Trzech wielkich Aleksandryjczyków. Klemens (cz. III)
O Klemensie Aleksandryjskim
powiedzieliśmy już, że w homilii „Jaki człowiek bogaty może być zbawiony” zachęca
on wszystkich chrześcijan, którym sie w życiu lepiej poszczęściło, by nie zamykali
swych majętności, by nie zatrzymywali ich tylko dla siebie; bo dzieląc się z potrzebujacymi
– których zawsze wielu mamy wokoło – otwierają sobie bramy Królestwa niebieskiego.
Mówiliśmy także, że w traktacie „Protreptikos” nasz Aleksandryjczyk wskazywał, jak
ważne jest, aby chrześcijanin był filozofem, a więc człowiekiem myślącym, świadomym,
otwartym na otaczającą go rzeczywistość. Apologeta dowodzi także wyższości nauki Chrystusa
nad wszelką filozofią grecką, a idąc za głosem żydowskiego egzegety Filona, stara
się wykazać, że w swej istocie filozofia grecka jest niczym innym, jak tylko odbiciem
tej mądrości, jaką z Bożej inspiracji Hebrajczycy zawarli w Biblii. Mówiliśmy wreszcie,
że analogie pomiędzy przekazem biblijnym i nauczaniem wielu filozofów pogańskich,
zwłaszcza Platona, starożytni Żydzi – a za nimi także niektórzy chrześcijanie – tłumaczyli
za pomocą teorii tak zwanej „kradzieży Greków”.
Dziś pójdźmy nieco dalej. W
Aleksandrii za czasów Klemensa, a więc w drugiej połowie II wieku, szczególną aktywność
wykazywali tak zwani gnostycy. Żywili oni przekonanie, że świat, w którym żyjemy,
jest zły, że zła jest materia i zły był także swórca wszystkiego. Człowiek w istocie
też jest zły, a jedynym dobrem jest w nim maleńki odprysk boskiej natury, owa boska
iskra albo światełko, które spoczywa na dnie duszy, żałośnie zamknięte w materialnym
ciele niczym w więzieniu. Oczywiście większość ludzi o tym nie wie i żyje w złudzeniach.
Ale niektórym dane jest poznać prawdę o sobie, usłyszeć głos boskiego wysłannika,
obudzić się niczym z długiego letargu, by potem wyzwolić się z wszelkich cielesnych
ograniczeń i zacząć powracać do świata pierwotnego bóstwa. Ci właśnie nazywali się
gnostykami. Gnoza zaś to owa tajemna wiedza, którą trzeba posiąść, by osiągnąć zbawienie.
Zatem człowiek nie potrzebuje żadnego zbawiciela, co najwyżej niebiańskiego posłańca,
który zainicjuje w nim proces samozbawienia. Ponadto gnostycy uczyli, że wszystkim
rządzi nieuchronny los; ci, którzy mają otrzymać zbawienie, już zostali do niego przeznaczeni,
podczas gdy inni nie mają żadnej szansy na powrót do pierwotnej boskiej Pełni, nawet
gdyby tego bardzo chcieli i wielce się o to starali. Ta dziwaczna nauka przywędrowała
ze Wschodu i wykrystalizowała się w pierwszym wieku po Chrystusie, przyjmując swoją
dojrzałą postać właśnie w czasach Klemensa Aleksandryjskiego. Wyrosła ona na fundamencie
religii Bliskiego i Dalekiego Wschodu, obficie też czerpała z judaizmu, zwłaszcza
w sferze symboliki biblijnej. Wreszcie wiele elementów zapożyczyła ze starożytnych
kultów egipskich. Ponadto istotne tło gnozy stanowiła filozofia grecka, zwłaszcza
pitagorejska i platońska. Zaś gnostycka obrzędowość została zbudowana na wzór pogańskich
misteriów. Jednak w dużej mierze o rozwoju gnozy zadecydowało spotkanie z chrześcijaństwem,
z którego też gnostycy czerpali pełną garścią.
