W Izmirze w Turcji zraniono katolickiego księdza. Jak podaje agencja AsiaNews, napastnik
po niedzielnej Mszy, 16 grudnia, ugodził nożem w brzuch ojca Adriano Franchiniego,
przełożonego tureckiej kustodii franciszkanów. Włoski zakonnik został przewieziony
do szpitala i operowany. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Niezrównoważony
agresor był znany katolickiej wspólnocie Bayrakli od 3 lat. Przygotowywał się do przyjęcia
Chrztu, lecz zdaniem o. Franchiniego nie był jeszcze do tego gotowy.
"O. Adriano
Franchini jest przełożonym kapucynów na całą Turcję – powiedział Radiu Watykańskiemu
br. Atanazy Sulik OFMConv. ze Stambułu. – Jako przełożony sanktuarium od roku przebywa
w Izmirze, w Efezie. Jest to praca bardzo odpowiedzialna i wymagająca trwania zawsze
w pogotowiu, gdyż jeszcze teraz jest tam bardzo dużo pielgrzymów". Nawiązując do faktu,
że napastnik przygotowywał się do Chrztu, br. Sulik wyjaśnił, że w tureckich warunkach
okres katechumenatu trwa od 2 do 5 lat. Jego długość zależy od tego, jak osoba przygotowująca
się współpracuje z kapłanem, jak chodzi na katechezy. Franciszkanin z bazyliki św.
Antoniego w Stambule zaznacza, że nie zna szczegółów dramatu. Przypuszcza, że mogły
wyniknąć jakieś problemy, gdy ojcowie kapucyni zdecydowali, iż chcą poświęcić kandydatowi
jeszcze więcej czasu oprócz odbytych już 3 lat przygotowania.
Lokalna wspólnota
chrześcijańska pogrążona jest w bólu. Jak twierdzą naoczni świadkowie, nie chodzi
tu o reakcję antykatolicką, gdyż w Izmirze relacje z muzułmanami są bardzo dobre.