Rzym: zakończenie Światowego Kongresu Bożego Miłosierdzia
Niejeden katolik chciałby doczekać wyraźnego triumfu chrześcijaństwa w polityce, gospodarce,
w mediach. Tymczasem górę biorą żądza władzy, zysku i powszechna korupcja. Biedni
cierpią, niesprawiedliwość przeważa. Narastające zwątpienie odciąga ludzi od Kościoła,
gdyż trudno jest wierzyć, gdy nie dostrzega się Bożej obecności. O sytuacji wątpiących
uczniów mówił w Watykanie kard. Christoph Schoenborn. Metropolita Wiednia sprawował
rano Eucharystię na zakończenie pierwszego Światowego Kongresu Apostolskiego Bożego
Miłosierdzia. Aby być świadkiem miłosierdzia – jak wskazał – trzeba najpierw samemu
Bożego miłosierdzia doświadczyć.
Historia sukcesów chrześcijaństwa to nie dzieje
militarnych czy politycznych triumfów, ale triumf doświadczonego Miłosierdzia – mówił
austriacki purpurat. – Jedynie ono jest przekonujące. Słowa mogą być piękne, ale pozostają
jedynie słowami. Uczynków miłosierdzia nie da się natomiast zakwestionować. I to z
nich kiedyś będziemy sądzeni”.
Nawiązując do ewangelicznej opowieści o uczniach
z Emaus, kard. Schoenborn wskazał trzy etapy rozpoznawania Bożej obecności. Są nimi
lektura Słowa Bożego, (gdyż Chrystus najpierw wyjaśniał im Pismo), dzieła miłosierdzia
(jak gościnność, którą rozczarowani uczniowie okazali Chrystusowi) oraz otwartość
na Boga, który mimo ludzkich niewierności i niezrozumienia stale się ofiaruje w każdej
Eucharystii.
Jak powiedział Radiu Watykańskiemu rektor rzymskiego sanktuarium
Bożego Miłosierdzia, ks. Józef Bart, cytując kard. Schoenborna, „kongres przyniósł
błogosławione owoce. Wyszliśmy z Bożym miłosierdziem na ulice Wiecznego Miasta. W
wielu parafiach zaczęto odmawiać Koronkę do Miłosierdzia Bożego, a proboszczowie prosili
o obraz Jezusa Miłosiernego. W wielu kościołach modlitwy trwały nieustannie w dzień
i w nocy. Oby serca ludzi rozpaliły się tak jak tych dwóch uczniów na drodze do Emaus
i żebyśmy wszyscy zostali autentycznymi świadkami Bożego Miłosierdzia” – powiedział
ks. Bart.
Rzymski kongres był dla uczestników bardzo silnym przeżyciem. Zwracali
uwagę na moc świadectw ludzi o doświadczeniu Bożego Miłosierdzia oraz na skuteczność
form nowej ewangelizacji, takich jak uliczne spektakle, śpiew i muzyka. „Trzeba teraz
iść w świat i być świadkiem miłości Jezusa. Prawdziwa, czysta miłość i wypływające
z niej gesty dotykają ludzi. Wierzę w to, że naprawdę jesteśmy w stanie dużo dobrego
zrobić, z tym, że trzeba pamiętać, że Jezus jest zawsze naszym źródłem, źródłem miłości
i miłosierdzia Bożego” – powiedziała jedna z uczestniczek.