2008-06-29 18:24:14

Z wiarą i odwagą iść do przodu – rozmowa z metropolitą gdańskim abp. Sławojem Leszkiem Głódziem


- Z jakimi uczuciami przyjął Ksiądz Arcybiskup paliusz z rąk Benedykta XVI?
 
Abp S. L. Głódź: Myślę, że podobnie jak moi wszyscy koledzy metropolici: było to przeżycie jedności z Ojcem Świętym, bo taki jest wymiar paliusza. Radiosłuchaczom należą się tu słowa wyjaśnienia, czym jest paliusz, jaka jest jego symbolika. Otóż przy nałożeniu paliusza Ojciec Święty przypomina, aby każdy z nas był „fidelis et oboediens” – wierny i posłuszny – następcy św. Piotra, a także jego następcom. Paliusz podkreśla ponadto jedność ze Stolicą Apostolską, a także, w wymiarze horyzontalnym, jedność z prowincją kościelną. W moim przypadku, jako metropolity gdańskiego, chodzi o jedność z diecezją pelplińską, na której czele stoi bp Jan Bernard Szlaga i z diecezją toruńską, gdzie pasterzem jest bp Andrzej Suski. Ta uroczystość co roku odbywa się w dzień apostołów Piotra i Pawła. Tym razem ma ona dodatkowy wymiar, bowiem rok ten został ogłoszony Rokiem św. Pawła. Jak mówi tradycja, Apostoł Narodów urodził się między 7 a 10 rokiem po Chrystusie. Przypieczętował jedność z Piotrem i z Rzymem swoim męczeństwem, a wcześniej niezwykłą gorliwością duszpasterską, gdy odbywał podróże, pisał listy, których treść jest wciąż aktualna. Spalał się na niwie Pańskiej, głosząc Ewangelię. Jest to przykład szczególnie dla nas, biskupów, następców apostołów, jak należy głosić Ewangelię współczesnemu światu.

- Gdańsk przejął ze Lwowa powiedzenie „semper fidelis”. Czy przed dwoma miesiącami, obejmując diecezję, dostrzegł Ksiądz Arcybiskup tę wierność Gdańska Chrystusowi, Ojcu Świętemu, Stolicy Apostolskiej?

 
Abp S. L. Głódź: Znaczenie mają tu nie tylko moje słowa i spostrzeżenia. W czasie wręczania paliuszy każdy z nas, biskupów, podchodząc do Ojca Świętego, wypowiedział jakieś zdanie. Ja powiedziałem, że la diocesi di Gdańsk saluta il Santo Padre e prega (diecezja gdańska pozdrawia Ojca Świętego i modli się). A Ojciec Święty: „A Gdańsk c’è la grande fede, grande fede” (w Gdańsku jest wielka wiara) – dwukrotnie to powtórzył, a potem: „Coraggio! (odwagi). Te dwa słowa, że „jest wielka wiara” i „odwagi!”, wystarczają mi na moją posługę, tym bardziej, że płyną z ust Benedykta XVI.

- Gdańsk łączy w sobie właśnie tę tradycję kresową, ale też i tradycję kaszubską. Diecezja od 1992 r. zmieniła swoje granice, jest w niej więcej Pomorza, Kaszub. Czy udaje się łączyć te różne tradycje, pobożności? Na przykład fakt, że na Jasną Górę idą osobne pielgrzymki z Helu i z Gdyni, a oddzielna z Gdańska, czy to jest świadectwo, że ciągle jeszcze trudno te podziały przezwyciężyć, czy jest to po prostu naturalne? Czy integrowanie diecezji w jeden organizm już się udaje?

