Problem samoświadomości mediów - komentarz ks. Koprowskiego
W poszczególnych Kościołach lokalnych Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu
obchodzi się w różnych terminach (w Polsce w trzecią niedzielę września, w większości
krajów w niedzielę przed Zesłaniem Ducha Świętego). Jest to jedyny światowy dzień,
który ustanowił Sobór Watykański II. Temat tegorocznej refleksji zwraca uwagę na coraz
większe niebezpieczeństwo, że media będą się odnosić do siebie samych, zamiast być
wyłącznie narzędziem prawdy. Komentarz dyrektora programowego Radia Watykańskiego,
ks. Andrzeja Koprowskiego SJ:
*****
Media odgrywają coraz to większą
rolę w życiu współczesnych społeczeństw. W polityce, na tle kampanii wyborczych, zwłaszcza
amerykańskiej, często słyszy się zdanie, że prezencja w mediach przekłada się na kartki
wyborcze bardziej niż osobowość i program. W kształtowaniu obrazu Kościoła znamienne
były uwagi nowego przełożonego generalnego jezuitów, o. Adolfo Nicolása, podczas pierwszej
po wyborze homilii w Kościele del Gesù w Rzymie: „W tych dniach czasopisma, dzienniki
żonglują pewnymi wyrażeniami: „czarny papież”, „papież biały”, władza, spotkania,
dyskusje, ale to wszystko jest bardzo powierzchowne, nie odzwierciedla rzeczywistości.
Karmią tych, którzy uwielbiają politykę - nie nas. Izajasz nam mówi: służba podoba
się Bogu. Tylko służba się liczy.
Środki społecznego przekazu odgrywają coraz
większą rolę też w kształtowaniu mentalności, sposobu myślenia, w stopniu ludzkiej
wrażliwości. Wrażliwości na samego siebie, na drugiego, na godność człowieka. Mówi
się o kontraście między czasem medialnym a czasem biblijnym. Czas medialny jest bardzo
szybki, a może inaczej – może być „poprzestawiany”. Dobór informacji, ich montaż sprawia,
że w świadomości odbiorcy miesza się początek i koniec, gubi się „poczucie procesu”,
w mentalności pokolenia kształtowanego przez media zbyt często zaciera się świadomość
„przyczynowości zjawisk”, tego, że jedna decyzja pociąga za sobą określone konsekwencje.
Gubi się w tym i poczucie odpowiedzialności za to, co się robi. Czas biblijny ma zupełnie
inny rytm. Uwzględnia etapy i procesy stawania się. Jest czas siewu, czas obumierania
ziarna, czas kiełkowania i wzrostu, czas owocowania, żniwa, czas świętowania udanych
plonów. Czas i dokonujący się w nim proces dojrzewania przyjaźni, miłości, poczucia
więzi, poczucia współodpowiedzialności.
Era Guttenberga różniła się bardzo
od epoki mediów, epoki Internetu. Trzeba to wziąć pod uwagę jako część naszej rzeczywistości.
Bez dąsania się i krytyki, ale i bez biernego poddania się jej dominacji.
Może
byłoby warto, by środowiska dziennikarskie jak i środowiska duszpasterzy spotkały
się w międzyczasie – pomiędzy dniem publikacji papieskiego Orędzia a wrześniowym dniem
poświęconym środkom przekazu na różnego rodzaju – jak mówią górale - posiadach. Dziennikarze
katoliccy, szerzej – chrześcijańscy, przedstawiciele ruchów i stowarzyszeń katolickich,
osoby świeckie zaangażowane w życie społeczności lokalnych także. By przeprowadzić
wspólną refleksję nad sytuacją człowieka w tym kontekście, nad tym co można zrobić,
by ludzie przestali się siebie bać (a wtedy nie będą tak często reagowali agresją),
by umocnić klimat szacunku dla człowieka i poczucie własnej tożsamości, w tym skomplikowanym
i pełnym różnic świecie, którego obraz kształtują media…
Środowiskom chrześcijańskim
ośmielam się podsunąć też temat bardziej szczegółowy: komunikacja a ewangelia. Ewangelizacja
jest przecież komunikacją Słowa, komunikacją tyczącą określonego horyzontu życia,
sposobu podejścia do życia, do samego siebie, do drugiego człowieka, do społeczeństwa
w odniesieniu do Boga i tego, co On powiedział nam w Jezusie Chrystusie. O Sobie,
o nas, o świecie. Jest czymś więcej jak tylko „przekazem treści”. Wprowadza na drogę
bycia z Jezusem, na drogę zbawienia. Tkanka kulturowa ma w tym procesie ogromne znaczenie.
Od zawsze kultura chrześcijańska, formowana przez Ewangelię, miała jako otoczenie
elementy nie chrześcijańskie, pogańskie. Od Oświecenia kultura zachodnia coraz bardziej
oddalała się od chrześcijaństwa. Pęknięcie obrazu rodziny, małżeństwa; zepchnięcie
całego wymiaru religijnego na margines życia i do kącika życia indywidualnego, relatywizm
w odniesieniu do życia publicznego, w ostatnich latach – oderwanie praw jednostki
od interesu wspólnoty, i ogólnospołecznego są kontekstem przekazu Ewangelii.
Potrzebna
jest refleksja nad językiem przekazu. Językiem, którego częścią są formy życia wspólnotowego.
Ruchy i stowarzyszenia katolickie, język rekolekcji zamkniętych, coraz popularniejszych
wśród młodzieży, pielgrzymek, popularność (więcej niż turystyczna) sanktuariów maryjnych
w wielu krajach Europy i innych kontynentów. Chrześcijaństwo jest wspólnotowe i wspólnototwórcze.
Nie jest ideologią i nie wiąże się z jakąkolwiek partią, ale ze społeczeństwem obywatelskim.
Sprzyja punktom kontaktu, znajduje wspólny język z tym, co jest dobre i umacnia poczucie
godności; niemal automatycznie jest też w swoistej opozycji wobec tego, co podsyca
egoizm, zamknięcie w sobie. Jeszcze jako kardynał, Joseph Ratzinger w jednym z artykułów
o Komunikacji i kulturze cytował niemieckiego jezuitę, o. Hugo Rahnera: obrzęd sakramentu
chrztu zawiera wyparcie się (odrzucenie) złego ducha i wszystkich spraw jego - „pompa
diaboli”. W kontekście historycznym oznaczało to odcięcie się od pogańskiego charakteru
zabaw cyrkowych, w których chrześcijanie byli rzucani na pożarcie zwierzętom, wyzwalających
przemoc, okrucieństwo, poniżenie, aż po zabicie człowieka jako formę rozrywki dla
innych. Obrzęd sakramentu chrztu zawiera w sobie określoną treść dotyczącą horyzontu
życia i kultury charakterystycznej dla chrześcijaństwa, będącej – na ile potrzebne
– znakiem sprzeciwu. „Czy ktoś nie dostrzega analogii z sytuacją dzisiejszą i formami
kulturowej degeneracji?” – pytał obecny Papież.
Można by mnożyć aspekty warte
refleksji nad stykiem ewangelizacji i kultury, nad językiem przekazu medialnego –
mając świadomość, że nie chodzi o przekaz idei, ani samą komunikację intelektualną,
ale o proces życiowy, znaczący dla jakości życia społeczeństw, także w pluralistycznym
jak nasz świecie. W świecie, w którym media pełnią ogromną rolę.