uczniów szkół technicznych. Jest to młodzież, która bardzo się cieszy,
że może zrobić coś dla Kościoła w osobie Ojca Świętego – powiedziała Radiu Watykańskiemu
s. Stanisława. Szarytka z Rue du Bac dostrzega odradzanie się wiary we Francji.
„Z
moich obserwacji, a staram się być obecna na wielu wydarzeniach mających związek z
wiarą i Kościołem, wynika, że wiara we Francji budzi się na nowo. Ludzie wierzący
są to ludzie przekonani” – powiedziała s. Stanisława. Przyznała, że ich świadectwo
bardziej do niej przemawia niż to miało miejsce w Polsce, gdzie wiara czasami bardziej
płynie z tradycji niż z przekonania. „Tutaj natomiast w kościołach ciche adoracje
Najświętszego Sakramentu są dla mnie światłami, które kiedyś rozpalą wielki pożar
wiary we Francji. Myślę, że odpowiedzialni za przygotowanie przyjazdu Ojca Świętego
do Francji są o tym bardzo przekonani i ogromnie zmotywowani. Uważam, że sytuacja
wiary we Francji nie przedstawia się tragicznie. Być może w związku z przyjazdem Papieża
ta wiara się bardziej uwidoczni, spotężnieje. Wiążę z tą wizytą bardzo dużą nadzieję”
– dodała szarytka z Rue du Bac.
Ojca Świętego witano entuzjastycznie. Jeszcze
większy entuzjazm wzbudziły jego słowa. W homilii Benedykt XVI mówił o właściwej
drodze prowadzącej człowieka do Boga. Poruszył też kwestię powołań.
„W
tym miejscu, drodzy wierni z Paryża i regionu paryskiego – a także wy wszyscy, którzy
przybyliście z całej Francji i innych sąsiednich krajów – pozwólcie, że ufny w wiarę
i wielkoduszność młodych ludzi zastanawiających się nad powołaniem zakonnym czy kapłańskim,
zwrócę się do nich z apelem: Nie bójcie się! Nie obawiajcie się oddać waszego życia
Chrystusowi! Nic nie zastąpi nigdy posługi kapłanów w Kościele! Nic nie zastąpi nigdy
Mszy dla zbawienia świata! Drodzy młodzi i nie tylko młodzi, którzy mnie słuchacie!
Nie pozostawiajcie Chrystusowego wezwania bez odpowiedzi” – apelował Papież.
W
homilii Benedykt XVI nawiązał do patrona dnia, Jana Chryzostoma, który poświęcił kapłaństwu
specjalny traktat. Papież skoncentrował się na słowach św. Pawła do Koryntian: „Strzeżcie
się bałwochwalstwa” (1 Kor 10, 14). W starożytnym świecie powszechny był kult bożków,
ale wezwanie apostoła pozostaje aktualne także w naszych czasach – podkreślił Benedykt
XVI.
Współczesny świat stworzył sobie własnych bożków, odwodząc człowieka od
jego prawdziwego celu: szczęścia życia wiecznego z Bogiem – zauważył Papież. Takie
są typowe pokusy naszej epoki: gloryfikować przeszłość, której już nie ma, zapominając
o jej niedoskonałościach; hołdować przyszłości, której jeszcze nie ma, w przekonaniu,
że człowiek urzeczywistni ją własnymi siłami. Komentując list św. Pawła, Jan Chryzostom
zwraca uwagę, że surowo potępia on bałwochwalstwo. Zaraz jednak dodaje, że nie jest
to bynajmniej potępienie osoby bałwochwalcy, bo nie wolno mylić grzechu z grzesznikiem,
który może się nawrócić – zauważył Benedykt XVI.
„Nadzieja pozostanie zawsze
najsilniejsza! – mówił Papież. – Z niezachwianą nadzieją na wieczną obecność Boga
w każdej z naszych dusz; z radością, płynącą ze świadomości, że Chrystus jest z nami
aż do końca czasów; z mocą, jaką Duch daje wszystkim, którzy pozwalają, by w nich
działał – powierzam was, drodzy chrześcijanie Paryża i Francji, przemożnemu, miłosiernemu
działaniu Boga Miłości, który umarł za nas na krzyżu i zwycięsko zmartwychwstał w
poranek paschalny. Wszystkim ludziom dobrej woli, którzy mnie słuchają, powtarzam
za św. Pawłem: Wystrzegajcie się oddawania czci bożkom, nie ustawajcie w czynieniu
dobra!” – przestrzegł Benedykt XVI.
