Po raz pierwszy w Rosji obchodzony jest „Dzień Rodziny, Miłości i Wierności”. 8 lipca
to w Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej wspomnienie świętych małżonków Piotra i Febronii
z Muromia. To właśnie władze Muromia, rodzinnego miasta tych żyjących na przełomie
XII i XIII w. świętych, są inicjatorem Dnia Rodziny. Pomysł ten uzyskał poparcie zarówno
patriarchy Aleksego II i katolickiego arcybiskupa archidiecezji Matki Bożej w Moskwie
Paola Pezziego, jak też Rosyjskiej Rady Międzyreligijnej.
Dzisiejsza rodzina
w Rosji wciąż odczuwa konsekwencje wieloletniego panowania ideologii komunistycznej,
która chciała pozbawić ją jej naturalnych funkcji. Niszczące skutki tej polityki zrozumiano
dopiero pod koniec lat 90., kiedy to na nowo odżyły imperialne ambicje. „Jeżeli
nie będzie ludzi, nie będzie Rosjan, to nie będzie imperium – powiedział Radiu Watykańskiemu
ks. prał. Andrzej Steckiewicz, wikariusz generalny archidiecezji Matki Bożej w Moskwie.
– Zaczęli to rozumieć przywódcy państwowi, zaczęli to rozumieć biznesmeni. Wystarczyło
kilka wypowiedzi byłego prezydenta Putina na temat ochrony rodziny i rozpoczęła się
swoista polityka prorodzinna, dużo nowych programów. Na przykład, gdy dawniej przychodziła
kobieta w ciąży do lekarza, pierwsze pytanie, jakie on zadawał, brzmiało: Gdzie i
kiedy dokonujemy aborcji? Bo szpital był tym zainteresowany, aborcja bowiem była opłacana
przez państwo. W tej chwili według nowego programu opłacane jest właśnie urodzenie
dziecka. Szpital jest zainteresowany, bo będzie miał z tego pieniądze, prowadzeniem
ciąży tej kobiety, urodzeniem dziecka, i później opieką medyczną młodej matki i urodzonego
dziecka”.