Niedziela, 23.12. – „On wybawi swój lud od grzechów”
Wielką tragedią
ludzkości był grzech pierwszych rodziców, zmarnowanie przez nich darów, którymi Bóg
obdarzył nas wszystkich. Ten grzech sprowadził na ludzkość mrok, z którego nie było
wyjścia, a który rozjaśnia tylko nadzieja przyjścia Zbawiciela. I oto po wypowiedzeniu
przez Maryję swego przyzwolenia, owego fiat, przychodzi ten, którego samo imię
oznaczało, że zbawi On swój lud, a nadadzą mu imię Emmanuel, to jest Bóg z nami. I
oto zmienia się radykalnie sytuacja człowieka – nadchodzi zbawienie, wyzwolenie z
pęt grzechu, co bynajmniej nie oznacza mechanicznego uwolnienia się od niego, ale
daje możliwość wyrwania z jego mocy.
Tragedia Boga, ale zarazem człowieka polega
na tym, że przyszedł On do swoich, a swoi go nie przyjęli, albo wyraźnie odrzucili,
albo po prostu nie przyjęli, albo nie wiedzą nawet o Jego przyjściu, lub też przyjęli
Go tylko częściowo i żyją, jakby On nigdy nie przyszedł. I stąd konieczność głoszenia
ludziom słowem i życiem dobrej Nowiny o przyjściu Pana, i to wszystkim ludom i narodom
na całym świecie. Głoszenie ludziom Jego radości i życia wiecznego, które On sam daje,
jest zadaniem dla wszystkich bez wyjątku: dla duchownych i świeckich, dla rodziców
i nauczycieli, dla rządzących i rządzonych, dla pisarzy i analfabetów.
„A swoi
Go nie przyjęli”. Czy przypadkiem i my do nich nie należymy? I czy my Go naprawdę
głosimy w swoim środowisku?