Nie jesteśmy skazani na laicyzację w stylu francuskim – rozmowa z bp. Janem Tyrawą
z Bydgoszczy, który głosił katechezy w Sydney
- Głosił Ksiądz Biskup katechezy w Sydney, jakie to doświadczenie? Bp
J. Tyrawa: Jest to piękne doświadczenie. Młodzież bardzo pilnie słuchała, wchodziła
w tematykę, zadawała naprawdę niebanalne, żeby nie powiedzieć trudne pytania, nawiązujące
do katechez i pozwalające jeszcze bardziej zgłębić ich tematykę. Przy tej okazji składała
własne świadectwa, dzieliła się doświadczeniami i to nieraz trudnymi. Jedna z dziewczyn
opowiadała o swoich zmaganiach o siebie, o własną rodzinę, w której jest alkoholizm
– tego typu trudne problemy. Powiedziała nawet, że dzięki wytrwałości udało się ten
problem przezwyciężyć. Chodziło tu konkretnie o ojca, który, jak twierdzi, przestał
nadużywać alkoholu, a przede wszystkim sam zrozumiał ten problem i robi wszystko,
żeby sobie i rodzinie pomóc. Sądzę, że te spotkania tutaj z młodzieżą były naprawdę
bardzo udane i chciałbym, aby wszystkie katechezy, również w szkole, były tak dobre.
Moim zdaniem, podstawowy problem polega na tym, że dzisiaj brakuje ludziom wymiaru
filozoficznego i teologicznego, który stanowi kwintesencję zainteresowań intelektualnych
człowieka i dlatego bez niego banalizuje nam się życie. Katecheza jest naprawdę wielką
szansą i wielką przestrzenią na to, żeby właśnie filozofię, teologię wprowadzić do
szkoły.
- Czy były pytania, które zaskakiwały? Bp
J. Tyrawa: Trudno powiedzieć, czy zaskakiwały, ale na pewno zmuszały do zastanowienia
się, do refleksji. Na przykład przyjechali księża z Francji, którzy chcieli, żeby
coś powiedzieć o sytuacji w Polsce, by porównać sytuację Francji i Polski, by powiedzieć,
na ile Polska jest skazana na tę sytuację, która jest we Francji. Moim zdaniem nie
jesteśmy na to skazani. Te pytania stawiał ksiądz, który żyje we Francji i tam pracuje,
a którego ja po raz pierwszy spotkałem 40 lat temu, jak szliśmy razem do wojska na
Podjuchach.
- Jakie są Światowe Dni Młodzieży w Sydney w oczach Księdza
Biskupa? Bp J. Tyrawa: Bardzo udane, to znaczy młodzież,
ogólnie rzecz ujmując, jest zadowolona z przyjęcia, z atmosfery, z tego wszystkiego,
co tutaj ta społeczność, właśnie taka, jaka jest, robi, żeby tę młodzież przyjąć.
Proboszczowie stają na wysokości zadania. Chociaż niektórzy księża na pewno będą mieli
inne zdanie, zwłaszcza, że mają w pamięci rejestrację, kiedy po sześć, siedem godzin
musieli stać w bałaganie. Więc może nie będą podzielać mojego, może zbyt optymistycznego,
podejścia, ale sądzę, że młodzież odbiera to właśnie tak: bardzo pozytywnie.