No dobrze. Ale jak to wszystko
ma się do Klemensa z Aleksandrii, bohatera naszego dzisiejszego spotkania? Otóż gnostycyzm
rozwijał się szczególnie intensywnie w egipskiej Aleksandrii. Wielu gnostyków w tym
okresie rekrutowało się spośród chrześcijan, albo inaczej: wielu chrześcijan nie widziało
nic złego w tym, by być w pełni członkami wspólnoty eklezjalnej, a po godzinach uczęszczać
na misteria sprawowane we wspólnocie gnostyków. Szybko się jednak okazało, że z punktu
widzenia Kościoła sytuacja taka jest nie do przyjęcia, gdyż doktryna gnostycka całkowicie
wypacza naukę Chrystusa. Przeciwko takim właśnie tendencjom Klemens napisał traktat
w ośmiu ksiegach, zatytułowany „Stromata”. Nazwa ta oznacza wielobarwną łąkę pokrytą
różnorodnym kwieciem, albo też dywan utkany z wielobarwnej przędzy, wzorzysty i kolorowy.
Pełny tytuł traktatu brzmi „Kobierce zapisków gnostycznych według prawdziwej filozofii”.
W traktacie tym nasz Aleksandryjczyk stara się wskazać, co jest prawdziwą wiedzą dającą
zbawienie, a co tylko ułudą, po to, by przyjąć pierwszą, a drugą odrzucić.
Najpierw
nasz Klemens stwierdza z całą mocą, że to właśnie nauka Chrystusa jest ową najwyższą
formą poznania. Nie jest to jednak nauka tajemna, bo Bóg kieruje swe słowo do wszystkich
ludzi. Przedwieczny nie posłał swego Syna do jednego tylko narodu ani do jednej kategorii
ludzi, ale zwrócił sie do całego świata. Z tej prawdziwej gnozy nikt nie jest wyłączony,
każdy może uczestniczyć w zbawieniu danym w Chrystusie. Chrześcijaństwo nie ma charakteru
zamkniętego, nie jest elitarną szkołą filozoficzną ani hermetyczną sektą gnostycką,
nie tworzy tajemnych wspólnot.
Dalej Klemens podkreśla, że prawdziwa wiedza
to ta, która realizuje się nie tylko w sferze myślenia, ale nade wszystko w sferze
życia. Nie wystarczy posiąść najświętszą nawet wiedzę, ale trzeba żyć pełnią życia.
Owocem prawdziwej wiedzy jest życie w harmonii ze Słowem Bożym, ze światem, z drugim
człowiekiem, a wreszcie z samym sobą. Bo celem chrześcijaństwa jako prawdziwej gnozy
jest człowiek doskonały, taki, który nieustannie wzrasta w swym wewnętrznym rozwoju
dzięki wysiłkowi i pracy nad sobą. Do tego, co duchowe – mówi Klemens – podąża się
poprzez to, co cielesne. Dlatego człowiek musi się rozwijać na wszystkich poziomach
swej egzystencji: duchowym, umysłowym i fizycznym.
Prawdziwy gnostyk według
Klemensa nie dojdzie jednak nigdzie, jeśli wpierw nie przejdzie od pogaństwa do wiary,
a więc od zewnętrznego spełniania rytuałów do zaufania. Bo żeby poznać, trzeba najpierw
zawierzyć. Dalej zaś tylko ten, kto poznaje prawdę, będzie gotów ją pokochać. Zatem
wiara rodzi i daje początek doskonałości. Na drogach naszego życia ta sama wiara rodzi
cnoty, które kierują gnostykiem i wychowują go. Zatem prawdziwe i wielokierunkowe
wykształcenie musi być połączone z bojaźnią Bożą, która nie pozwala nikogo krzywdzić
i nakazuje zachować umiar. Nadzieja zaś każe pragnąć najwyższego dobra. Natomiast
miłość wychowuje w oparciu o poznanie prawdziwego źródła zbawienia. Tak oto prawdziwa
gnoza jest imieniem doskonałej wiary.
Prawdziwa gnoza – mówi nasz Klemens –
skłania do czynienia dobra. Czynić to, co dobre i piękne, unikać złego, podążać drogą
środka, zachować umiar i równowagę, oczyścić rozum rządzący duszą i dobrze działać
– oto jest droga prawdziwego gnostyka przez świat.