Z tej właśnie przyczyny znoszę i to obecne cierpienie, ale za ujmę sobie tego nie
poczytuję, bo wiem, komu zawierzyłem, i jestem pewny, że mocen [On] jest ustrzec mój
depozyt aż do owego dnia. Zdrowe zasady, które posłyszałeś ode mnie, zachowaj jako
wzorzec w wierze i miłości w Chrystusie Jezusie. Dobrego depozytu strzeż z pomocą
Ducha Świętego, który w nas mieszka (2 Tm 1,12-14) – pisał Paweł w Drugim Liście
do Tymoteusza, swego ucznia.
Depozyt wiary. Od Boga otrzymujemy wielki dar
– wiarę, który obejmuje nie tylko całość prawd wiary, ale także dar postępowania wedle
nich, życia nimi, szczególnie zaś sakramentami Kościoła. Ten zespół prawd ma więc
głęboki wpływ na nasze życie. W tym depozycie lubimy jednak sobie pogrzebać i ustawić
go wedle swoich upodobań – to usunąć, to zmienić, to poprawić, a przecież te zmiany
rzutują potem na moje życie i postępowanie. I w końcu, jeśli Bóg nam daje jakieś prawdy
wiary, to dla wierzącego jest rzeczą jasną, że wiedział On, co robi. Wszystko jest
bowiem w porządku, gdy jest mowa o moich prawach i o mojej wolności, gorzej jest jednak,
kiedy Bóg zaczyna od nas czegoś wymagać. Piękna jest miłość, która należy przecież
do istoty chrześcijaństwa, natomiast gorzej jest wtedy, gdy się nam przypomina, że
z miłością wiąże się ściśle odpowiedzialność i ofiara i że bez nich miłość nie jest
miłością.
Taka wiara wybranych prawd jest modna wśród katolików wierzących
i niepraktykujących (pytanie jednak, czy w takim wypadku są w ogóle wierzący!), w
grupach katolików postępowych, krytycznych i w wielu innych. Tyle, że to, w co wierzą
nie jest ani wiarą, ani strzeżeniem depozytu wiary, ani nawet katolicyzmem, ale jakąś
jego mutacją mocno genetycznie zmienioną. Strzec bowiem depozytu wiary jest trudno,
kiedy wola i umysł próbują poprawiać Pana Boga.
By strzec depozytu, potrzebna
jest nam pomoc Ducha świętego. Ale potrzebny jest także wzorzec, a tym wzorcem jest
– na co nam wskazuje św. Paweł – nauka i miłość Jezusa, bo jedna bez drugiej istnieć
nie mogą. Szczęśliwy św. Tymoteusz, któremu wzór podał taki mistrz, jak św. Paweł.
My jednak mamy coś, czego nie mieli ani św. Paweł, ani Tymoteusz – mamy piękną tradycję
dwóch tysięcy lat nauki Kościoła, wielkich teologów, bogactwo świętych Kościoła, bogaty
dorobek modlitwy i cierpienia, mamy więc depozyt wiary, ciągle ubogacany pod światłem
Ducha św. Korzystając z niego, możemy więc i wierzyć, i żyć naprawdę w Chrystusie.