W Londynie zakończyła się pananglikańska konferencja Lambeth. Jej głównym osiągnięciem
jest uniknięcie formalnej schizmy we Wspólnocie Anglikańskiej. W przemówieniu końcowym
abp Rowan Williams wyraził swoje zadowolenie z przebiegu i rezultatów trzytygodniowego
spotkania. Jak twierdzą obserwatorzy, koncepcja tegorocznej konferencji
została tak przemyślana, aby nie dopuścić do otwartej wymiany zdań i definitywnych
rozwiązań. Po raz pierwszy w Lambeth nie odbyło się żadne głosowanie. Nie ma też zatem
żadnych oficjalnych deklaracji. Pozostają jedynie syntezy debat w grupach. Brak oficjalnego
potwierdzenia schizmy można uznać za sukces. Uczestnicy konferencji, a zatem liberalne
skrzydło anglikanizmu, nie spalili za sobą mostów. Nie ukrywali, że wśród nich brakuje
250 biskupów konserwatywnych, reprezentujących zdecydowaną większość anglikanów na
świecie. Z drugiej strony wszystkie prawdziwe problemy, które dzielą dziś Wspólnotę
Anglikańską, pozostały niemal nietknięte. Najwięcej uwagi poświęcono homoseksualizmowi,
bo do tego skłaniała też presja mediów. W rzeczywistości jednak problemów, które różnią
poszczególne środowiska, jest o wiele więcej. Należy do nich przede wszystkim sama
wizja Kościoła i ewangelizacji, a także stosunek do przemian we współczesnym świecie.