W doniesieniach prasowych na temat
Mszy na Placu Inwalidów zwracano uwagę na te elementy celebracji, które wydają się
ukłonem w stronę przedsoborowej tradycji, jak forma udzielania Komunii św. przez Papieża
czy pochodzenie szat liturgicznych użytych podczas uroczystości. Jest to zrozumiałe
we Francji, gdzie Kościół najsilniej odczuwa podziały związane z ruchem lefebrystów.
Na zakończenie uroczystości Ojciec Święty spontanicznie podszedł do grupy chorych
obecnych podczas liturgii w pobliżu ołtarza. Następnie, entuzjastycznie żegnany przez
wiernych, udał się do nuncjatury apostolskiej na obiad z biskupami z regionu paryskiego.
Po
południu Papież wyruszył do Lourdes. Miasto powitało go zmienną, pochmurną i deszczową
pogodą. Benedykt XVI przybył tu śmigłowcem z najbliższego lotniska w Tarbes, gdzie
wylądował papieski samolot z Paryża. Prawie do ostatniej chwili sanktuarium żyło własnym
rytmem, przyjmując kolejne grupy pielgrzymów z całego świata, z których wielu dopiero
na miejscu dowiadywało się o papieskiej wizycie. Mimo prowadzonych na całym terenie
prac i związanych z tym utrudnień nadal przyjmowano chorych, organizowano nabożeństwa
i wieczorne procesje ze świecami. I faktycznie, wydaje się, że właśnie nie tyle wielkie
uroczystości, co codzienna obecność modlących się ludzi stanowi o klimacie tego miejsca.
„Cieszę
się, kiedy widzę ludzi modlących się. Lourdes jest ziemią naprawdę przemodloną. Tyle
milionów ludzi przyjeżdża tutaj, szukając pomocy, ratunku, radości, nieraz sensu życia”
– powiedziała Radiu Watykańskiemu pracująca w Lourdes s. Urszula, nazaretanka. Przyznała,
że podziwia ich wiarę. Podziwia ludzi przyjeżdżających z Polski nieraz całkiem w ciemno.
„Oni wiedzą, że tutaj czeka na nich Matka Boża i u niej szukają ratunku. Co jest piękne
– to ta modlitwa, która płynie tutaj, w Lourdes, przed Grotą Matki Bożej, dzień i
noc. Kiedykolwiek się zajdzie przed Grotę, to tam zawsze są tłumy modlących się ludzi”
– dodała s. Urszula.
Ojciec Święty będzie w Lourdes do poniedziałku, zamieszkując
w tzw. Ermitażu św. Józefa – skromnym budynku wypoczynkowym stojącym nieco poza miastem.
Początek jego wizyty był bardzo osobisty: nawiedzenie pierwszych trzech etapów
odpustowej Drogi Jubileuszowej ukazującej duchowe dojrzewanie św. Bernadety.
Zazwyczaj pielgrzymi pokonują tę trasę piechotą, odmawiając odpowiednią
modlitwę i otrzymując specjalny pamiątkowy znaczek kompletowany dodatkowymi naklejkami
na poszczególnych etapach drogi. Ze zrozumiałych względów papieskie pielgrzymowanie
ma tu charakter bardziej symboliczny. Benedykt XVI odbył dziś trzy pierwsze etapy
Drogi Jubileuszowej. Najpierw udał się do kościoła parafialnego, gdzie w 1844 r. została
ochrzczona Bernadeta. Następnie przeszedł do Le Cachot – dawnego więzienia
miejskiego, w którym w czasie objawień mieszkała jej rodzina. Tam przekazano mu różaniec
i notatnik świętej wizjonerki. Trzecim etapem było odwiedzenie Groty Massabielskiej.
Dziewczyna w stroju z czasów Bernadety podała Ojcu Świętemu wodę ze źródła, którą
wypił. Każdy z etapów Drogi Jubileszowej kończył się odmówieniem modlitwy.
