Rozpowszechnianie zastrzeżonych informacji, zupełnie niesprawdzonych i pochodzących
z bardzo wątpliwych zeznań – w ten sposób watykański rzecznik prasowy określił rewelacje
włoskich mediów na temat porwania ćwierć wieku temu Emanueli Orlandi. 15-letnią córkę
pracownika Watykanu uprowadzono w Rzymie 22 czerwca 1983 r. Obecnie włoska prasa,
powołując się na zeznania kochanki jednego z mafiosów, obszernie rozpisuje się, jakoby
zleceniodawcą morderstwa miał być abp Paul Marcinkus, wieloletni dyrektor banku watykańskiego.
Przyznaje przy tym, że nie ma na to żadnych dowodów.
O. Federico Lombardi nazwał
tę sprawę rozdrapywaniem głębokiego bólu rodziny Orlandi, bez szacunku względem ludzi,
którzy już wiele wycierpieli. „Rozpowszechnia się zniesławiające i bezpodstawne oskarżenia
pod adresem abp. Marcinkusa, już zmarłego i nie mogącego się bronić” – czytamy w watykańskim
komunikacie. Dyrektor biura prasowego wyjaśnia, że Stolica Apostolska nie zamierza
w żaden sposób wchodzić w kompetencje wymiaru sprawiedliwości. Równocześnie jednak
trzeba wyrazić ubolewanie, stanowczo potępiając sposób rozpowszechniania informacji,
nastawiony bardziej na sensację niż na wymogi etyki zawodowej – stwierdza rzecznik
Watykanu.