Salamanka: abp Ravasi o chrześcijańskiej tożsamości kultury europejskiej
Na Papieskim Uniwersytecie w Salamance odbywa się dwudniowy kongres zatytułowany:
„Dziedzictwo kulturalne Kościoła: piękno w służbie ewangelizacji i kultury”. Obrady
otworzył przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury. Wystąpienie abp. Gianfranca Ravasiego
było wielką apologią Europy jako kontynentu chrześcijańskiego. Jego rozważaniom przyświecały
myśli Goethego, który twierdził, że „językiem ojczystym Europy jest chrześcijaństwo”,
oraz Kanta, dla którego „Ewangelia jest źródłem naszej cywilizacji”.
Na przykładzie
Abrahama i Hioba watykański hierarcha starał się ukazać, jak biblijne postaci są nieustannie
obecne w kulturze kontynentu, w ich wciąż nowych interpretacjach, które dali tacy
myśliciele i artyści, jak Luter, Rembrandt czy Kołakowski. Przekazicielem i interpretatorem
biblijnego przesłania jest też wielka europejska muzyka. Abp Ravasi wspomina o oratoriach
Mozarta, Pasjach Bacha i Pendereckiego czy Nieszporach maryjnych Monteverdiego.
Mówiąc
z kolei o wielkich chrześcijańskich wartościach, które niczym nić wiążą w jedno wielką
mozaikę narodów i kultur, abp Ravasi wezwał do podjęcia walki o zachowanie europejskiej
tożsamości. Zaznaczył, że wielkie cywilizacje nie upadają z hukiem, jak budynki, lecz
powoli wyzbywają się tego, co istotne, ubożeją. Cytując Heideggera, stwierdził, „że
świat stał się tak ubogi, że braku Boga nie potrafi już uznać za brak”. Nawiązując
natomiast do dylematów społeczeństwa konsumpcyjnego, abp Ravasi za Kierkegaardem zauważył,
że znajdujemy się na łodzi, której stery przejął kucharz. Z megafonu na mostku nie
słyszymy już, w jakim kierunku mamy płynąć, lecz jedynie, co będziemy jeść. Swą apologię
europejskiej kultury szef watykańskiej dykasterii kończy zdaniem Eliota, Europejczyka
z wyboru, który przypominając, że bez chrześcijaństwa nie byłoby nawet Nietzschego
czy Voltaire’a, przestrzegał: „Jeśli chrześcijaństwo stąd odejdzie, stracimy całą
naszą kulturę, stracimy swoje oblicze”.