Mówienie o ewangelizacji Ameryki przed jej odkryciem przez Kolumba mogłoby się wydawać
primaaprilisowym żartem. Jednak taka hipoteza pojawiała się w XVI- i XVII-wiecznych
kronikach Ameryki Łacińskiej. 1 kwietnia 2008 r. w Instytucie Włosko-Latynoamerykański
w Rzymie poświęcono jej konferencję w ramach cyklu: „Ludy tubylcze w kronikach Nowego
Świata”. Nosi ona tytuł: „Przedkolumbijska ewangelizacja w kronikach andyjskich”.
Jej autor, Luigi Guarnieri Calò Carducci z uniwersytetu w Teramo, przedstawił ten
intrygujący temat na łamach dziennika „L’Osservatore Romano”, w numerze datowanym
na 31 marca – 1 kwietnia.
Jak się okazuje, XVI-wieczni misjonarze Ameryki,
stykając się z wierzeniami religijnymi Indian, zauważali w nich pewne podobieństwa
z chrześcijaństwem. Dopatrywali się tam znaku krzyża, odpowiedników chrześcijańskich
świąt i sakramentów, a nawet idei Trójcy Świętej. Jeden z kronikarzy zanotował w Peru
opowieści o mitycznej postaci imieniem Viracocha. Miał to być mężczyzna w białej szacie,
z krótko przystrzyżonymi włosami i księgą w ręku, który głosił przykazanie miłości.
Niektórzy misjonarze dopatrywali się w nim apostoła głoszącego Ewangelię. Hipotezą
zajęto się nawet w połowie XVI wieku na pierwszym synodzie w Limie w 1551 r. Zrezygnowano
z niej jednak, bo w ówczesnych pojęciach obarczałoby to Indian winą za apostazję –
odrzucenie poznanego już chrześcijaństwa i powrót do praktyk pogańskich. Misjonarze
zaczęli wtedy podejrzewać, że wspomniane elementy były imitacją chrześcijaństwa pochodzącą
od diabła. Hipoteza ewangelizacji amerykańskich tubylców już w czasach apostolskich
pojawia się jednak jeszcze w kronice peruwiańskiej augustianina Antonio de la Calancha
z 1638 r.