Państwo jest zobowiązane promować i chronić instytucję tak zasadniczą, jak małżeństwo.
Nie spełnia tego obowiązku, gdy zrównuje prawnie z małżeństwami związki homoseksualne.
Zwrócił na to uwagę episkopat Kostaryki w komunikacie wydanym 10 lipca w czasie, kiedy
parlament tego środkowoamerykańskiego kraju rozpatruje projekt ustawy o legalizacji
tego typu związków.
Biskupi przypominają, że Kościół respektuje każdego człowieka,
niezależnie od jego skłonności seksualnych. Akty homoseksualne uważa jednak za grzeszne,
gdyż obiektywnie sprzeciwiają się planowi Bożemu. Trzeba rozróżnić między zachowaniami
homoseksualnymi jako zjawiskiem prywatnym a nadawaniem im praw publicznych, gdyż wówczas
godzi się w rodzinę opartą na małżeństwie, mającą podstawowe znaczenie społeczne.
Episkopat Kostaryki podkreśla, że zaproponowanej ustawy nie można uzasadniać dobrem
homoseksualistów. Przytacza artykuły obowiązującego tam obecnie Kodeksu Cywilnego,
które chronią prawa majątkowe „związków faktycznych”, nie naruszając jednak przy tym
dobra społeczeństwa. Kostarykańscy biskupi apelują do katolików należących do parlamentu,
by głosowali przeciw proponowanej ustawie. Zachęcają też innych parlamentarzystów,
by rozważyli przytoczoną przez nich argumentację i w głosowaniu kierowali się dobrem
wspólnym całej ludności kraju.
Natomiast zgromadzenie konstytucyjne Ekwadoru
wprowadziło 24 czerwca do ustawy zasadniczej niejednoznaczne sformułowanie, które
zdaniem biskupów tego południowoamerykańskiego kraju może być interpretowane w sensie
abortystycznym. Ustawodawcy umieścili w konstytucji stwierdzenie, że „każdy ma prawo
decydować, kiedy i ile ma mieć dzieci”. W komunikacie episkopatu zwrócono uwagę, że
takie sformułowanie mogą wykorzystać zwolennicy aborcji, rozciągając „prawo do decyzji”
również na okres, gdy dziecko jest już poczęte. Pierwszy artykuł ekwadorskiej konstytucji
mówi wprawdzie ogólnie o nienaruszalności życia, ale nie określa dokładnie, od jakiego
momentu ma być ono chronione. Biskupi Ekwadoru wzywają prawodawców do większej precyzji.
Wyrażają pokładaną w Bogu nadzieję, że tekst w zaproponowanej formie nie nabierze
mocy prawnej. Wówczas bowiem konstytucja, broniąc licznych ludzkich praw, nie chroniłaby
życia nienarodzonych.