2007-12-21 12:10:09

Rozważanie adwentowe


Piątek, 21.12. – Umiłowany

Kłopoty, które mamy ze zrozumieniem „Pieśni nad Pieśniami”, wynikają z naszej słabej wiary. Kim bowiem jest dla nas Bóg? Bytem wszechpotężnym, Stworzycielem nieba i ziemi, Odkupicielem? Każdy z tych terminów ma swoją głęboką treść, ale czy one są zdolne również pobudzić naszą wiarę, która często pozostaje tylko na poziomie rozumu?

Wiara bowiem jest często pojmowana jako misternie zbudowany system intelektualny. Ale czy jest on dość silny, aby pobudzić naszą wolę, a tym bardziej rozpalić miłość? Staramy się być może realizować naszą wiarę, często nawet z trudem i wysiłkiem, ale czy to już jest miłość?

To, co nas zachwyca w żywotach świętych, to ich miłość. Ich wiara przechodzi w miłość, ta staje się motorem ich życia, a ich wiara rozpalona miłością porywa innych. „Pieśń nad Pieśniami” to księga o gorącej i pełnej żaru miłości dwojga ludzi. Ta zaś miłość jest symbolem – tak rozumiało tę księgę wczesne chrześcijaństwo i Żydzi – jako znak miłości Boga do ludzi, tej samej, o której mówi Ozeasz i tej samej, która pchnęła Jezusa ku śmierci krzyżowej dla zbawienia człowieka. Czy my jednak potrafimy słowami tej księgi, prawdziwie, bez kłamstwa, powiedzieć o Bogu, że jest On naszym ukochanym? A czy Jezus, widząc nasze nastawienie życiowe może do nas powiedzieć: „Przyjaciółko moja, piękna moja, gołąbko moja”? Potrzeba nam więcej miłości, ona powinna kształtować naszą wiarę. A przy okazji zapytajmy, czy potrafimy zobaczyć w miłości dwojga młodych ludzi odblask miłości Boga, jak to widział autor „Pieśni nad Pieśniami”?

Oto Pan jest już blisko, oto już nadchodzi. Czy nasze serce jest tak przygotowane, by przyjąć Go z miłością jako umiłowanego, ukochanego, najdroższego?

ks. Marek Starowieyski







All the contents on this site are copyrighted ©.