Co papieska pielgrzymka może wnieść do Australii?

„Może przyciągnąć młodych do Kościoła i może pogłębić ich wiarę. Może jakoś ich zreformować” – uważa Józefa Jarosz, redaktor naczelna Tygodnika Polskiego w Melbourne. Sama idzie do Sydney wraz z młodzieżą. „Harcerstwo organizuje zlot harcerzy z całego świata, którzy zaplanowali przejście trasy 82-kilometrowej, podzielonej na pięć odcinków i zejdą na stadion w tym momencie, jak przyjedzie Papież”.

Natomiast ks. Henryk Micek, proboszcz parafii św. Patryka w Sydney jest przekonany, że papieska wizyta to nie jest cel, to jest dopiero początek. „Tu księża za bardzo inicjatywy nie wykazywali. Jak nikt się młodzieżą nie zajmie, to skąd ta młodzież później ma być w kościołach? Kościoły wciąż pustoszeją”. Polski duszpasterz wskazuje, że Kościół w Australii „potrzebuje: odwagi głoszenia Słowa Bożego, przyznania się do tego, że się jest katolikiem, odnowy rodziny. Brak powołań wynika stąd, że rodziny nie dbają o życie religijne, nie dbają o to, żeby dzieciaki chodziły na jakieś dodatkowe zajęcia jak religia czy zbiórki ministranckie, czy nawet o modlitwę w rodzinie – są dzieci, które nie potrafią znaku krzyża zrobić”.

„Wydaje mi się, że ta wizyta może mieć w pewnym sensie charakter taki jak miała pierwsza wizyta JPII w Polsce, tzn. ośmieli ludzi do jeszcze większego demonstrowania swoich poglądów i obiekcji do pewnych rzeczy, które się dzieją, a wiemy, że się pewne rzeczy niedobre dzieją, bo parlamenty stanowe i federalny pracują jak maszynka do produkowania uchwał” – uważa Włodzimierz Wnuk, redaktor społecznego radia 3ZZZ. Podkreśla, że większość z etycznych aspektów ustaw zazwyczaj jest dyskutowana wśród elity i w mediach, ale nie dociera do przeciętnego Australijczyka. „Być może wizyta Papieża i nagłośnienie z tego powodu, słowa, które będą padały, ośmielą ludzi żeby się nie bali powiedzieć, że się czymś nie zgadzają. Dlaczego ja mam ciągle w myśl politycznej poprawności przytakiwać wszystkiemu tylko dlatego, że to jest wygodne dla innych?”


J. Polak SI Sydney/ rv