Historyczną decyzję o wznowieniu relacji dyplomatycznych między Syrią a Libanem podjęli
prezydenci obu krajów. Michel Suleiman złożył 13 sierpnia wizytę w Damaszku. Nie wszyscy
są jednak zadowoleni z powrotu do stabilizacji. W Trypolisie w wyniku zamachu bombowego
jeszcze tego samego dnia zginęło 15 osób.
Jak zauważył libański biskup Béchara
Raï, incydent ten pokazuje, że główną przeszkodą na drodze do stabilizacji w Libanie
jest brak faktycznej suwerenności kraju, który stał się narzędziem w rękach zagranicznych
terrorystów. „Wczorajszy zamach miał na celu rozbicie procesu normalizacji w stosunkach
między Syrią i Libanem” – powiedział Radiu Watykańskiemu bp Raï. Jego zdaniem ci,
którzy dopuszczają się zamachów terrorystycznych, nie są Libańczykami, lecz zagranicznymi
agentami, którzy nie życzą sobie pokoju w Libanie. Hierarcha zwrócił uwagę na to,
że wszyscy Libańczycy pragną jedności. „Nie ma problemów między samymi Libańczykami.
Nie wolno jednak zapominać, że wydarzeniami w Libanie sterują siły regionalne i międzynarodowe.
Z tym Liban nigdy nie będzie mógł sobie poradzić. Problemem jest fakt, że wspólnota
międzynarodowa nie zrobiła, co powinna, by Liban mógł się cieszyć pełną niepodległością
i niezależnością” – dodał bp Raï.