Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska, aby jak grzech
zaznaczył swoje królowanie śmiercią, tak łaska przejawiła swe królowanie poprzez sprawiedliwość,
wiodącą do życia wiecznego przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego (Rz 5,20n.), pisał
św. Paweł do chrześcijan w Rzymie.
Jednym z paradoksów historii jest fakt,
że tam gdzie króluje zło natychmiast pojawia się dobro. Patrząc natomiast na historię
jesteśmy skłonni widzieć tylko zło, które zasłania nam całe pole widzenia, a więc
i dobro. Myślę o II wojnie światowej, o straszliwym złu panoszącym się w obozach koncentracyjnych
na wschodzie i na zachodzie. A tymczasem wśród tego zła rozwinął się heroizm: stu
ośmiu polskich męczenników odsłoniło rąbek bohaterstwa tamtych czasów, a przecież
to tylko mały jego odcinek, bo przecież byli nie tylko polscy święci. I te postaci
nie doczekały się filmów, powieści, z rzadka pojawiają się o nich wzmianki w telewizji.
Wszyscy wiedzą o Rudolfie Hessie, o Hitlerze i Stalinie; natomiast kto wie o Mariannie
Biernackiej, która życie oddała za swoją synową i jej jeszcze nie narodzone dziecko,
o pięciu chłopcach z kręgu salezjańskiego i wielu innych. Dziwne, jak mało troszczymy
się o szerzenie ich kultu i zapamiętywanie ich postaci. A przecież obok nich było
tysiące innych, duchownych i świeckich, którzy bronili podstawowych wartości moralnych
i religijnych, np. ratowali z narażeniem życia innych: Polaków w czasie pogromów ukraińskich,
jeńców radzieckich, mimo że byli nośnikami tyfusu czy Żydów, za co groziła śmierć.
Jeden z włoskich pisarzy opowiada o bohaterskiej roli zakonnic prawosławnych, aniołów
dobroci w gułagach, inny historyk opowiada o ekumenicznym braterstwie na Wyspach Sołowieckich,
w których więziono duchownych wszystkich religii Zawiązku Radzieckiego. Ich imiona
zna tylko Bóg. A to tylko II wojna światowa. Ale takich wojen było wiele i wiele okazji
do rozwijania się dobra.
Kiedyż nastanie czas, że będzie się pisało i uczyło
historii nie wojen i zbrodni, a bohaterami jej będą wreszcie nie zbrodniarze, politycy
i wodzowie, ale historii ludzkiej dobroci, świętych i bohaterów, ludzi dobrych i sprawiedliwych?
I kiedy w gazetach i dziennikach telewizyjnych dowiadywać się będziemy nie o morderstwach,
oszustwach i korupcji, ale o ludziach szerzących pokój, sprawiedliwość, godność życia
ludzkiego, o ludziach prostych, po prostu – o ludziach dobrych.