- O pierwsze wrażenia z zakończonych obchodów XXIII Światowego
Dnia Młodzieży zapytaliśmy watykańskiego rzecznika, ks. Federico Lombardiego
SI.
Ten Dzień był jedyny w swoim rodzaju, choćby z uwagi na fakt, że odbył
się w bardzo szczególnym miejscu, jakim jest Australia. Podziwiam zaangażowanie Australijczyków
i tutejszego Kościoła w organizację tego wydarzenia. Ten wysiłek przyniósł znaczące
skutki, tak gdy chodzi o liczbę uczestników, jak i o przebieg imprezy, czy o włączenie
w nią miasta i okolic. Szczególnym momentem było nabożeństwo Drogi Krzyżowej, które
odbyło się na ulicach i w miejscach najbardziej znaczących wielkiego miasta, jakim
jest Sydney. Była to bardzo wymowna i głęboka zachęta do refleksji, wykraczająca poza
krąg uczestników Światowego Dnia Młodzieży, a nawet poza samo miasto. Ukazana została
doniosłość starodawnej tradycji odprawiania Drogi Krzyżowej i innych pobożnych przedstawień
dla skutecznego przekazania podstawowej tajemnicy chrześcijaństwa.
- Po
Kolonii stałym elementem Światowych Dni Młodzieży stała się także adoracja eucharystyczna...
Tak.
Czuwanie tradycyjnie miało charakter święta ze śpiewami i animacją, co oczywiście
powinno nadal mieć w jakimś stopniu miejsce. Ale od Kolonii włączono do wigilii nowy,
specyficzny element – adorację eucharystyczną. Moim zdaniem było to odważne posunięcie,
bo wcale nie było oczywiste, czy zaproponowanie tak wymagającej modlitwy się uda.
Tymczasem tutaj podjęto tę inicjatywę i to z powodzeniem. Adoracja nie trwała zbyt
długo, ale za to przeżyta była w wielkim skupieniu z towarzyszeniem śpiewów i krótkich
rozważań. Sądzę, że sygnalizuje to centralne miejsce modlitwy w życiu chrześcijanina,
a także znaczenie tej konkretnej formy modlitwy, jaką jest adoracja, trwanie w ciszy
przed Bogiem. Myślę, że współbrzmi to z tematami zaproponowanymi przez Benedykta XVI
na te Dni Młodzieży. Papież stara się przekazać za pomocą poważnej, choć niełatwej
katechezy głębokie treści, do których należy wracać w rozmyślaniu, także w chwilach
duchowego ożywienia i modlitwy.
- Jak można podsumować przemówienia
Benedykta XVI tu w Sydney?
To była bardzo obszerna katecheza o życiu
chrześcijańskim, skoncentrowana na Duchu Świętym, wychodząca od chrztu, a prowadząca
do bierzmowania, które stało się jakby charakterystycznym sakramentem tego Światowego
Dnia Młodzieży. Papież przemawiał długo, jasno i głęboko. Nie zawsze było to łatwe
do bezpośredniego przyswojenia, bowiem przemówienia były bardzo starannie przygotowane,
także pod względem koncepcyjnym. Ale wystąpieniom Ojca Świętego towarzyszy zawsze
duchowa i uczuciowa aura, która nie pozwala na wyłącznie powierzchowne przeżycie tych
wydarzeń. Tej aury doświadczyliśmy szczególnie podczas spotkania z młodymi „po przejściach”,
którym Papież wskazał chrześcijańskie życie jako drogę wewnętrznego uzdrowienia, pokoju
i miłości. To pozwala na pozytywną relację z innymi nawet tym, którzy przeżyli trudności,
a którzy mogą dzięki temu zrozumieć trudności innych.