Przed rozpoczęciem swej działalności publicznej Jezus
Chrystus udaje się na pustynię. Czterdzieści dni postu i modlitwy. I tam spotyka szatana.
Ewangelia mówi o tym, jakby to było od dawna zaplanowane – oczekiwane odwiedziny.
Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, by był kuszony przez diabła.
Notujemy,
że szatan zbliża się z pokusą subtelniejszą niż ta w raju, niż ta w niebie, zanim
świat powstał. Może ten opis chce powiedzieć, że pokusa zawsze istniała, że stale
idzie przez historię, że jest wpleciona w naszą egzystencję. Obraz kusiciela krążącego
wokół Jezusa samotnego, poszczącego i, wydawałoby się, bezbronnego jest emblematem
każdej samotności ze względu na Pana Boga. Wiemy, jak skończyło się to spotkanie.
Totalne odrzucenie pokusy szatańskiej. Pismo św. mówi, że gdy diabeł dopełnił całego
kuszenia, odstąpił od Chrystusa do czasu (Łk 4,13). Wrócił z mocą trzy lata później.
Był architektem aresztowania, procesu i zabójstwa Pana Jezusa (por. J 13, 2.27).
O
szatanie nie mówi się dziś dużo. Prawie wcale. Jest tematem wymykającym się refleksji,
czasami żenującym, dla niektórych wręcz bajecznym. Wielu wierzących ma trudności w
umiejscowieniu jego obecności w historii i w ich życiu. Inni jeszcze skłaniają się
do przekonania, że to tylko symbol zła. Ale gdy otworzymy Pismo św., zobaczymy, że
jest ono od początku do końca, od pierwszej do ostatniej księgi, przesiąknięte jego
obecnością jako antagonisty Pana Boga, wciągającego w dramat walki z Panem Bogiem
także człowieka. Tam, gdzie jest Pan Bóg, jest Jego przeciwieństwo. Tam, gdzie istnieje
dobro, nie może nie być i zła. Noc i dzień różnią się od siebie, ale nie można ich
oddzielić. Istnienie zła jest dowodem na istnienie dobra; szatan – na istnienie Pana
Boga. Święty Augustyn postawił problem kapitalnie: Jeżeli Bóg istnieje, skąd bierze
się zło? A jeżeli Boga nie ma skąd pochodzi dobro?
Spotkanie
Jezusa i szatana. Spotkanie dwóch największych inteligencji na ziemi. Rozmowa dwóch
naprawdę wielkich. W obliczu tego spotkania wszystkie inne spotkania na szczycie nie
mają znaczenia. W gruncie rzeczy nie decydują o niczym. Zapomina się o nich szybko,
przechodzą w zapomnienie. Spotkania i rozmowy Chrystusa z szatanem
na pustyni w pobliżu Jerycha nie zapomni świat nigdy. Cokolwiek by człowiek nie powiedział
dzisiaj, będzie powtarzał to, co oni sobie powiedzieli. Echo i rozwój tego, co szatan
proponuje Chrystusowi, a co Chrystus odrzuca. Tematy rozmowy są znane wszystkim. Jest
w niej dyskutowana historia świata. I tylko ci dwaj rozmówcy są kompetentni, by o
niej mówić: oni – arbitrzy mający wpływ na ludzką wolę.
Naiwny jest człowiek,
gdy myśli, że jest twórcą historii, gdy jest przekonany, że tworzą ją elity lub –
na odwrót – masy. Człowiek jest najwyżej wykonawcą; reżyseria należy do Tamtych Dwóch,
albo do jednego, albo do drugiego. Dlatego św. Paweł może powiedzieć, że nasza walka
nie jest przeciw krwi i ciału, lecz przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw
pierwiastkom duchowym zła na wyżynach ciemności (por. Ef 6,12), przeciw temu, który
odważył się zmierzyć na pustyni z Panem, z Kyriosem świata. Ich rozmowa nie jest właściwie
rozmową; jest wyrafinowaną walką, w której słowa błyszczą jak szpady i gdzie na szczęście
zwycięstwo jest po stronie Poszczącego.
Ale w Wielkim Tygodniu szatan wraca.
Tajemnicą jest, dlaczego Pan Bóg zostawia mu wolną rękę. Znowu chce dotknąć Chrystusa,
Boga wcielonego.
I szatan wie, co to znaczy łaknąć, jeść, bać się, co to znaczy
ciało. Zna to już od raju ziemskiego. Nie jest tylko pewny, czy Chrystus to Bóg. Podejrzewa.
Pewne znaki mogłyby o tym mówić. Nikt jak on nie jest tak spragniony pewności, od
kiedy niebo zamknęło mu się nad głową, gdy spadł z niego jak meteor. Od tamtej chwili
podejrzewa, że wszędzie może być obecność Boska. Podejrzewa Boga we wszystkim i we
wszystkich. Podejrzenie hipostatyczne, obsesyjne. Każdy modlący się i poszczący stanie
się przedmiotem jego agresji.
Bez obecności szatana nie zrozumiałoby się tej
odrobiny rozumienia Pana Boga, jaką mamy, Jego natury przepojonej miłością, Jego wielkości
i Jego szacunku dla człowieka, Jego nieskończonego miłosierdzia. Bez szatana niezrozumiała
byłaby konieczność i niepowtarzalność dzieła Jezusa Chrystusa, Jego przyjścia, wielkość
Jego męki i wspaniały, szokujący dar zmartwychwstania. Niezrozumiałe byłoby życie
jako ryzyko, walka, zdobywanie. Nie istnieje miłość bez próby, wyboru, wierności wyborom
aż do całkowitego daru z siebie.