Genewa: abp Tomasi o dyskryminacji rasowej i religijnej
Na konieczność zapewnienia wolności religijnej wskazał stały obserwator Stolicy Apostolskiej
przy urzędach Organizacji Narodów Zjednoczonych w Genewie. Abp Silvano Tomasi dwukrotnie,
18 i 19 marca, zabrał głos na ten temat podczas trwającej tam od 3 do 28 marca siódmej
sesji Rady Praw Człowieka ONZ.
Występując 18 marca na posiedzeniu o dialogu
międzykulturowym na temat praw człowieka, watykański przedstawiciel wskazał, że ich
źródłem jest nasze wspólne człowieczeństwo. Podstawa tych praw to osoba i jej godność.
Nacisk kładziony na osobę nie uzasadnia jednak indywidualizmu. Człowiek nie staje
się osobą bez relacji z innymi. Proces ten rozpoczyna się w rodzinie. Konieczne jest
wytworzenie środowiska, w którym osoba może rozwijać się bez dyskryminacji. Takie
właśnie środowisko, które służy poszczególnym osobom i całej wspólnocie, zapewnia
wolność religijna – zaznaczył abp Tomasi.
Obserwator Stolicy Apostolskiej przy
urzędach ONZ w Genewie pogłębił ten temat 19 marca na posiedzeniu Rady Praw Człowieka.
Zostało ono poświęcone rasizmowi, dyskryminacji rasowej, ksenofobii i pokrewnym formom
nietolerancji. Watykański przedstawiciel zwrócił uwagę, że żaden zakątek ziemi nie
jest dziś całkowicie wolny od występującej w różnorakich formach dyskryminacji – mimo
iż powszechne jest przekonanie, że jej potępienie bezwzględnie obowiązuje. Wobec coraz
większej wielokulturowości społeczeństw wzrasta niebezpieczeństwo rasizmu, gdyż pojawianie
się w nich obcych, nieznanych tradycji i obyczajów budzi u wielu ludzi lęk i skłania
do odrzucenia. By znaleźć rozwiązanie, nie wystarczy sama tolerancja. Trzeba wzajemnego
uznania różnic i zarazem równości wszystkich ludzi. Służy temu odpowiednia edukacja.
Zasadnicza
odpowiedzialność spoczywa tu na religiach, które winny uczyć o godności każdego człowieka
i o jedności rodziny ludzkiej – podkreślił abp Tomasi. Zwrócił on uwagę, że dyskryminacja
rasowa czy religijna nadal powoduje nawet ofiary śmiertelne. W niektórych krajach
chrześcijanie nie mogą publicznie wyznawać swej wiary i zmuszani są do nieujawniania
się. Takie przypadki winny zostać odnotowane w raporcie o rasizmie, bo bez nich nie
jest on obiektywny ani kompletny – stwierdził watykański obserwator na forum Rady
Praw Człowieka w Genewie.