Wieczorem
Papież włączył się w codzienny zwyczaj pielgrzymów odwiedzających pirenejskie sanktuarium.
Przed rozświetloną bazyliką w Lourdes wziął udział w zakończeniu procesji ze świecami.
Towarzyszyła jej modlitwa różańcowa, podczas której rozważano tajemnice światła. Mimo
padającego deszczu uczestniczyły w niej rzesze pielgrzymów z całego świata. Benedykt
XVI dołączył do nich kilka minut przed 22.00. Powitał go tam śpiew jubileuszowego
Magnificat. W sześciu oficjalnych językach sanktuarium odczytano fragment niedzielnej
ewangelii ze święta Podwyższenia Krzyża. „Lourdes jest jednym z tych
miejsc, które Bóg wybrał, by w nich odzwierciedlił się szczególny blask Jego piękna.
Stąd tak wielkie znaczenie ma tutaj symbol światła” – zauważył Papież w przemówieniu
do zebranych. Zwrócił uwagę, jak szybko zaczęto umieszczać świece w tym miejscu światła
i pokoju. Przypomniał słowa Matki Bożej, która powiedziała, że miły Jej jest ten wzruszający
hołd tysięcy płonących świec. Odtąd nieustannie rozświetlają one ku Jej czci grotę,
gdzie się objawiła. „Od tamtego dnia w dzień i w nocy, tak latem, jak i zimą, przed
grotą jaśnieje gorejący krzew, rozpalony modlitwą pielgrzymów i chorych, który wyraża
ich troski i potrzeby, a przede wszystkim ich wiarę i nadzieję. Przybywając w pielgrzymce
tu, do Lourdes, pragniemy doświadczyć, w ślad za Bernadetą, tej niezwykłej bliskości
między niebem a ziemią, która nigdy nie zanika i która nieustannie się pogłębia” –
powiedział Benedykt XVI.
W czasie objawień Bernadeta odmawiała różaniec w obecności
Maryi. Przy tej modlitwie Maryja niejako użycza nam swojego serca i spojrzenia, byśmy
kontemplowali życie Jej Syna. Papież przypomniał, że Jan Paweł II dwukrotnie odwiedził
Lourdes i, tak jak wielu jego poprzedników na Stolicy Piotrowej, gorąco zachęcał do
modlitwy różańcowej. Uczynił to też, wzbogacając różaniec o rozważanie tajemnic światła.
Benedykt XVI zwrócił uwagę na znaczenie procesji z zapalonymi świecami. Ukazuje ona
tajemnicę modlitwy we wspólnocie Kościoła. Intencje, z którymi przychodzimy, jednoczą
nas ze wszystkimi cierpiącymi. Z ofiarami przemocy, wojen, terroryzmu, głodu, niesprawiedliwości,
klęsk żywiołowych i kataklizmów, nienawiści i ucisku, zamachów na godność i prawa
człowieka. Z tymi, którzy zmagają się z problemami rodzinnymi, doznają bezrobocia,
chorób, kalectwa, samotności lub są migrantami. Z cierpiącymi dla imienia Chrystusa
i za Niego umierają.
„Maryja – powiedział Papież – uczy nas modlić się, czynić
z naszej modlitwy akt miłości do Boga i miłości braterskiej. Gdy modlimy się z Maryją,
nasze serca otwierają się na cierpiących. Przemienia to nasze życie. Lourdes jest
miejscem światła, gdyż jest miejscem jedności, nadziei i nawrócenia”. Benedykt XVI
nawiązał do święta Podwyższenia Krzyża. Wskazał, że przez krzyż całe nasze życie otrzymuje
światło, moc i nadzieję. Życie w wierze w Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał,
staje się światłem. W Lourdes wyciszone spotkanie z Bernadetą i z Maryją – zaznaczył
Ojciec Święty – „może odmienić życie, aby nas prowadzić do Chrystusa, który jest naszym
życiem, siłą i światłem”.
Na zakończenie wieczornej modlitwy przed sanktuarium
odśpiewano Te Deum, po którym Papież krytym samochodem wrócił na nocleg do
Ermitażu św. Józefa. Głównym wydarzeniem niedzieli będzie przedpołudniowa Msza św.
ku czci Matki Bożej, która objawiła się tu 150 lat temu.