Integracja europejska nieodłącznie związana jest z przemieszczaniem się osób poszukujących
pracy lub wolności, zarówno wewnątrz kontynentu, jak i przybywających do Europy z
innych stron świata. Nie zawsze odbywa się to w sposób legalny, często towarzyszy
temu przestępczość, taka jak sieć przemytu ludzi, pedofilia, terroryzm albo handel
narkotykami. Unia Europejska podejmować musi wobec tego odpowiednie środki, w tym
wzmocnienie kontroli granic europejskich, ponieważ statystyki mówią o około ośmiu
milionach migrantów bez legalnego statusu. Większość z nich przybyła do UE legalnie,
ale pozostała na jej terytorium po utracie ważności wizy. Około miliona tego rodzaju
osób przemieszcza się każdego roku przez UE. Tak więc skala wyzwań jest ogromna.
W
kwietniowym wydaniu biuletynu europejskiego biura jezuickiego z Brukseli Frank Turner
analizuje środki, które wiceprzewodniczący Unii Europejskiej i komisarz spraw wewnętrznych
Franco Frattini zaproponował w tej sprawie. Mowa o stworzeniu rejestru wjazdów/wyjazdów
nieeuropejskich gości, systemu nadzoru Granic Eurosur przeznaczonego do wykrywania
osób przemycanych na teren UE (na przykład na łodziach z Afryki Północnej, co często
wiąże się ze śmiercią wielu ludzi) oraz wykorzystaniu funduszy UE dla poprawy koordynacji
w ramach istniejącej agencji kontroli granic UE Frontex.
„Najambitniejszym”
krokiem jest rejestr. Będzie monitorował wszystkich obywateli krajów trzecich przebywających
na terenie UE. Wszyscy, którzy potrzebują wizy, by wjechać do strefy Schengen, muszą
dostarczyć swoje dane biometryczne wraz z wnioskiem wizowym, a rejestr automatycznie
poinformuje władze, kiedy na przykład upłynie termin ważności wizy.
Kiedy jednak
proponuje się schematy postępowania, by powstrzymać falę migrantów, powiązane z koncepcją
„nadzoru”, jest równie ważne, by UE okazywała zaangażowanie na rzecz praw migrantów,
a zwłaszcza uchodźców i osób ubiegających się o azyl. Potrzeba zapobiegania przenikaniu
przez granice stosunkowo nielicznych kryminalistów wydaje się nadawać ton środkom,
które będą poważnie wpływać na losy milionów ludzi. Jedna z organizacji pozarządowych
zwróciła uwagę na dysonans: Podczas gdy granice Europy są coraz mocniejsze
i bezpieczniejsze, ofiary prześladowań na całym świecie z coraz większym trudem docierają
do bezpiecznego „raju”.
Propozycje te nie uwzględniają też faktu,
że w większości sytuacji najwięcej uchodźców i nieregularnych migrantów znajduje schronienie
w krajach – takich jak Iran w przypadku Afganistanu czy Czad w przypadku Sudanu –
które są znacznie gorzej przygotowane, by zaspokoić ich potrzeby, niż UE. Blisko trzy
miliony uchodźców z Palestyny i Iraku żyją w Jordanii, kraju o sześciu milionach mieszkańców.
UE
musi uznać, że restrykcyjna polityka migracyjna sama w sobie przyczynia się do nielegalnej
migracji, jako że pozbawia migrantów jakiejkolwiek realnej szansy uzyskania prawa
wstępu w ramach formalnego systemu.
Jest prawdą, że w roku 2007 UE zaproponowała
program „Niebieskiej Karty”, aby ułatwić wjazd do Europy migrantów o wysokich kwalifikacjach.
Ale program ten w oczywisty sposób służy własnym potrzebom gospodarczym UE – skompensowaniu
starzenia się społeczeństwa i niskiego współczynnika urodzin. Kraje Południa mają
poważne zastrzeżenia wobec tej propozycji, która zagraża im utratą wysoko kwalifikowanego
personelu.
Przymusowa migracja (spowodowana przemocą lub beznadziejną sytuacją
gospodarczą) jest zazwyczaj desperacką ucieczką, a nie życiowym wyborem. Jeśli najbardziej
wyszukane polityki UE poświęcane są wyciąganiu specjalistów z krajów rozwijających
się, to zapewnienia o solidarności są mało przekonujące.