2008-02-23 16:11:32

Zachęty nigdy dość – wywiad z bp. Wiktorem Skworcem


O wspieraniu misji i polskich migrantów, a także o inicjatywach podejmowanych w diecezji tarnowskiej rozmawiamy z jej ordynariuszem, bp. Wiktorem Skworcem.
 
Niedawno powstała inicjatywa ogłoszenia święta Trzech Króli jako dnia wolnego. W związku z tym w diecezji tarnowskiej zbierane są podpisy osób popierających ten pomysł.

Bp W. Skworc: Jest to inicjatywa oddolna, którą trzeba poprzeć. Zaangażujemy się w diecezji, żeby podpisy, potrzebne do przedstawienia wniosku w parlamencie, zostały zebrane. Mam zamiar poprosić przede wszystkim ruchy i stowarzyszenia działające na terenie diecezji, a także rady duszpasterskie, aby włączyły się w tę akcję. Trzeba, by to wielkie święto Objawienia Pańskiego było rzeczywiście świętem, dniem wolnym od pracy, a także mającym wymiar ekumeniczny, bo przecież w tym dniu nasi bracia z Kościołów wschodnich świętują Boże Narodzenie. Dlatego uważam, że należy się w tę akcję włączyć i diecezja tarnowska maksymalnie zaangażuje się w poparcie tego wniosku obywatelskiego.

Nie jest to novum. Są kraje, gdzie dzień ten jest wolny od pracy...

Bp W. Skworc: Są dobre precedensy. O ile dobrze pamiętam, był to także problem włoskiego Kościoła. Też była inicjatywa obywatelska i to święto zostało przywrócone.

Z aktualności: Księdzu Biskupowi zależy, żeby w każdej parafii byli nadzwyczajni szafarze Komunii świętej. Jest to posługa wprowadzona w Polsce stosunkowo niedawno. Okazuje się, że szafarze mogą być bardzo pomocni.

Bp W. Skworc: Spotykam się z szafarzami Komunii świętej w czasie wizytacji kanonicznych w parafiach. Ich posługa jest bardzo doceniana. W diecezji tarnowskiej ich pierwszą powinnością jest nie tyle rozdzielanie Komunii w czasie Mszy św. niedzielnej czy w tygodniu, bo diecezja cieszy się błogosławieństwem powołań i mamy wielu księży, natomiast chciałbym, żeby nadzwyczajni szafarze Komunii św. zanosili Eucharystię w niedziele chorym i starszym parafianom przebywającym w swoich domach. W ten sposób przestrzeń Eucharystii bardzo się rozszerza. Dotychczasowe doświadczenia pokazują, jak bardzo ważna jest to posługa i ile dobra przynosi. Co więcej, nadzwyczajni szafarze Komunii św. są także włączeni w grupy parafialne Caritas, bo najwyższym miłosierdziem jest zanoszenie Chrystusa choremu człowiekowi. Poza tym dokonuje się jeszcze systematyczna formacja zastępów mężczyzn, którzy zobowiązani są do rekolekcji, dni skupienia w ciągu roku i rzeczywiście następuje pogłębienie ich życia duchowego. Nie wolno zapomnieć o tym aspekcie, dlatego nalegam na księży proboszczów i rady duszpasterskie, żeby wyłonili właściwych kandydatów do tej posługi, żeby w każdej parafii był nadzwyczajny szafarz Komunii św.

Czy proboszczowie muszą się wysilać, żeby znaleźć kogoś, kto by się podjął takiej posługi, czy też są ludzie do niej chętni?
 
Bp W. Skworc: Nasi wierni – a adresujemy tę ofertę do mężczyzn – z pewnością są chętni, ale mają także swoje opory, zarówno natury duchowej (czują się niegodni), jak i społecznej (co inni powiedzą? Wszak znają moje słabości, grzechy, a teraz ja mam być szafarzem Komunii św.). Z tego mogą wynikać pewne zahamowania. Myślę jednak, że wybór księdza proboszcza i konsultacja z radą duszpasterską sprawiają, że wybiera się godnych, cieszących się zaufaniem mężczyzn, którzy widzą w tym wyborze pewne zobowiązanie do jeszcze bardziej intensywnego życia duchowego i przykładnego życia religijnego oraz zaangażowania w społeczność lokalną. Dzieje się tak, że te opory znikają. Gdy spotykam się z szafarzami nadzwyczajnymi, mówią o swoim zadowoleniu z tej posługi oraz o tym, że więcej zyskują niż dają.

Kolejną sprawą aktualną w diecezji Księdza Biskupa jest peregrynacja relikwii bł. Karoliny Kózkówny...

Bp W. Skworc: Jest to inicjatywa nie tylko tarnowska. Relikwie te peregrynują także w innych diecezjach. Ogólnie zauważam wzrost kultu bł. Karoliny. Jestem nieustannie proszony o relikwie, zgłaszają się parafie, a także oddziały KSM-u. Dlatego w różnych diecezjach obecnie peregrynują te relikwie. Także w naszej diecezji KSM wystąpił z inicjatywą i peregrynacja trwa.

Bł. Karolina w swoich relikwiach nawiedza grupy młodzieży, bo one czynią z niej sztandarową postać. Karolina jest dla młodego człowieka ideałem czystości, ale także zaangażowania w parafię, w życie religijne. W swoim środowisku pełniła rolę pomocy, nawet „prawej ręki” proboszcza, bo tak bardzo się angażowała w życie religijne. I dzisiaj może także młodym pokazać, że warto się angażować. Dlatego grupy KSM-u zainteresowane są tym, żeby Karolina w swoich relikwiach zagościła u nich i przyniosła wciąż aktualne przesłanie swojej posługi, które może zainteresować młodego człowieka. Młodzież zatem promuje młodą patronkę.

