Trzech wielkich Aleksandryjczyków. Klemens Kontynuujemy naszą
podróż po Aleksandrii u schyłku starożytności. Ta hellenistyczna stolica Egiptu była
miastem niezwykle bogatym, głównie dzięki wielkiemu portowi, z którego licznie wypływały
statki ze zbożem, udające się do wielu prowincji basenu Morza Śródziemnego. Ale była
też bogata w swej różnorodności kulturowej, etnicznej i religijnej, jako miasto wspaniałych
świątyń, wielkich pałaców i słynnej biblioteki. Stąd władzę nad Egiptem sprawowali
królowie z dynastii Ptolemeuszy. Tu żyła i umarła piękna Kleopatra, w której kochali
się dwaj rzymscy wodzowie – Juliusz Cezar i Marek Antoniusz. Tutaj spotkaliśmy żydowskiego
filozofa i biblijnego egzegetę o imieniu Filon, który w roku 40 n.e. posłował w imieniu
diaspory aleksandryjskiej do samego cesarza Kaliguli. W jednej z naszych audycji wspominaliśmy
też, że to właśnie w Aleksandrii pojawiły się pierwsze wspólnoty egipskich chrześcijan.
Według tradycji założycielem tej najstarszej chrześcijańskiej gminy w kraju nad Nilem
miał być sam ewangelista Marek. W rzeczywistości jednak niewiele wiemy o kościelnych
dziejach w pierwszych dwóch wiekach. Mroki tej naszej niewiedzy zaczynają rozwiewać
się dopiero około roku 200. W tym czasie żył bowiem w Aleksandrii niejaki Tytus Flawiusz
Klemens, powszechnie znany jako Klemens Aleksandryjski.
Jego piśmiennictwo
odegrało znaczącą rolę w budowaniu pomostów pomiędzy nauczaniem chrześcijan a filozofią
grecką. Wysiłek taki podejmowano już wcześniej. W Rzymie logikę, dobro i piękno nauki
chrześcijańskiej uzasadniał św. Justyn, zaś w Kartaginie w Afryce Północnej w tej
samej sprawie walczył Tertulian. W Aleksandrii natomiast przede wszystkim dyskutowano
z gnostykami. Również tamtejsza szkoła katechetyczna nie spadła z nieba. Z pewnością
istniała jeszcze w czasach poprzedzających działalność Klemensa, skoro jego mistrzem
był niejaki Pantajnos, będący ponoć założycielem tego chrześcijańskiego ateneum.
Nic pewnego jednak o nim nie wiemy. Za to Klemensa od razu poznajemy jako intelektualnego
tytana, w pełni dojrzałego chrześcijańskiego apologetę, świetnie wykształconego teologa,
znawcę Pisma Świętego, nauczyciela mającego sprecyzowaną wizję świata i miejsca chrześcijan
w nim, pod koniec drugiego stulecia. Niemożliwe zatem, by rozwój jego twórczości dokonał
się w intelektualnej i eklezjalnej próżni.
Klemens urodził się z rodziców pogańskich,
prawdopodobnie w Atenach około roku 150. Chrześcijaninem stał się zapewne już jako
człowiek dorosły. W młodości wiele podróżował w poszukiwaniu mistrzów dobrego życia,
najpierw na południe Półwyspu Apenińskiego, potem do Syrii i Palestyny. W Aleksandrii
spotkał wspomnianego już Pantajnosa, twórcę chrześcijańskiej szkoły dla tych, którzy
chcieli przyjąć chrzest. Przede wszystkim wykładano tam podstawy chrześcijaństwa jako
filozofii życia. Dopiero na dalszych etapach sprawdzano motywacje kandydatów i ich
gotowość do życia według Ewangelii, wreszcie przygotowywano ich do udziału w liturgii
Kościoła. Wydaje się, że ta forma chrześcijańskiej szkoły była wzorowana na didaskalejonach,
a więc salach wykładowych służących Grekom do nauczania zasad filozofii. Tak samo
aleksandryjscy Żydzi nazywali pomieszczenia przyległe do synagogi, w których nauczano
i komentowano Pismo Święte, a stąd przecież już tylko krok do chrześcijańskiej katechezy.
Kiedy Pantajnos umarł – albo tylko opuścił Aleksandrię; tego nie wiemy – kierownikiem
szkoły został właśnie nasz Klemens. Jego aktywność dydaktyczna nie trwała jednak zbyt
długo.
