Zakończyła się podróż apostolska Benedykta XVI do Stanów Zjednoczonych i ONZ. O przesłaniu
tej wizyty oraz o przeżyciach z nią związanych opowiedzieli Radiu Watykańskiemu Polacy
mieszkający w USA.
Barbara Bielecka mieszka na Long Island i jest nauczycielką
matematyki w szkole średniej. Jej zdaniem głównym przesłaniem Benedykta XVI w czasie
wizyty w USA były słowa na temat wolności. „Jest ona czymś, co przychodzi wraz z obowiązkami,
i nie można jej od nich oddzielać. Zawsze powtarzam moim uczniom, że trzeba ponosić
odpowiedzialność za wolność – powiedziała nauczycielka. – Pielgrzymka papieska cieszyła
się sporym zainteresowaniem. Nie dla wszystkich chętnych wystarczyło wejściówek na
spotkania z Papieżem. W niektórych parafiach odbywały się nawet losowania”. Pani Barbara
podkreśla także zainteresowanie młodzieży wizytą Benedykta XVI. „Młodzi ludzie są
otwarci. Niektórzy z moimi uczniów, którzy nawet nie są katolikami, pytali się, czy
wybieram się na spotkanie z Papieżem, a także, czy wzięłabym ich do Nowego Jorku.
Wielu ludzi naprawdę chciało zobaczyć Benedykta XVI” – powiedziała nauczycielka.
W
jedynej polskiej parafii na Manhattanie, pw. św. Stanisława, biskupa i męczennika,
duchowe przygotowania do papieskiej wizyty trwały od dwóch miesięcy. „W tym czasie
nasza wspólnota każdego dnia modliła się w intencji Benedykta XVI i jego podróży.
Grupa dzieci ze szkoły polskiej wykonała wspaniałe plakaty na powitanie Benedykta
XVI. Z piątku na sobotę (19/20 kwietnia) w naszej parafii odbyło się czuwanie. Całą
noc przy Najświętszym Sakramencie czuwały osoby młode i starsze. Modliły się za Papieża.
Wśród uczestników czuwania prócz Polaków byli także Filipińczycy, Ukraińcy i Amerykanie”
– powiedział wikariusz parafii, o. Michał Czyżewski OSPPE.
Pracujący w Nowym
Jorku paulin zwrócił uwagę na papieskie rocznice przypadające akurat na czas pobytu
w USA. „W Waszyngtonie Benedykt XVI obchodził swoje urodziny, a w Nowym Jorku – trzylecie
pontyfikatu. Najbardziej przemawiała jego postawa: to, że bardzo pokornie wszedł do
katedry św. Patryka w Nowym Jorku. Z całym majestatem celebrował Mszę św. Każde słowo
starał się wypowiadać całym sercem, całym sobą. Czymś wspaniałym było móc doświadczyć,
że tak wielki człowiek jest zarazem tak pokorny. Widać to było w momencie, gdy wypowiadał
spontaniczne słowa podziękowania za modlitewne wsparcie ze strony wiernych” – powiedział
o. Czyżewski. Zwrócił też uwagę na zachętę Benedykta XVI skierowaną do duchowieństwa,
by – mimo tego, co media sądzą nieraz o kapłanach, i mimo niedobrych wydarzeń, które
miały miejsce – nie poddawać się i iść do przodu, wykonując swoją pracę, realizując
powołanie na amerykańskiej ziemi, wśród różnych grup etnicznych.
„Benedykt
XVI wniósł nadzieję. Dało się zauważyć, że ludzie są bardziej radośni. Można powiedzieć,
że Papież jeszcze bardziej ożywił Nowy Jork i dał ducha wiary, modlitwy i pokory –
zauważył o. Czyżewski. – Jego świadectwo bycia i modlitwy w różnych miejscach miasta
jest dla mieszkańców wspaniałym przesłaniem. Nowy Jork przez wiele osób postrzegany
jest dziwnie i dziwne zdania są wypowiadane o tym mieście. Z drugiej strony, ktoś
kiedyś powiedział, że jeszcze nigdy nie widział w metrze tylu osób, które czytają
Pismo św. Jedna z osób mieszkających i pracujących tutaj mówi, że jest zafascynowana
ludźmi, którzy wyciągają różańce w autobusie, trzymają w swych rękach Biblię i modlą
się” – opowiada o. Czyżewski. Jego zdaniem stopniowo trzeba obalać mit, że Nowy Jork
jest miastem, gdzie nie ma modlitwy, grup młodzieżowych czy ducha wiary. „To wszystko
jest, tylko potrzeba czasu, żeby wypłynęło na wierzch. Potrzeba także jeszcze więcej
zaangażowania ze strony duchownych, by to piękno ukazywać i zachęcać ludzi do publicznego
świadectwa oraz do prostej ludzkiej życzliwości” – stwierdził zakonnik.