Bp nominat Adam Bałabuch: moim marzeniem było duszpasterstwo
Jego powołanie kształtowało się w czasie pontyfikatu Jana Pawła II, stąd za hasło
swej biskupiej posługi obrał słowo Totus, cały Chrystusa i Maryi.
Niegdyś sam prosił o przeniesienie z pracy we wrocławskim seminarium
na parafię. Siedem lat posługi proboszcza wspomina w Radiu Watykańskim jako piękny
czas pracy duszpasterskiej. Pochodząc z terenów diecezji świdnickiej, włączył się
w tworzenie jej struktur. 19 marca Papież mianował go jej biskupem pomocniczym.
Sakrę ma przyjąć 8 maja.
Ks. A. Bałabuch: Nominację
na biskupa pomocniczego przyjmuję w duchu wielkiego zaufania Bożej Opatrzności. Skoro
Pan Bóg daje powołanie, to da też łaskę do tego, aby tę misję dobrze wypełnić. Pragnę
podjąć to nowe wyzwanie w duchu całkowitego zawierzenia swojej służby Chrystusowi,
Najwyższemu i Wiecznemu Kapłanowi, a także Jego i naszej Matce Maryi. Chcę podjąć
tę posługę w jedności z Ojcem Świętym Benedyktem XVI, naszym biskupem świdnickim i
całym episkopatem oraz w duchu braterskiej jedności z całym prezbiterium Kościoła
świdnickiego, w duchu służby każdemu człowiekowi na wzór Chrystusa. Z pewnością ważne
miejsce w mojej posłudze będą miały i seminarium, i troska o powołania, zarówno kapłańskie,
jak i zakonne.
Nominacja zawsze budzi ciekawość, kim jest nowy biskup
pomocniczy. Kim jest w swoich oczach?
Ks. A. Bałabuch:
W tej chwili przede wszystkim jestem rektorem Wyższego Seminarium Duchownego diecezji
świdnickiej oraz jej wikariuszem generalnym.
Moja droga życiowa rozpoczęła
się w Kotlinie Kłodzkiej. Urodziłem się w niewielkiej miejscowości Ścinawce Średniej.
Tam dorastałem, wzrastałem w wierze i zaufaniu do Pana Boga, pośród dobrej, katolickiej,
szlachetnej rodziny. Tam też rodziło się moje powołanie, kiedy byłem w Liturgicznej
Służbie Ołtarza, a później, kiedy przyszła matura, również zrodziła się konkretna
decyzja wyboru seminarium. Myślę, że to było wszystko jakoś przemyślane, gdyż kształtowało
się długi czas.
Po seminarium było wejście w posługę duszpasterską: z pełnym
entuzjazmem, choć z tej pracy zostałem dość szybko, bo już po roku, odwołany i skierowany
na studia specjalistyczne na Katolicki Uniwersytet Lubelski. Tam po czterech latach
studia ukończyłem i powróciłem do Wrocławia, do pracy w seminarium i na Papieskim
Wydziale Teologicznym. Moim marzeniem ciągle było jednak duszpasterstwo, gdyż odczuwałem
trochę niedosyt po tym początkowym okresie. Ksiądz kardynał metropolita przychylił
się do mojej prośby i byłem proboszczem siedem lat w parafii św. Michała Archanioła
w Długołęce k. Wrocławia. To był piękny czas duszpasterstwa parafialnego.
Natomiast
kiedy powstała nowa diecezja, pojawiło się też nowe wyzwanie. Ponieważ pochodzę z
terenu diecezji świdnickiej, zostałem zaproszony, ażeby współuczestniczyć w tworzeniu
nowej diecezji. Kolejnymi etapami były więc seminarium, kuria, a dziś przychodzi ta
nominacja i kolejne wyzwanie.
Czy ma Ksiądz Biskup Nominat jakieś zainteresowania,
pasje, uprawia może jakiś sport?
Ks. A. Bałabuch:
Owszem, sport bardzo lubię, choć może bardziej jestem kibicem niż czynnie go uprawiam.
Ale lubię spacery po lesie, na łonie natury, ponieważ wychowałem się wśród wzgórz
sudeckich, niedaleko Gór Stołowych i Sowich. Takie spacery z podziwianiem piękna okolicznej
przyrody bardzo mnie pociągają. Nasza diecezja jest z tego znana. Dużo tu mamy pięknych
widoków i miejsc na wędrówki.
Czy miał Ksiądz już okazję pomyśleć nad swoim
zawołaniem biskupim?
Ks. A. Bałabuch: Rzeczywiście,
już się nad tym zastanawiałem. Ponieważ moje powołanie rodziło się w czasie pontyfikatu
Jana Pawła II, całe seminarium i kapłaństwo w tym czasie przeżywałem, to chciałem,
żeby jakiś ślad tego pozostał. Stąd w jego duchu chcę powiedzieć Totus, czyli
cały Chrystusa i Maryi.
A czy były już jakieś pierwsze ustalenia,
jeżeli chodzi o dzień konsekracji?
Ks. A. Bałabuch:
Wstępnie rozmawialiśmy z naszym biskupem Ignacym Decem. Uważamy, że pięknym dniem
na święcenia biskupie byłaby uroczystość patrona naszej diecezji, św. Stanisława Biskupa
i Męczennika, czyli 8 maja.