W roku 202 cesarz Septymiusz Sewer wydał bowiem dekret zakazujący zmiany
wyznawanej religii. Dotyczyło to wszystkich kultów w całym Cesarstwie, jednak rozporządzenie
szczególnie boleśnie dotknęło chrześcijan, gdyż w tym czasie Kościół w stolicy Egiptu
rozwijał się dynamicznie i wielu chciało przyjąć chrzest w imię Jezusa. Zaczęło się
krótkie, acz dotkliwie prześladowanie. Obok wielu katechumenów jego ofiarą paść mieli
także niektórzy katechiści. Wtedy też Klemens musiał uciekać z Aleksandrii. Nie wiemy
jednak, czy dlatego, że sam obawiał się męczeństwa, czy też postanowiła go ratować
kościelna wspólnota: był przecież zbyt ważną postacią i cennym nauczycielem, jacy
nieczęsto trafiają się Kościołowi. Podobno później schronił się w Cezarei Kapadockiej,
a więc na półwyspie małoazjatyckim, na terenie dzisiejszej Turcji. Odtąd jednak słuch
po nim zaginął, tak iż nie znamy jego późniejszych losów. Umarł prawdopodobnie około
roku 215.
Spuścizna literacka Klemensa Aleksandryjskiego jest imponująca. Najpierw
wymienić należy mały traktacik teologiczny, znany pod łacińskim tytułem Quis dives
salvetur, czyli: „jaki człowiek bogaty może być zbawiony”, albo też: „jaki bogacz
może się zbawić”. W istocie jest to obszerna homilia, napisana po grecku, której autor
komentuje pytanie postawione przez ewangelicznego młodzieńca. Na podstawie różnych
fragmentów Pisma Klemens wyjaśnia, że bramy Królestwa niebieskiego nie są zamknięte
dla ludzi bogatych, jeśli tylko potrafią czynić dobro z tego, co otrzymali od Stwórcy
wszystkich rzeczy, zwłaszcza przez pomoc ubogim i potrzebującym. Z homilią tą wiąże
się do dziś nierozwiązana zagadka, czy aby Klemens Aleksandryjski nie był kapłanem,
a może nawet biskupem, skoro taki wybitny, elokwentny i w dodatku głoszący homilie.
Późniejsze prawodawstwo kościelne ściśle zwiąże przepowiadanie z posługą osób konsekrowanych.
Jednak jak było z tym w Aleksandrii w II wieku – nie wiemy. Nie zachowały sie prawie
żadne informacje na temat tamtejszej struktury hierarchicznej i organizacji eklezjalnej.
Nie znamy imion lokalnych biskupów. Nawet nie wiemy, czy w ogóle byli takowi. A jeśli
byli, to w jaki sposób powoływano ich do posługi Kościołowi. Poznając bowiem odległe
dzieje Kościoła, musimy pamiętać, że wiele w jego modus vivendi odbiegało od
znanych nam nowożytnych wzorców. I błędem byłoby ekstrapolować nasze wyobrażenia na
skąpe dane historyczne. Ponadto warto sobie uzmysłowić, że nawet w tym samym czasie
poszczególne wspólnoty na terenie Cesarstwa Rzymskiego i poza jego granicami funkcjonowały
według różnych wzorców i tradycji, zachowując jedność mimo różnorodności. Wyrazem
tej więzi były na przykład listy, jakie biskupi poszczególnych Kościołów pisali do
siebie, zajmując głos nie tylko w kwestiach doktrynalnych, ale także dyscyplinarnych.
Nie istniała jednak jakaś centralna instytucja kierująca życiem odległych wspólnot.
Zasięg poszczególnych diecezji, struktura zależności ich biskupów od metropolitów
i patriarchów, to też elementy procesu, jaki miał się dopiero dokonać w nadchodzących
stuleciach. Póki co, jesteśmy w Egipcie końca drugiego wieku, gdzie Klemens Aleksandryjski
pisze traktaty, w których ukazuje życie chrześcijanina jako drogę filozofa, a naukę
Zbawiciela – jako drogę poznania pełni prawdy. Tym jednak zajmować się będziemy w
następnej audycji.
W homilii Jaki człowiek bogaty może być zbawiony
Klemens Aleksandryjski napisał: „Wszyscy wierni są godni czci, szacunku i imienia
tego, które ich niby korona wieńczy. Są jednak już i wśród wybranych szczególnie wybrani;
ci zwłaszcza, którzy najmniej zwracają na siebie uwagę. Oni to łódź swoją z odmętów
świata wyciągają niejako na ląd stały w bezpiecznej przystani, nie chcąc uchodzić
za świętych. A gdy ich ktoś tak nazwie, czują się zawstydzeni. W głębi swego serca
skrywają tajemnice niewypowiedziane i sądzą, że nie godzi się, by świat oglądał ich
szlachetność. Ich to nazywa Pismo święte światłością świata i solą ziemi. (...)
Bądź do nich podobny, a dostąpisz zbawienia”.