Rozmawiamy z Księdzem Biskupem półtora miesiąca po 10-leciu sakry biskupiej. Co z tego okresu było dla Księdza Biskupa najważniejszym przeżyciem?

Bp W. Skworc: Dziesięciolecie to minęło bardzo szybko. Było bardzo intensywne. Najważniejszym wydarzeniem z tego czasu była niewątpliwie wizyta Jana Pawła Wielkiego w Starym Sączu w 1999 r. Wydarzeniem tym ciągle żyjemy i do niego wracamy, bo pamiętamy przesłanie Papieża, wezwanie do świętości tam wypowiedziane. Wracamy na to miejsce, gdzie zachowaliśmy ołtarz papieski, przy którym Ojciec Święty sprawował Eucharystię i gdzie kanonizował matkę Kingę. Czynimy z niego miejsce spotkania rodzin i tam pielgrzymujemy przy okazji rocznicy papieskiej wizyty. Tam także spotyka się młodzież. Mamy małe muzeum pamiątek po Ojcu Świętym Janie Pawle II. Mam głęboką nadzieję, że wkrótce Stary Sącz i papieski ołtarz będzie miejscem pamięci o dwóch świętych – Kindze i Janie Pawle Wielkim.

W tym celu poszerzacie zaplecze duszpasterskie...

Bp W. Skworc: Tak, kończymy obecnie budowę centrum formacji im. Jana Pawła II. Jest to dom pielgrzymkowy, a także rekolekcyjny, formacyjny, w którym będzie możliwość spotkania się z postacią, nauczaniem i przesłaniem Jana Pawła II.

10-lecie posługi przyniosło też konkretny owoc, jeśli chodzi o Kościół w Polsce: Ksiądz Biskup wyświęcił ponad 370 kapłanów, z których jedna trzecia pracuje za granicą.

Bp W. Skworc: To wielka łaska, że mogłem na tylu młodych ludzi włożyć ręce i ustanowić ich prezbiterami Kościoła oraz mogłem w tym dziesięcioleciu aż tylu posłać do pracy za granicą. W liczbie tej są zarówno ci, którzy podjęli posługę w krajach misyjnych, jak i ci, którzy podążyli za naszymi migrantami. To też jest powinnością Kościoła, żebyśmy nie zapomnieli o współczesnych migrantach, którzy za chlebem udają się poza Polskę. Dziękuję Bogu za to, że są w diecezji tarnowskiej kapłani wrażliwi, którzy wsłuchują się w głos Kościoła, w apel biskupa, mają wrażliwość serca i potrafią parę lat swojego kapłaństwa poświęcić tym Kościołom, gdzie brakuje głosicieli Ewangelii. Mocnym impulsem były słowa Benedykta XVI, wypowiedziane w katedrze warszawskiej. Prosił w nich, aby Kościół w Polsce bardziej się angażował zarówno w misyjne dzieło Kościoła – mamy bowiem potencjał personalny – jak i w duszpasterstwo migrantów. Oby ten głos Ojca Świętego był wszędzie słyszany, bo próśb z całego świata o księży jest bardzo wiele. Przyjeżdżają arcybiskupi i biskupi, piszą listy. Ostatnio był np. arcybiskup Ndżameny. Był on w Polsce, poszukując duszpasterzy, właśnie w momencie, kiedy w Czadzie rozpoczęły się dramatyczne wydarzenia.

Możemy to zilustrować liczbami: 128 księży zostało przez Księdza Biskupa wysłanych poza teren diecezji, na misje pojechało 40 z nich. Reszta, jak rozumiem, pracuje wśród Polonii bądź w innych Kościołach lokalnych. Czy księży trzeba mocno zachęcać do takiej posługi?

Bp W. Skworc: Myślę, że tej zachęty nigdy nie dość. Warto zachęcać, ukazywać potrzeby. Tutaj jednak nie tylko bazujemy na zachęcie biskupa czy słowach Papieża, ale także na pewnej tradycji, która wytworzyła się w diecezji. Ta tradycja jest bardzo ważna. Młodzi księża widzą, iż poprzednie pokolenia także podejmowały posługę w innych Kościołach. Księża, którzy pracowali za granicą, powracają i są traktowani jak pozostali kapłani w diecezji. Przecież, jeśli ktoś pracuje dla Kościoła, niezależnie od tego, czy w Afryce, w Ameryce Południowej, to kiedy wraca do macierzystej diecezji, ma te same prawa. Bywa więc tak, że misjonarze po powrocie zostają proboszczami, otrzymują równorzędne placówki. Nie są traktowani ani gorzej, ani lepiej. Ponadto diecezja tarnowska ze swej strony w szczególny sposób dba o misjonarzy. Nie jest tak, że są tylko posyłani i zapomina się o nich, ale wspiera się ich zarówno modlitewnie, jak i materialnie.

Na takich powrotach zyskuje także wasz Kościół diecezjalny. Ludzie będący gdziekolwiek indziej nie tylko nieśli tam Chrystusa, ale też sami zostali ubogaceni.

Bp W. Skworc: Niewątpliwie jest to ubogacenie diecezji. Księża ci włączają się później w animację misyjną. Mamy misjonarzy, którzy są proboszczami, którzy koordynują dzieło misyjne w diecezji. Mój wikariusz biskupi ds. misyjnych to misjonarz, który nie tylko mówi o misjach, ale także daje świadectwo własnego zaangażowania i pracy misyjnej. Dlatego klimat misyjny w diecezji jest także zasługą tych księży, którzy pracowali na misjach i potem z nich powrócili.

Rozm. ks. J. Polak SJ 







All the contents on this site are copyrighted ©.