Jan Paweł II oręduje za nami – wywiad z abp. Mokrzyckim
Jan Paweł II już za życia wyjednywał nam u Boga wiele łask. Teraz, gdy jest w Domu
Ojca, może jeszcze bardziej wstawiać się za nami – powiedział w rozmowie z Radiem
Watykańskim abp Mieczysław Mokrzycki. Wyraził też nadzieję, że Papież-Polak wkrótce
zostanie wyniesiony do chwały ołtarzy.
Trzy lata po śmierci
Jana Pawła II wracamy do tamtego czasu. Jest wiele łez i wzruszeń. Jak
Ksiądz Arcybiskup przeżywa te dni?
Abp M. Mokrzycki: 2 kwietnia
byłem na Placu św. Piotra już od rana. Jestem wdzięczny Benedyktowi XVI za wielki
dar Ofiary Eucharystycznej, podczas której modliliśmy się w intencji Jana Pawła II,
dziękując Panu Bogu za jego pontyfikat, za wszystko, co uczynił dla Kościoła i dla
świata. Zostało to wspomniane podczas modlitwy wiernych, a także w homilii Benedykta
XVI. Po Mszy Papież zaprosił mnie i kard. Stanisława Dziwisza na obiad, żeby jeszcze
raz wspomnieć i podkreślić wielkość pontyfikatu Jana Pawła II. Było to dla nas ogromne
wyróżnienie, a jednocześnie wielka radość bycia w domu Ojca Świętego. Mogliśmy pomodlić
się w jego kaplicy, jeszcze raz wrócić do tych samych miejsc i do wspomnień z czasów
posługi Janowi Pawłowi II. Potem było czuwanie modlitewne młodzieży. Nie byłem w grotach
watykańskich, zostałem na Placu, bo chciałem być razem z wszystkimi pielgrzymami z
całego świata, nie tylko z Polski, ale także z Ukrainy.
Jak Ksiądz Arcybiskup
wspomina to, co działo się pod oknem odchodzącego do Domu Ojca, Jana Pawła II?
Trzy
lata temu patrzyliśmy z okna na wielki tłum, na wielki dar modlitwy, która była wznoszona
do nieba w intencji Ojca Świętego. Było to dla nas wielkie ukojenie i wielka radość,
że nie jesteśmy sami, że świat odczytał wezwanie Ojca Świętego i był blisko niego.
Dziś
tak jak wówczas młodzież przyszła, by odpowiedzieć na wezwanie Jana Pawła II: «Nie
mogłem przyjść do was, ale wy przyszliście do mnie». Tak było wtedy i tak jest teraz.
Przychodzą, ponieważ chcą się poczuć objęci jego troską, jego modlitwą. Pragną, by
nadal wlewał w ich serca miłość i nadzieję.
Benedykt XVI przytoczył
słowa Jana Pawła II z początku pontyfikatu: „Nie lękajcie się!”. Z perspektywy minionych
trzech lat, co osobiście dla Księdza Arcybiskupa znaczy to przesłanie?
Abp
M. Mokrzycki: „Nie lękajcie się!” to bardzo wymowne słowa. Jan Paweł II chciał
nas przekonać, że mamy mieć w sercu nadzieję, nie bać się trudności, z którymi przyjdzie
nam się zmagać. Jeżeli będziemy blisko Chrystusa, możemy mieć nadzieję, że On nam
pomoże je przezwyciężyć. Nawet jeśli będzie nas to kosztowało, jeśli będziemy musieli
cierpieć i znosić prześladowania, to Chrystus Zmartwychwstały będzie nam towarzyszył,
obdarzy nas pokojem i swoją łaską. Dla mnie wezwaniem Ojca Świętego jest pokój, który
on wnosił, pewność, że mimo trudności i doświadczeń zawsze możemy być pogodni, bo
dobro zwycięża.
Podczas rocznicowych uroczystości młodzież znów skandowała:
„Santo subito!”. Czeka Ksiądz Arcybiskup na ten dzień?
Myślę,
że w patrzeniu na odejście Jana Pawła II wszyscy już przeszliśmy od bólu do chwały.
Jesteśmy pewni, że wkrótce zostanie wyniesiony do chwały ołtarzy. Już za życia wielu
ludzi otrzymywało błogosławieństwo i łaski dzięki modlitwie Ojca Świętego. Teraz,
gdy jest w Domu Ojca, Jan Paweł II może jeszcze bardziej wypraszać nam wszelkie potrzebne
łaski.
Jak Jan Paweł II jest obecny na Ukrainie dzisiaj?
Abp
M. Mokrzycki: Ojciec Święty jest bardzo bliski wszystkim chrześcijanom na Ukrainie.
Ta wierność i bliskość Ojca Świętego została przybliżona poprzez jego pielgrzymkę
i obecność w 2001 r. Ukraina jest bardzo wdzięczna i blisko związana z Janem Pawłem
II.