 
Abp S. L. Głódź: Każda diecezja łączy w sobie różne tradycje, różne kultury, a czasem nawet grupy etniczne. Gdańsk również jest taką swoistą mozaiką wiernych. Podkreśliłem to w czasie mojego ingresu, bo są tam ludzie z Wileńszczyzny i miejscowi Kaszubi. Ci ostatni są od wieków naturalnie związani z Kościołem. Mówią wprost: my trzymamy z Bogiem. To jest autentyczna wiara ubogacona odmiennym językiem, własną pobożnością. Widziałem w Wejherowie na odpuście, że młodzież nie tylko przynosi obrazy Matki Bożej, ale odbywa z nimi takie rytualne tańce, które są jakimś swoistym unikatem. A pielgrzymka, która wyrusza z Helu, jest jakby przypieczętowaniem tego wszystkiego, bo idzie najdłużej: ponad trzy tygodnie.

- Gdańsk też się bardzo związał z Janem Pawłem II, obchodził ostatnio rocznicę jego pobytu. Jego słowa o solidarności ciągle są obecne...

 
Abp S. L. Głódź: Te słowa Ojca Świętego, iż „wiatr od morza powiał w stronę całej Ojczyzny”, wrosły już w najnowszą historię. Dotyczy to także przypomnienia Pawłowych słów: „Jedni drugich brzemiona noście”, czy „Nie ma solidarności bez wolności”. Przeżywane rocznice zawsze „odgrzewają” niejako na nowo te treści i wypełniają przyszłość, bo wspomnienia wydarzeń, które miały miejsce w Gdańsku to nie tylko muzealne odtwarzanie tego, co było. To jest także zadanie na przyszłość w wymiarze społecznym, politycznym, ale również i religijnym. Bo wolność i niepodległość nie tylko zostały wywalczone, ale też wymodlone. Możemy powiedzieć, że Jan Paweł II jest ojcem „Solidarności” i polskiej wolności.

- Nominacji Księdza Arcybiskupa towarzyszył pewien zamęt w mediach. Czy dzisiaj, po tych doświadczeniach, Ksiądz Arcybiskup widzi jakąś potrzebę prowadzenia duszpasterstwa otwartego na różne środowiska? Czy nie potrzeba tłumaczenia, że Kościół nie jest w pierwszym rzędzie zjawiskiem politycznym, że życie polityczne nie jest istotą przesłania misji Kościoła, że tutaj chodzi o przekazywanie światu Chrystusa i Jego Ewangelii?

 
Abp S. L. Głódź: Wielokrotnie powtarzałem, jeszcze będąc biskupem polowym, a potem ordynariuszem warszawsko-praskim, iż Kościół nie wiąże swej przyszłości ani z „nogą prawą”, ani z „nogą lewą”, ani z żadną inną protezą. I tak jest w Gdańsku. Stąd zdziwiły mnie te różne insynuacje i uprzedzenia. Ale to tylko ubogaca rzeczywistość. Wszystko wróciło do normy, a sam ingres pokazał, jak naprawdę jest.

- Czy Ksiądz Arcybiskup wciąż raczej przypatruje się, czy już ma pewne plany dotyczące reorganizacji pracy duszpasterskiej w diecezji, metropolii?

 
Abp S. L. Głódź: Na przypatrywanie się nie ma czasu. Poznawanie – tak, ale wytyczne programowe, które zawarłem w kazaniu podczas ingresu, już wcielam w życie. Chcę wiązać moją pracę duszpasterską z kapłanami, z małymi strukturami w wymiarze parafialnym. Tyle biskupa, ile kapłanów, tyle kapłanów, ile jedności z biskupem, abyśmy czuli jednym sercem i mówili jednymi ustami. Poza tym pracę duszpasterską należy dziś wiązać z małymi strukturami: wszelkiego rodzaju organizacjami, stowarzyszeniami, ruchami, i z odwagą iść w przyszłość. Kościół nie jest archiwariuszem przeszłości; wciąż jest głosicielem Ewangelii, nawet „na dachach” poprzez najnowocześniejsze środki przekazu. To też czynimy i będziemy czynić z otwartą przyłbicą.

 Rozm. S. Tasiemski OP/ rv







All the contents on this site are copyrighted ©.